sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 74

*Następnego dnia*
- Chcę tylko pochówek, bez księdza, bez niczego.
Organizator pogrzebów usiadł naprzeciwko Harry'ego, a spojrzał na niego sceptycznie, unosząc brew, ale pozbył się go i zapisał to w notesie. Kiedy Harry dowiedział się, że musi zorganizować i zapłacić za pogrzeb, od razu zadzwonił po kogoś, żeby mieć to już z głowy.
- Czy chce pan zarezerwować miejsce na stypę? Żeby wszyscy mogli się spotkać? - zapytał ciemnowłosy patykowaty mężczyzna w garniturze i pod krawatem.
- Nie - powiedział stanowczo Harry - Tylko pochówek.
Mężczyzna westchnął i powoli skinął głową.
- Jak wiele ludzi myśli pan, że przyjdzie? Włączając waszą dwójkę - wymamrotał gapiąc się na nas - To tylko dwa...
Harry niezręcznie odkaszlnął.
- Moja dziewczyna i ja nie będziemy brali udziału.
To było nieco dziwne, ale poczułam się szczęśliwa w tak niewłaściwej ku temu sytuacji. Powiedział to, nazwał mnie swoją dziewczyną.
- Więc spadamy do zera - powiedział - Co z rodziną, znajomymi?
- Nie wiem czy miał takowych.
- W porządku - mężczyzna gwałtownie wypuścił powietrze - Mamy miejsce dla pańskiego ojca na cmentarzu Abney Park.
Odwróciłam się do Harry'ego, łagodnie na niego zerkając.
- To naprawdę wydumany cmentarz.
Mężczyzna nagle lekko się uśmiechnął, wprawiając Harry'ego i mnie w osłupienie.
- Wiem, ludzie dosłownie umierają, żeby się tam dostać.
Zmarszczyłam brwi na jego dziwny żart, nieznacznie się spinając. Myślałam, że Harry'ego rówież nie będzie pod wrażeniem tego żartu, ale cicho zachichotał.
- To było nawet śmieszne.
Kiedy wszystko było zorganizowane, mężczyzna grzecznie nam podziękował za pomoc i wyszedł. Wciąż musiałam spytać Harry'ego dlaczego schował przed mną mój dowód, ale czułam, że teraz nie jest na to właściwa pora.

*Harry's Pov*
Jamie i ja kompletnie zapomnieliśmy o Nowym Roku, przez wszystko co się zdarzyło. W ostatnim czasie tak wiele się działo. To co stało się z moim ojcem i mną było jedną z tych rzeczy, które są częścią ciebie i nie możesz ich zastąpić. Nigdy nie miałem dzieciństwa i dopiero teraz zacząłem przyznawać się do tego.
Wyszedłem na spacer kiedy Jamie wróciła do pracy. Buty do biegania przydały się i teraz byłem znów na zewnątrz. Miałem zamiar przebiec dzisiaj sześć mil, co nie powinno mi zająć wiele czasu. Mogłem z łatwością biec z prędkością 20 mil na godzinę. Zawsze próbuję pozostawać skromnym, ale muszę przyznać, że jestem nadzwyczaj szybki. Ale dzisiaj chciałem pobiec spokojnie, to nie był wyścig.
Biegłem bardzo wąską uliczką. Może miałem paranoję, ale zauważyłem kilkoro ludzi gapiących się na mnie. Co jeżeli to przez moje czarne spandeksowe spodnie? Może byli trochę przestraszeni moim tempem? Psiakrew, byłem nieostrożny.
Stopniowo przeszedłem do powolnego truchtu i dotarłem do końca uliczki, gdzie na zewnątrz sklepu stała duża reklama gazety. Krótko na niego spojrzałem, tylko rzucając okiem na nagłówki, gdy przebiegałem obok. Ale coś zatrzymało mój wzrok, coś szokującego.
Słowa były jasne.
Spanikowałem, musiałem o tym powiedzieć Jamie. To była duża sprawa, naprawdę duża. Wiedziałem, że jest w pracy, ale musiałem do niej zadzwonić.
Ten głupi telefon był tak skomplikowany, że byłem w stanie jedynie zobaczyć moje kontakty. W końcu udało mi się zadzwonić do Jamie, po długich poszukiwaniach jaj imienia. Boże, musi odebrać.

*Jamie's pov*
Siedziałam z Zaynem przy stoliku w kawiarni, jedząc sałatkę z kurczakiem, podczas gdy on jadł cheesburgera. Mogłam usłyszeć mój dzwoniący telefon, ale kiedy miałam go wyjąć, przestał dzwonić. Zignorowałam to i słuchałam Zayna opowiadającego o nieistotnych sprawach.
- Więc prowadziłem swoje zajęcia radzenia sobie z gniewem i pojawił się ta kobieta, i pytam "Jest pani jednym z moich pacjentów?" A on zaczyna płakać! Posadziłem ją, jednak- zorientowałem się, ze to żona mojego pacjenta i zgadnij co mi powiedziała - powiedział z uśmiechem, tak, że zainteresowałam się tym co działo się dalej.
- Co się stało? - zapytałam niecierpliwie.
- Wdała się w bójkę i odgryzła komuś ucho. Została aresztowana - zaśmiał się, nawet gdy nie było w tym z czego się śmiać. Byłam histeryczna.
- O Boże, to jest tak popieprzone.
- Wcześniej próbowała się do mnie dobrać - zaśmiał się - Schlebia mi to, ale boję się jej.
- Więc nie jest za dobrą żoną - wymamrotałam Boże, musiałam pójść na ten kurs, żeby zobaczyć co tam się działo.
- Mamy jeszcze pięć minut przerwy - jęknął, a ja przyspieszyłam jedzenie mojej sałatki.
Potem ruszyliśmy w drogę z powrotem do naszych gabinetów. Po drodze zauważyłam szum w holu. Podejrzałam przez drzwi z powodu mojego braku pardonu i zauważyłam grupę ludzi skupioną wokół siebie.
Pociągnęłam Zayna za ramię, aby zwrócić jego uwagę na toczącą się tam dyskusję. zmarszczył brwi i podążył za mną do holu, chcąc się dowiedzieć czym oni do cholery tak się ekscytowali.
- Co się dzieje? - zapytałam ich podejrzliwie. Jedna z kobiet spojrzała na mnie z wielkimi oczami, jakby się mnie bała.
- Nie czytałaś dzisiejszej gazety? - zachłysnęła się powietrzem - Ten psychopata, Harry Styles jest multimilionerem, przez jego zmarłego ojca.
Moje usta otwarły się, a ja cała się spięłam, odwracając głowę, żeby spojrzeć pytająco na Zayna.
- Co? Myślałam, że jego ojciec miał piekarnię? - dociekał Zayn.
- Tak, i jeszcze około setki innych - odparła młoda kobieta.
To było szalone. Moja głowa nie mogła tego ogarnąć.
- Czy Harry wie? - zapytał mnie cicho Zayn, na co nerwowo pokręciłam głową.
- Zadzwonię do niego - wymamrotałam, szybko wychodząc z holu prosto do mojego gabinetu i wyjęłam telefon. Szlag, miałam nieodebrane połączenie od niego.
- Jamie- - odebrał.
- Harry, wszyscy w pracy o tobie gadają. Czy to prawda? - zachłysnęłam się, a mój żołądek się wywrócił.
- Nie wiem - zaskomlał - Jamie, czemu ludzie to wiedzą?
- Twój tata był dobrze znany - westchnęłam - Pewnie było tam wielu reporterów.
- Nie cierpię tego, Boże - wrzasnął - Nie chcę tych głupich pieniędzy, nie potrzebuję ich.
- Nie podejmuj pochopnych decyzji. Te pieniądze mogą ci pomóc-
- W czym?  Mogę tarzać się w arogancji z moi i milionami? Jezu Chryste, to nie jest to czego chcę - kłócił się, burcząc z frustracji. Nie zdawał sobie sprawy, że to mogło zmienić jego życie.
- Jeśli nie weźmiesz tych pieniędzy, pójdą do rządu - powiedziałam, sprawiając, że westchnął.
- Co? Nienawidzę rządu!
- To weź pieniądze! - krzyknęłam, nie ze złości, tylko z nerwów.
- Boże, potrzebuję czasu, żeby to przemyśleć. Stoję na zewnątrz i ludzie zaczynają się gapić.
_____________________________________

[A/N] 
QOFD od @vougestyless
Gdybyś była na miejscu Jamie, co byś zrobiła? (chodzi mi o satanistyczne rzeczy)
Prawdopodobnie byłabym cholernie przerażona, ale dramatyzm mnie ekscytuje ay
ZOBACZYŁAM TEZ INNE PYTANIE NA KTÓRE CHCIAŁAM TEŻ ODPOWIEDZIEĆ
QOFD od @AnneKarose
Gdybyś mogła zamienić chłopaków na aktorów kogo byś wybrała? (myślę, że chodzi jej o Crazed)
Harry- defin itywnie w 100% Robert Sheehan
Zayn- JOE JONAS
Liam- 100% Jonah Hill
Louis- może Douglas Booth
Niall- Idk był w tej histori na jakieś 0.7 sekundy
Zgadzacie się??? Kto według was powinien ich grać???
[T/N]
hej kochani! 
z tej strony druga tłumaczka. Jako, że Paula ma urwanie głowy, a ja w końcu mam trochę więcej wolnego, więc możecie spodziewać się rozdziału w SOBOTY.
kontakt ze mną znajdziecie w zakładce, więc jak chcecie jakieś informacje o postępie tłumaczenia to uderzajcie do mnie, nie do Pauli