Mruknęłam do siebie, kiedy maniakalnie usiadłam za moim mahoniowym biurkiem. Potrzeba wstania z miejsca i pomaszerowania do domu miała dzisiaj nade mną zupełną kontrolę. Spojrzałam na papiery leżące przede mną, formalne słownictwo sprawiało, że prawie zasypiałam. Była już 8 wieczorem. Zostałam poproszona, żeby zostać po pracy i przejrzeć dokumentację moich pacjentów oraz sprawdzić, czy nastąpiły jakieś zmiany przez ostatnie parę tygodni.
Jestem terapeutą psychicznie chorych osób i muszę przyznać, że moja praca była bardzo interesująca jak dla mnie. Każdego tygodnia spotykałam nowych ludzi, jedni byli strapieni i zdenerwowani, inni cisi i opanowani. To było zawsze zaskakujące z kim będę rozmawiać akurat w tym tygodniu, ale nie mogłam narzekać.
Westchnęłam z ulgą, gdy otworzyłam szufladę biurka, wsadziłam ostatnią teczkę w kupę bałaganu i zatrzasnęłam ją. Potem powoli wstałam i z każdą chwilą robiłam się coraz bardziej zmęczona. Zdołałam jakoś podnieść moją torbę i wyłączyć światło zanim zamknęłam biuro.
Szłam w dół korytarza stopniowo zwalniając, kiedy zaczęłam zbliżać się do holu. Może powinnam zrobić sobie kawę przed wyjściem? Moje nogi zaczęły poruszać się szybciej i chwilę później byłam przy ekspresie do kawy. Podstawiłam kubek i zerknęłam na wszystkie opcje, które miałam do wyboru. Zdecydowałam się na latte. Wyjęłam kubek z maszyny i zaczęłam powoli siorbać.
- Hej Jamie. Dlaczego wciąż tu jesteś?
Szerzej otworzyłam oczy, gdy usłyszałam za mną kogoś wołającego moje imię. Szybko się odwróciłam. Westchnęłam z ulgą, gdy zauważyłam jednego z moich współpracowników. To był Zayn.
-Przeglądałam dokumentację, wiesz, sprawdzałam czy są jakieś postępy - mruknęłam zmęczona, nie zawracając sobie głowy entuzjastyczną odpowiedzią.
-Dzisiejszy dzień mija tak cholernie wolno, trzej moi pacjenci nie przyszli na sesję - rzucił przewracając oczami i wyminął mnie, by też zrobić sobie kubek kawy. - A jak mija twój dzień? Widzę, że jesteś zmęczona, więc zgaduję, że też powoli?
-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo... - słabo zachichotałam i wzięłam łyk mojej latte.
Zanim Zayn zdążył odpowiedzieć, jego służbowy telefon zadzwonił w jego kieszeni, alarmując nie tylko jego, ale i mnie. Tylko inni współpracownicy dzwonią na nie. Czasami też dzwonimy z nich do siebie z Zaynem...
- Halo? - odebrał zmieszanym głosem, a po chwili uniósł brwi. Jego wargi lekko się rozchyliły. -Wow, spokojnie. Gdzie teraz jesteś?
- Zayn, co się dzieje?- zapytałam zagubiona, ale on kiwnął do mnie głową, przygryzł wargę i wrócił do rozmowy.
- Tylko ja i Jamie jesteśmy na dole.
Zmarszczyłam brwi. To nie możliwe, że rozmawia o czymś, co będzie oznaczało dla nas jeszcze więcej pracy na dziś! Chciałam już iść do domu...
- Po prostu powiedz mu, że jesteśmy w drodze. Będzie potrzebował poważnej pomocy.
Zayn zakończył rozmowę i wziął głęboki wdech jakby był w jakimś szoku czy coś w tym rodzaju.
- Zayn, co się dzieje?
- Znasz tego dzieciaka, Harry'ego Stylesa? Próbował popełnić samobójstwo. - powiedział i wywrócił oczami, sprawiając, że rozszerzyłam oczy i otworzyłam usta. - Znowu.
- Ja pierdolę. - wyszeptałam kręcąc głową. Słyszałam imię tego chłopaka tyle razy przez ostatnie kilka miesięcy odkąd tu pracuję. Nigdy osobiście go nie spotkałam, ale chyba tego wieczoru miał nadejść czas, kiedy zobaczę jego twarz.
- Musimy iść na górę, właśnie został przyjęty na oddział na kilka dni. - powiedział surowo i szybko wymaszerował ze mną z holu. Przeszliśmy przez korytarz szukając głównego pomieszczenia.
- Taka szkoda, że ten chłopak jest taki pokręcony. Jest naprawdę przystojnym facetem, mógłby daleko zajść, wiesz? - Zayn usiłował zacząć jakąś małą rozmowę, gdy dotarliśmy do windy i wcisnął guzik na trzecie piętro.
- Ile ma lat?
- Dwadzieścia trzy, jest trochę starszy od ciebie. - Zayn mruknął, wprawiając mnie z zmieszanie. Nie rozumiem dlaczego określił go jako "dzieciak", przecież nim nie był.
Zostałam wyrwana z zamyślenia, kiedy zobaczyłam otwierające się drzwi windy. Zayn poczekał zanim wyszłam przed nim. "Panie przodem", jak mawiał.
Przeszliśmy kilkoma różnymi drogami mijając masę oddziałów, zanim Zayn podbiegł wyprzedając mnie. Podszedł do biurka gdzie siedziała pielęgniarka. Zamienił nią parę słów zanim lekko skinęła głową i wstała z miejsca. Była raczej dużą kobietą, w średnim wieku, z brązowymi włosami związanymi w kucyk. Obdarzyłam ją ciepłym uśmiechem, zanim podeszła do mnie z zatroskanym spojrzeniem.
- Jego ciało jest pokryte zadrapaniami. Nie wiem co mu się stało, ale znależliśmy go w jego mieszkaniu nie tak dawno temu. Był w swojej wannie, całkowicie ubrany. - mruknęła zagubiona, sprawiając, że moje serce zamarło. - Myślimy, że próbował się utopić.
Skinęłam głową, zmarszczyłam brwi i przygryzłam wargę wahając się.
- C-Chcemy go zobaczyć, jeśli jest w wystarczająco dobrym stanie? - poprosiłam z nadzieją w głosie. - Chcemy mu tylko zadać parę pytań.
- Oczywiście, ale nic z niego nie wyciągniecie.
Westchnęłam w odpowiedzi, zanim otworzyła drzwi do pokoju Harry'ego dla mnie i Zayna. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością i oboje weszliśmy do środka.
Czułam jak moje serce pęka na pół. Był tam dość młody mężczyzna siedzący na środku łóżka, opierając się plecami o bladoniebieską ścianę. Ukrył swoją twarz w dłoniach i usiadł prosto, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów w reakcji na naszą obecność.
Zayn spojrzał na mnie wymownie, sugerując, że powinnam coś zrobić.
- Um, Harry?
Westchnęłam kiedy nie odpowiedział. Nie mogłam zobaczyć jego oczu przez jego ciemne loki i dłonie, którymi zakrywał twarz. Ja i Zayn usiedliśmy na krzesłach naprzeciwko łóżka. Blizny na jego rękach stały się jeszcze bardziej widoczne.
- Możemy zobaczyć twoją twarz? - zapytałam z zakłopotaniem w głosie. Zayn trącił mnie w bok i ściął spojrzeniem. Oczywiście, nie powinnam tego mówić...
Nawet jeśli mój ton był zbyt surowy byłam pewna jak diabli, że mnie słuchał. Młody człowiek westchnął, potrząsnął głową i opuścił ręce z twarzy. Odwrócił głowę w moją stronę boleśnie powoli, ale jego oczy wciąż były skierowane w dół.
- Świetnie, teraz my... - nagle przerwałam, gdy moje oczy dostrzegły czerwone linie wzdłuż jego szyi, i szczęki. Ciężko westchnęłam. - Chcesz nam opowiedzieć Harry o tych śladach zadrapań?
Zesztywniał, gdy jego oczy powoli spotkały moje. Były w najpiękniejszym odcieniu zieleni, jaki kiedykolwiek widziałam. Jego brwi były zmarszczone, gdy na niego spojrzałam. Moje oczy były szeroko otwarte i byłam zdenerwowana, oczywiście on o tym wiedział.
- Harry, skąd wzięły się te zadrapania? - zapytałam ponownie, ale nagle odwrócił wzrok w błagalnym geście.
- Nie jestem szalony. - powiedział trochę głośniej niż szeptem i rozszerzył nozdrza. Nie był zły, tylko przestraszony. Bał się, że źle go zrozumiemy.
- Wiemy. - Zayn odpowiedział łagodnie z zachowawczym uśmiechem. - Chcemy ci tylko pomóc.
Harry przygryzł wargę, jakby próbował powstrzymać się od rzucania przekleństwami. Potrząsnął głową kilkukrotnie, zanim przeczesał dłonią włosy.
- Tylu ludzi próbowało zrobić to samo i nikomu się nie udało.
- Ale próbujemy i to jest najważniejsze. - Zayn uśmiechnął się przyjaźnie. - Ja i Jamie chcemy ci zadać tylko kilka pytań, to wszystko. Później damy ci odpocząć.
Nagle spojrzał na Zayna szeroko otwartymi oczami.
- Zadawano mi już wiele pytań, nie wyciągniecie nic ze mnie.
- Możesz nam powiedzieć skąd masz te zadrapania? -zapytałam wyprzedzając Zayna i jego pytania, spojrzenie Harry'ego spotkało moje.
- Nie zrobiłem tego sobie...
- Więc kto to zrobił? - kontynuowałam wypytywanie go. Skoro sam się tak nie podrapał, to kto to zrobił?
Lekko rozchylił wargi, tak jakby chciał odpowiedzieć, ale nagle potrząsnął głową.
- Ktoś... Ale nie mogę wam powiedzieć kto.
- Dlaczego nie? - zapytałam ponownie, ale Zayn dał mi znowu znak. Harry przygryzł wargę i spojrzał na mnie prawie ze złością.
- Bo ja... Oni mi nie pozwalają. - mruknął i wziął głęboki wdech, powoli kiwał się w przód i tył siedząc na łóżku z podkurczonymi kolanami.
Zmarszczyłam brwi zdezorientowana.
- Kto nie pozwala ci mówić? Harry, dlaczego nie możesz nam powiedzieć?
- Wystarczy tych pytań! - prawie warknął, sprawiając, że ja i Zayn podskoczyliśmy wystraszeni jego gwałtownym tonem. W oczach Harry'ego szybko pojawiła się skrucha. Spojrzał na nas szeroko otwartymi oczami.
- Ja-ja przepraszam, nie chciałem krzyknąć tak głośno...
- Damy ci odpocząć, dobrze? Jamie wróci do ciebie jutro i zada ci więcej pytań, gdy już się uspokoisz.
Harry szybko potrząsnął głową i klęknął na łóżku.
- N-nie. Nie potrzebuję się uspokajać. Wszystko ze mną w porządku. Jestem zupełnie normalny...
- Do zobaczenia jutro Harry. - uśmiechnęłam się lekko, oboje z Zaynem wstaliśmy z krzeseł i ruszyliśmy do wyjścia.
Kiedy już miałam wyjść, Harry złapał mnie za dłoń i pociągnął w tył. Gwałtownie nabrałam powietrza w reakcji na jego szorstki gest, sprawiając że Zayn uważnie przyglądał się sytuacji stojąc krok ode mnie.
Moje oczy spotkały Harry'ego, desperacko trzymał moją dłoń. Trząsł się z nerwów co przyprawiało mnie o ból serca. Był taki rozdarty i załamany.
- Nie jestem szalony. - mruknął intensywnie wpatrując się w moje oczy. Mocniej ścisnął moja dłoń, jakby próbował mnie tym przekonać, że ma rację.
- Wiem, Harry. - szepnęłam do niego. Moja prawa dłoń delikatnie pogładziła jego trzymająca moją drugą rękę, próbując go odsunąć i uspokoić jednocześnie. - Prześpij się trochę, potrzebujesz tego. Jutro przyjdę i sprawdzę jak się czujesz, dobrze?
- D-dobrze. - wydukał i puścił moją dłoń. Powoli skierował się do łóżka i westchnął.
- Dobranoc Harry.
Ja i Zayn wyszliśmy szybko zamykając na sobą drzwi. Powoli szliśmy korytarzem.
- Wydaje mi się, że właśnie znalazłaś nowego pacjenta. - Zayn uśmiechnął się do mnie głupawo wywołując moje westchnienie.
- Będzie trudnym pacjentem.
- Przynajmniej odpowiedział na jedno z twoich pytań, to świetny początek. - odparł, gdy oboje weszliśmy do windy.
- Ale nie odpowiedział mi na nie w pełni szczerze...
- Jak już powiedziałem, jednak ci odpowiedział.
Westchnęłam, gdy oboje czekaliśmy aż drzwi windy się otworzą. Ten Harry Styles z pewnością będzie najtrudniejszym pacjentem, z jakim kiedykolwiek pracowałam. A jego desperacka próba sprawienia, żebym mu uwierzyła prawie mnie bolała. Był taki zdeterminowany do przekonania nas, że nie jest szalony. Wiedziałam, że nie jest.
Drzwi windy wkrótce się otworzyły i oboje westchnęliśmy z ulgą. W końcu mogliśmy iść do domu. Oboje wyszliśmy z niej i skierowaliśmy się do jednego z wielu wyjść z budynku. To z pewnością była wada pracy w szpitalu , to miejsce było cholernie wielkie.
- Idź i prześpij się trochę Jamie. Zasłużyłaś na to. - mruknął, gdy szliśmy do naszych samochodów zaparkowanych obok siebie.
- Ty też. - uśmiechnęłam się, zanim otworzyłam drzwi auta. Nim zdążyłam wsiąść znów usłyszałam jego głos.
- Jamie? Jest jeszcze jedna rzecz, którą powinienem ci powiedzieć o Harrym...
- O co chodzi? - spytałam zaciekawiona.
Westchnął i przygryzł wargę.
- Jeśli myślisz, że będzie z nim łatwo, to się mylisz.
Jakbym jeszcze tego nie wiedziała.
(korekta - Aga)
_____________________________________________
Ta dam!!!
Oto pierwszy rozdział!
Mam nadzieję, że wam się podobał i będziecie czytać to opowiadanie :))
Ja osobiście zakochałam się w tej historii!
Jest taka kjsdnjfjhsdbish *-*
Proszę komentujcie!
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach napiszcie nazwę swojego twittera w komentarzu :))
( następny rozdział planuję dodać w niedzielę :))
Przypominam, że to nie ja piszę to opowiadania. Ja tylko je tłumaczę. Dostałam na to zgodę autorki. Linki do oryginału i jej aska są w prawej kolumnie. NIE KOPIOWAĆ.
Faktycznie boskie opowiadanie !
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Informuj mnie proszę na tt : @Kiicciiaa
Już się w tym zakochałam.
OdpowiedzUsuńHarry tajemniczy chłopak.
Jamie psychiatra.
Jestem ciekawa tej znajomosci.
@JustinePayne81
Wow, to moze byc na prawdę zajebiste! Coś czuję, że szykuje się koleje uzależnienie XD Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D @kartofelofyszal
OdpowiedzUsuńDumdumdum...
OdpowiedzUsuńZacznę od spraw technicznych, takie tam wiesz... Gubisz trochę końcówki. Przejrzyj tekst i spraw np. żeby główna bohaterka nie wiedziała zamiast nie wiedział ;p Kilka tego typu błędów się pojawiło, poza tym - bardzo ładnie i poprawnie, brawo! ;D
Co do samej historii - zapowiada się naprawdę ciekawie i już nie mogę się doczekać co dalej ^^ Wiesz, intrygują mnie sesje w jej sypialni huehuehue ];>
Bardzo zgrabne tłumaczenie tak wgl, Paula ^^ Podziwiam każdego, kto podejmuje się takiego zadania *.*
Życzę... ochoty i wytrwałości, bo wena akurat do tłumaczenia mniej potrzebna ;p
No więc tak.
Twoja Cup alias Ola :D
PS Twój prezent urodzinowy czeka na Ciebie na półce w moim pokoju ;>
Huhuh dzięki :)))
OdpowiedzUsuńNa sesje w sypialni musisz trochę poczekać xD
Jeeej Ola, ja chce już wiedzieć co ty tam wymyśliłaś z tym prezentem!!! :((
Muszę być cierpliwa xD
UsuńA prezent - mam nadzieję, że się spodoba... Nic specjalnego, ale mam nadzieję że będzie ok :D
Pierwszy rozdział a już się zakochałam w tym opowiadaniu <3
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;*
Xoxo @JustynaJanik3
Cudowny ! ^^
OdpowiedzUsuńProsze możesz mnie Informować ?
@roomieforever xx
wow! ale super . ciekawe co wydarzy się w następnym rozdziale : )
OdpowiedzUsuń@ilytomlinsonx :)
OdpowiedzUsuńre-we-la-cja !! @dzaasta123
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńpliss informuj mnie @1D_aka_angels
Super świetne tłumaczenie wzięłaś to z Wappad ?
OdpowiedzUsuńCudo :3 mój 3 ff z 1D haha ;*
OdpowiedzUsuń@befuddled_angel
OdpowiedzUsuńGenialne! I biedny Harry :(
OdpowiedzUsuń@TheAsiaShow_xx
@juliateodorczyk
OdpowiedzUsuńxx