Nie miałam na myśli nic złego. Chciałam tylko go poczuć, jego wilgotne ubrania, zakrywające jego ciało, chciałam zobaczyć więcej. Ale znałam moje granice i nie zamierzałam dotykać go tam. Po prostu miałam nagłą potrzebę, by się do niego zbliżyć. Ale on źle to odebrał.
Zaparkowałam samochód pod moim blokiem, nie za bardzo chciałam cokolwiek do niego mówić, bo nie miałam pojęcia, co miałabym powiedzieć. "Przepraszam, że prawie usiłowałam cię molestować w moim samochodzie". Nie, to brzmi okropnie. I tak nie zamierzałam go molestować, tylko przypadkowo głaskałam jego nogę. Wszyscy tak robią.
W ciszy wysiedliśmy z samochodu, a moja dłoń złapała Harry'ego za ramię i poprowadziłam go do mojego mieszkania. Na szczęście, nie kazał mi przestać go dotykać, gdy moja ręka go tak trzymała.
Otworzyłam dla niego drzwi wejściowe, a on cicho podziękował i powoli wszedł do środka. Chwilę później zamknęłam za nami drzwi i przeszliśmy w ciszy do salonu. Wiedziałam, że Louis zaraz zacznie wypytywać, dlaczego jakiś obcy jest w domu.
Siedział na kanapie z papierosem w ustach i grał na swoim PS3, nie zauważył nawet, że jestem w domu.
- Louis, wróciłam.
- Hej. - powiedział bez większego zainteresowania, a jego oczy wciąż były skupione na ekranie. Dalej nie zauważył, że Harry tu jest. W końcu podeszłam do telewizora, który Louis tak wielbił i wyłączyłam go. W reakcji wyjął papierosa z ust, wyrzucił go do popielniczki i zmierzył mnie wzrokiem. Jego oczy rozszerzyły się, gdy w końcu dostrzegł Harry'ego.
- Kim jest ten koleś? - zapytał ostrożnie.
- Louis, to Harry. Zostanie dziś tu na noc. - powiedziałam i nie zamierzałam już nic więcej tłumaczyć.
- Poważnie? - zaśmiał się z niedowierzaniem, a ja pokiwałam głową. - Byłeś na zewnątrz w taką ulewę, gościu? - zażartował z Harry'ego, gdy zobaczył jego przemoczone ubrania. Harry szybko potrząsnął głową, nie chcąc nic do niego mówić.
- Musi pożyczyć od ciebie jakieś ubrania. - powiedziałam, ciągnąc Harry'ego do sypialni, która była kilka kroków dalej. Pociągnęłam za klamkę i oboje do niej weszliśmy.
- Zapomniałem o twoim współlokatorze. - Harry mruknął, jakby był tym zirytowany. Zmarszczyłam w odpowiedzi brwi, ale wzruszyłam ramionami i podeszłam do szafy Louisa, by wziąć parę luźnych dresów i jednolitą koszulkę.
- Są czyste? - Harry zapytał unosząc brwi. Chciałam go zjechać za to, że jest taki wybredny, ale przypomniałam sobie, że miał OCD w przeszłości. Nie byłoby najlepszym pomysłem przypominanie mu tego.
Usłyszałam zgrzyt klamki w pokoju i zanim zdążyłam się odezwać, Louis wsadził głowę do pokoju.
- Uh... Jamie, mogę z tobą chwilę pogadać? - zapytał i westchnęłam cicho, zanim przeprosiłam Harry'ego i wyszłam z sypialni do salonu, gdzie Louis stał z groźnym spojrzeniem.
- Co jest? - zapytałam.
- Wiesz co jest! - pół szepnął, pół krzyknął.
Zirytowana skrzyżowałam ręce.
- Zatrzasnął swoje mieszkanie. Tylko pomagam koledze. - skłamałam, wiedząc kim naprawdę był dla mnie Harry.
- Masz na myśli kolegę, czy... wiesz, psychicznie chorego człowieka, którego leczysz? - powiedział wystarczająco cicho, by Harry go nie usłyszał.
-Tak, Louis. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- O mój Boże. - szepnął, uświadamiając sobie co się dzieje, szybko kręcąc głowę w niedowierzaniu. - To ten dzieciak, który chciał się zabić, kiedy policja zadzwoniła do nas w środku nocy?!
Spuściłam wzrok na podłogę i przygryzłam wargę, zostawiając pytanie bez odpowiedzi.
- On nic nie zrobi.
- Jezu, Jamie! - krzyknął szeptem. - To nielegalne!
- Nie miałam wyboru! Zostałby na tym deszczu, gdybym nic nie zrobiła. - powiedziałam surowo, próbując jakoś się usprawiedliwić przed skonsternowanym chłopakiem.
- Pieprzysz go, prawda?
- Boże, Louis! Nie!
- Idę na noc gdzie indziej. - powiedział twardo dumny z siebie, że postawił na swoim. Założę się, że oczekiwał ode mnie przeprosin. Nie dostanie ich.
- Dobrze! - krzyknęłam, wyciągając z kieszeni portfel. Wyjęłam kilka banknotów i rzuciłam w niego szybko. - Idź do hotelu na noc, mam to w dupie!
Louis przeklnął parę razy, wziął kurtkę i wyszedł z mieszkania. Jęknęłam w duchu, przypominając sobie, że zostawiłam Harry'ego samego w sypialni. Cicho otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Moje oczy ożywiły się, gdy zobaczyłam go stojącego przede mną bez koszulki. Blizny pokrywały jego ciało, ale nie sprawiały, że był przez to choć trochę mniej atrakcyjny. Udałam zaskoczoną, gdy tak go zobaczyłam i mruknęłam szybkie przeprosiny.
- Jest zły, że tu jestem, prawda? - szepnął, wkładając swoje mokre ubrania do kosza na pranie, tak jak wcześniej mu powiedziałam. Wyglądał tak przytulnie, szczególnie teraz, gdy widziałam jego nagi tors.
- Nie ważnie co on myśli, to moje mieszkanie. - powiedziałam. - Dalej ci zimno? - zapytałam, robiąc krok w jego stronę. Obiecałam sobie, że nie będę próbowała go teraz dotknąć. Mógłby dostać jakiegoś szału.
- Bardzo. Po prostu potrzebuję czegoś ciepłego. - głośno przełknęłam ślinę, gdy powoli chwycił moje dłonie i przyciągnął je i położył na swojej piersi i brzuchu. Byłam zbyt oszołomiona by mówić, nie mogłam się ruszyć.
- H-Harry...
- Jesteś taka ciepła. - powiedział niewinnie, i nie mogłam zrobić nic innego, niż nerwowo się zaśmiać, gdy poczułam jego muskularną klatkę i abs. Chciałam się dowiedzieć, jak stał się tak umięśniony, nie wydawał się typem, który dużo pakuje. Ale za to kocha spacery.
- Będzie ci cieplej jak nałożysz koszulkę. - szepnęłam, bojąc się, że zacznę piszczeć, gdy spróbuję normalnie mówić, bo Harry dosłownie zapiera mi dech w piersiach.
Po chwili Harry przeciągnął przez głowę białą koszulkę i odetchnęłam z ulgą, że w końcu będę mogła na niego patrzeć nie rozpraszając się.
- Gdzie mam spać?
- W moim łóżku. Gdybyś mnie potrzebował, to będę spać na kanapie. - mruknęłam zanim ruszyłam do drzwi. Harry szybko mnie zatrzymał, zaciskając uścisk na mojej dłoni.
- Jamie, dalej mi zimno. - jęknął, jakby próbował dać mi powód, abym została. Szczerze mówiąc, miałam wielką nadzieję, że to zrobi.
Położył moje dłonie po obu stronach swojej twarzy. Wzdrygnęłam się, gdy poczułam jak zimna była jego skóra, ale byłam wystarczająco szczęśliwa mogąc patrzeć jak Harry się uśmiecha, gdy go ogrzewam. To było... słodkie.
- Jamie? - zapytał głośnym szeptem, patrząc mi w oczy. Chciałam mu odpowiedzieć, naprawdę chciałam, ale jego wzrok mnie rozpraszał.
- Taa? - w końcu odparłam, a na jego niewinnej twarzy pojawił się nerwowy uśmiech.
- Mogłabyś, uh... Chodzi mi o to, że chciałbym, żebyś ogrzewała mnie dziś w nocy. - szepnął delikatnie, wciąż trzymając na mnie swój wzrok, a jego uśmiech zniknął, gdy czekał na odpowiedź.
- Harry, ja nie mogę...
- Tak mi zimno bez ciebie.
Uśmiechnęłam się przyjaźnie, zanim odpowiedziałam.
- Wiem.
Chwilę później położyliśmy się z Harrym do łóżka. Im bardziej chore było to, co robiłam właśnie z moim pacjentem, tym bardziej tego potrzebowałam. Nie ważne jak dużo od niego dostanę, zawsze będę chciała więcej.
Z lekkim wahaniem objęłam Harry'ego w pasie, przytulając się do niego mocno, a on westchnął odprężony i położył głowę na poduszkę.
- Moja mama przytulała mnie w nocy, zawsze gdy miałem koszmary, czy coś takiego. - Harry powiedział sennie, a ja uśmiechnęłam się do siebie. To był pierwszy raz, gdy Harry opowiada komuś o swojej rodzinie i byłam mu za to wdzięczna.
- To zabawne, że nie masz nic przeciwko żebym przytulała cię, ale nie pozwalasz mi dotykać swojej nogi. - zaśmiałam się zmęczona, żałując że to powiedziałam i znów wyciągnęłam temat tego wypadku.
- Mama nigdy nie dotykała mojej nogi, Jamie. - ziewnął. Chciało mi się śmiać z tego jak słodki i osobliwy był, ale również z tego jak powiedział mi, że to było nieodpowiednie w taki chytry sposób. Mimo, że mogłabym z nim gadać całą noc, niestety oboje byliśmy na to zbyt zmęczeni.
Oboje desperacko potrzebowaliśmy snu.
~
Poczułam ruch obok siebie, gdy spróbowałam otworzyć oczy i głośno ziewnęłam, by spojrzeć na miejsce obok mnie. Oczywiście to Harry kręcił się w łóżku, próbując znaleźć wygodna pozycję zanim w końcu położył na się brzuchu. Dalej nie mogłam uwierzyć, że pozwoliłam Harry'emu zostać tu na noc, i nawet gorzej, spałam w tym samym łóżku co on.
Powoli wstałam z łóżka i po cichu nałożyłam mój jedwabny szlafrok. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni zrobić herbatę.
Wyjęłam kubek z szafki i włączyłam czajnik. Czekając, aż woda się zagotuje, włożyłam torebkę herbaty do kubka i oparłam się o blat. Znudzona patrzyłam na gotujący się czajnik.
- Jamie? - ktoś szepnął za mną. Harry się obudził.
- Tak? - powiedziałam żywo, nie odwracając się do niego. Kończyłam robić sobie herbatę.
- Nie jestem głupi.
- Co? - zakrztusiłam się herbatą, której właśnie wzięłam łyk. Zaczęłam czuć motyle w brzuchu, i to nie te dobre.
-To co zrobiliśmy było złe, Jamie. A-Ale, ja nie... Ja nie chcę, żebyś przestawała. - powiedział cicho i zanim zdążyłam się obrócić poczułam, że stoi tuż za mną. Za bardzo bałam się spojrzeć mu w oczy, więc stałam dalej odwrócona w stronę blatu w tchórzliwej pozycji.
- Co masz na myśli? - żywo zapytałam, wiedząc do czego zmierza. Ale musiałam się upewnić, że chodzi mu o to samo co mi.
- J-Ja... Podoba mi się to... - powiedział przeciągle, z nadzieją że zrozumiałam przekaz. - Jeśli będziesz chciała mnie znowu dotknąć... - przerwał i wypuścił ciche westchnienie. - J-Ja nie będę miał nic przeciwko.
- Jesteś tego pewien? - zapytałam go cicho. Czułam jak moje serce zaczyna bić szybciej, i chciałam dziękować niebu za danie mi takich możliwości.
-Nikomu nie powiem, jeśli to zrobisz.
(korekta: Aga)