Nie szłam dzisiaj na górę się z nim spotkać, on przychodził do mojego gabinetu. Został wczoraj wypuszczony z ośrodka, co moim zdaniem było kompletnie nieodpowiednie. Powinien zostać trochę dłużej.,le Harry nie przejawiał właściwie żadnych znaków, że potrzebuje tu zostać na jeszcze kilka dni. Jednak ustaliliśmy mu wizyty dwa razy w tygodniu, żebyśmy mogli mieć pewność, że jest bezpieczny.
Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam pukanie do mojego biura, jednak odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam Zayna zaglądającego przez drzwi z uśmiechem.
- Hej.
- Cześć Zayn. - powiedziałam ciepło zapraszając go do środka. Nie wahał się i usiadł naprzeciwko mnie.
- Widziałaś się już z Harrym? - zapytał.
- Jest moim ostatnim klientem, potem idę do domu. - powiedziałam skromnie się uśmiechając, i opierając się wygodnie o biurko.
- W takim razie powodzenia. Mam nadzieje, nie pójdzie tak źle jak ostatnio. - uśmiechnął się głupawo, po czym zaśmiał się cicho sam do siebie. Śmieszne było raczej to, jak sam uważał się za zabawnego.
- Będzie się zachowywał najlepiej jak może. - posłałam mu sztuczny uśmiech wzruszając ramionami.
- W takim razie w porządku. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. - mruknął z uspakajającym uśmiechem. Wstał z krzesła, rzucił szybkie "pa" i wyszedł.
Bałam się wizyty Harry'ego.
~
- Czy j-już skończyłyśmy? - zapytała kobieta naprzeciwko mnie, wpatrując się we mnie zmartwionym spojrzeniem. Nerwowo drapała się po dłoni.
- Myślę, że powinnyśmy umówić kolejną wizytę, żeby zobaczyć, czy robisz postępy. - uśmiechnęłam się ciepło, gdy w rzeczywistości byłam pewna, że nie jest jeszcze wystarczająco stabilna by przerwać terapię.
- Och, d-dobrze. - wstała szybko i ruszyła do drzwi, ale pamiętałam, żeby obdarzyć ją jeszcze uspokajającym uśmiech.
- Do zobaczenia wkrótce. I pamiętaj, próbuj jeść śniadanie kiedy się obudzisz. To da ci więcej energii! - przypomniałam jej zanim wyszła w pośpiechu. Westchnęłam, gdy zamknęła za sobą drzwi. Następny pacjent to Harry.
Usiadłam za biurkiem i spojrzałam na zegarek, była 15:57. Wizyta Harry'ego była na 16, a później wychodziłam o 17. Miałam nadzieję, że będzie dziś spokojny. Nie chciałam, żeby krzyczał i bredził jak ostatnio.
Jęknęłam i wstałam z mojego skórzanego fotela z zamiarem rozejrzenia się po poczekalni. Miałam nadzieję, że Harry już tam był, nie chciałam już dłużej czekać.
Gdy tylko weszłam do pomieszczenia, zauważyłam Harry'ego siedzącego cicho na krześle. Przeplatał palcami i wpatrywał się w nie rozmyślając nad własnymi sprawami.
Chciałam się odezwać, ale ktoś głośno kichnął obok Harry'ego, sprawiając, że jego oczy ożyły. Kobieta, która kichnęła obok niego podniosła ręce do nosa próbując go wytrzeć. Głowa Harry'ego od razu odwróciła się w jej stronę, wpatrywał się w nią z otwartymi ustami i szeroko otwartymi oczami, ale się nie odezwał.
Jego palce powoli powędrowały do kieszeni jego jeansów, wyjął z niej paczkę chusteczek. Ostrożnie wyciągnął jedną, a później cicho i ostrożnie wyciągnął ją do kobiety. Wzięła ją z wdzięcznością i mruczała w kółko "dziękuje", ale Harry dalej się nie odezwał. Odwrócił z powrotem głowę, i splótł swoje dłonie tak jak wcześniej. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, był taki uprzejmy i nieśmiały.
- Harry? - zapytałam w końcu z uśmiechem sprawiając, że podniósł głowę z kwaśną miną. Lekko odkaszlnął zanim wstał i powoli podążył za mną do mojego biura. To był cichy spacer, ale nie narzekałam.
Weszliśmy do mojego gabinetu w ciszy i cicho zanuciłam, gdy oboje usiedliśmy na przeciwko siebie. Nie wyglądał na zrelaksowanego w nawet najmniejszym stopniu. Czuł się tak nieswojo.
- Więc Harry. Jak się czujesz po tym, jak pozwolono ci wrócić do domu? - zapytałam grzecznie z uśmiechem skanując jego strój. Miał na sobie dość mocno obcisłą białą koszulkę i czarne obcisłe spodnie, do tego czarny płaszcz.
Zawahał się zanim się odezwał.
- Czuję się dobrze.
- W takim razie w porządku. Jest coś konkretnego o czym chciałbyś dzisiaj porozmawiać? Czy możemy porozmawiamy o czymś innym? - zapytałam z uniesionymi brwiami. Nie dyskutowaliśmy na temat powodów jego prób samobójczych, nigdy nikomu o tym nie powiedział. Ale byłam zdeterminowana, żeby to z niego wyciągnąć.
- O czym chcesz porozmawiać? - zapytał bez entuzjazmu. Odchrząknęłam zanim odpowiedziałam.
- Tak naprawdę nigdy nie dostaliśmy od ciebie odpowiedzi, co powoduje twoje myśli samobójcze. - powiedziałam cicho, a brwi Harry'ego się zmarszczyły. - Naprawdę chcielibyśmy się tego dowiedzieć, Harry. Żebyśmy mogli popracować nad tym, co powoduje twoją depresję.
Wypuścił urwany oddech zanim zaczął wpatrywać się w ścianę, wahał się. Zaczął się znów bawić dłońmi, i nagle spojrzał na nie w dół. Czekałam aż odpowie, ale tego nie zrobił. Kiedy chciałam się już odezwać, jego głowa powoli się uniosła i nasz wzrok się spotkał.
- Oni mówią, że samobójstwo to trwałe rozwiązanie na tymczasowe problemy... - urwał. Jego oczy zaczęły robić się coraz ciemniejsze, złość zaczęła go obezwładniać. - Ale co jeśli moje problemy... Nie są takie tymczasowe?
- Może po prostu sam sobie to mówisz. - wyszeptałam, obserwując każdy najmniejszy ruch, który wykonał.
- Jestem całkiem pewny, że nie. - warknął intensywnie oddychając, próbował się uspokoić.
- Dlaczego w takim razie twój problem nie jest tymczasowy? - zapytałam z uniesionymi brwiami, a on skrzywił się myśląc zanim odpowie.
- Ponieważ... Ja tylko... Nie, nie mogę o tym mówić. - mruknął szybko sprawiając, że mentalnie przewróciłam oczami. Cholera, prawie to z niego wyciągnęłam.
- Jeśli mi powiesz, będę mogła ci pomóc...
- Nie możesz uciszyć tej siły. - powiedział wściekle. Jego nozdrza się rozszerzyły, a oddech przyspieszył. - Już za dużo powiedziałem.
- Uciszyć tej siły? - zapytałam unosząc brwi.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - oświadczył i szybko opuścił wzrok na swoje dłonie. Czułam się przy nim taka poddenerwowana. To było uczucie, do którego nigdy bym się nie przyzwyczaiła.
- Jeśli nie chcesz ze mną o tym rozmawiać, chcesz omówić coś innego? - mruknęłam mając nadzieję, że wkrótce mój uśmiech powróci. Jego usta ułożyły się w prostą linię i potrząsnął głową.
- Nie mam przyjaciół ani rodziny.
- Nie masz ani jednego przyjaciela?
- Nie.
Zmarszczyłam brwi i spuściłam wzrok. Jego życie było naprawdę okropne. Byłam wdzięczna, że nie musiałam przechodzić przez to co on.
- Może powinieneś spróbować poznać innych ludzi.
- Nie. - powtórzył krzywiąc się i kręcąc głową. - Nie podoba mi się pomysł nawiązywania stosunków towarzyskich z obcymi.
- Dlaczego nie?
- Oni mnie onieśmielają.
Westchnęłam w reakcji na szczerość Harry'ego. Gdyby tylko wiedział jak bardzo on onieśmiela mnie i innych ludzi... Myślę, że Harry potrzebuje przyjaciela. Po prostu kogoś, przy kim poczułby się przynajmniej komfortowo.
- Co jeśli porozmawiałbyś z kimś, kto przechodzi przez coś podobnego jak ty? - zasugerowałam sprawiając, że oczy Harry'ego ożyły. - Może oni by cię nie onieśmielali.
- To ciekawy pomysł, ale nie wiedziałbym gdzie znaleźć innych ludzi jak ja...
- Mogę cię zabrać na oddział na górę na twojej następnej wizycie i przedstawić nowym pacjentom. - zaoferowałam oczekując negatywnej odpowiedzi. Ale coś w jego oczach zabłysnęło, lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- To mógłby być całkiem dobry plan. - wyszeptał sprawiając, że uśmiechnęłam się tak jak on. W końcu robiliśmy jakieś postępy.
- Możemy tam pójść w godzinach odwiedzin, oczywiście tak długo, jak będziesz się dobrze zachowywał. - ostrzegłam go, ale on zmarszczył brwi zmieszany.
- Co mógłbym niby zrobić, żeby wywołać zamieszanie? - zapytał zagubiony i rozchylił lekko wargi. Wzruszyłam ramionami. Właściwie był bardzo uprzejmym i cichym mężczyzną. Nie wiem dlaczego go ostrzegłam.
- Nic. Nie sądzę, żebyś cokolwiek takiego zrobił.
- W takim razie, mogę już iść do domu? - zapytał z nadzieją, a ja wydęłam usta. Tak naprawdę nie przedyskutowaliśmy za wiele, ale nie mogę go zmusić, żeby został.
- Wizyta się kończy, kiedy ty tego chcesz Harry. Ale czy nie ma czegoś jeszcze, o czym chciałbyś porozmawiać?
- Pomogłaś mi już w jednej sprawie, czy to nie wystarczy?
- Chyba tak...
Zanim zdążyłam skończyć, on wstał w pośpiechu powodując, że przewróciłam oczami zanim również wstałam i wzięłam swoją torebkę. Uprzejmie przytrzymał mi otwarte drzwi, gdy wychodziliśmy, czym wywołał u mnie lekki uśmiech.
Wyszliśmy. Harry był lekko zmieszany tym, że szłam w tym samym kierunku co on. Mruknął, gdy poinformowałam go, że był moim ostatnim pacjentem. Boże, to było takie dziwne iść obok niego. Mam nadzieję, że jego samochód nie stoi obok mojego.
- Dziękuję za dzisiaj. - wymamrotał, gdy wyszliśmy z budynku sprawiając, że szczerze się do niego uśmiechnęłam.
- Nie ma za co, Harry. - odpowiedziałam, skanując go uważnie. Nie wyglądał wcale, jakby nim coś sterowało. - Jak wracasz do domu?
- Przejdę się. - odpowiedział z uniesionymi brwiami i powoli zaczął się odwracać.
- Najbliższe domy czy bloki są jakieś dwie godziny na piechotę stąd. Nie możesz wziąć taksówki?
- Nie wziąłem ze sobą pieniędzy. Tak czy inaczej nie mam nic przeciwko spacerowi. - powiedział cicho, a ja się zawahałam.
- Ja... um.. J-ja mogę cię podwieźć do domu, jeśli chcesz - zaoferowałam, szybko tego żałując, gdy uśmiech pojawił się na jego twarzy. Jestem pewna, że nie miałam pozwolenia by robić takie rzeczy, ale nie mogłam pozwolić mu iść z powrotem pieszo samemu. Było zimno.
- Naprawdę? Zrobiłabyś to?
- Jasne - sztucznie się uśmiechnęłam, zanim poprowadziłam go do swojego samochodu.
Na szczęście, gdy otworzyłam mu drzwi, wsiadł i nie na narzekał na bałagan w środku. Nie byłam osobą, która ma wszystko poukładane i posprzątane, byłam okropna w tych sprawach.
- Gdzie mam cię zawieźć?
- Mam mieszkanie w The Roseberry. - odpowiedział surowo, na co skinęłam głową i powoli odjechałam z parkingu. Na szczęście wiedziałam gdzie to, to były raczej dość drogie mieszkania.
Jechaliśmy w niezręcznej ciszy, zacisnęłam mocno dłonie na kierownicy. Moje oczy były szeroko otwarte jakbym nie dowierzała jak cicho i niekomfortowo było.
Ucieszyłam się nieco, gdy zatrzymałam się przy odpowiednim budynku. Harry uśmiechnął się do mnie z wdzięcznością.
- Bardzo ci dziękuje. Naprawdę to doceniam.
- Nie ma problemu. Po prostu pamiętaj, żeby następnym razem pojechać autobusem, byłoby ci o wiele łatwiej - zachichotałam nerwowo.
- Będę pamiętał. Dziękuje jeszcze raz. - powiedział ostatni raz zanim zatrzasnął drzwi mojego samochodu i ruszył do bloku.
Przeklinałam sama siebie, gdy jechałam do domu. Nie mogłam uwierzyć, że byłam na tyle głupia, żeby zaoferować mu podwiezienie do domu. Jeśli ktokolwiek by nas zobaczył, miałby tyle podejrzeń.
To było coś, o czym mój szef nie mógł się dowiedzieć.
(korekta - Aga)
Westchnęłam w reakcji na szczerość Harry'ego. Gdyby tylko wiedział jak bardzo on onieśmiela mnie i innych ludzi... Myślę, że Harry potrzebuje przyjaciela. Po prostu kogoś, przy kim poczułby się przynajmniej komfortowo.
- Co jeśli porozmawiałbyś z kimś, kto przechodzi przez coś podobnego jak ty? - zasugerowałam sprawiając, że oczy Harry'ego ożyły. - Może oni by cię nie onieśmielali.
- To ciekawy pomysł, ale nie wiedziałbym gdzie znaleźć innych ludzi jak ja...
- Mogę cię zabrać na oddział na górę na twojej następnej wizycie i przedstawić nowym pacjentom. - zaoferowałam oczekując negatywnej odpowiedzi. Ale coś w jego oczach zabłysnęło, lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- To mógłby być całkiem dobry plan. - wyszeptał sprawiając, że uśmiechnęłam się tak jak on. W końcu robiliśmy jakieś postępy.
- Możemy tam pójść w godzinach odwiedzin, oczywiście tak długo, jak będziesz się dobrze zachowywał. - ostrzegłam go, ale on zmarszczył brwi zmieszany.
- Co mógłbym niby zrobić, żeby wywołać zamieszanie? - zapytał zagubiony i rozchylił lekko wargi. Wzruszyłam ramionami. Właściwie był bardzo uprzejmym i cichym mężczyzną. Nie wiem dlaczego go ostrzegłam.
- Nic. Nie sądzę, żebyś cokolwiek takiego zrobił.
- W takim razie, mogę już iść do domu? - zapytał z nadzieją, a ja wydęłam usta. Tak naprawdę nie przedyskutowaliśmy za wiele, ale nie mogę go zmusić, żeby został.
- Wizyta się kończy, kiedy ty tego chcesz Harry. Ale czy nie ma czegoś jeszcze, o czym chciałbyś porozmawiać?
- Pomogłaś mi już w jednej sprawie, czy to nie wystarczy?
- Chyba tak...
Zanim zdążyłam skończyć, on wstał w pośpiechu powodując, że przewróciłam oczami zanim również wstałam i wzięłam swoją torebkę. Uprzejmie przytrzymał mi otwarte drzwi, gdy wychodziliśmy, czym wywołał u mnie lekki uśmiech.
Wyszliśmy. Harry był lekko zmieszany tym, że szłam w tym samym kierunku co on. Mruknął, gdy poinformowałam go, że był moim ostatnim pacjentem. Boże, to było takie dziwne iść obok niego. Mam nadzieję, że jego samochód nie stoi obok mojego.
- Dziękuję za dzisiaj. - wymamrotał, gdy wyszliśmy z budynku sprawiając, że szczerze się do niego uśmiechnęłam.
- Nie ma za co, Harry. - odpowiedziałam, skanując go uważnie. Nie wyglądał wcale, jakby nim coś sterowało. - Jak wracasz do domu?
- Przejdę się. - odpowiedział z uniesionymi brwiami i powoli zaczął się odwracać.
- Najbliższe domy czy bloki są jakieś dwie godziny na piechotę stąd. Nie możesz wziąć taksówki?
- Nie wziąłem ze sobą pieniędzy. Tak czy inaczej nie mam nic przeciwko spacerowi. - powiedział cicho, a ja się zawahałam.
- Ja... um.. J-ja mogę cię podwieźć do domu, jeśli chcesz - zaoferowałam, szybko tego żałując, gdy uśmiech pojawił się na jego twarzy. Jestem pewna, że nie miałam pozwolenia by robić takie rzeczy, ale nie mogłam pozwolić mu iść z powrotem pieszo samemu. Było zimno.
- Naprawdę? Zrobiłabyś to?
- Jasne - sztucznie się uśmiechnęłam, zanim poprowadziłam go do swojego samochodu.
Na szczęście, gdy otworzyłam mu drzwi, wsiadł i nie na narzekał na bałagan w środku. Nie byłam osobą, która ma wszystko poukładane i posprzątane, byłam okropna w tych sprawach.
- Gdzie mam cię zawieźć?
- Mam mieszkanie w The Roseberry. - odpowiedział surowo, na co skinęłam głową i powoli odjechałam z parkingu. Na szczęście wiedziałam gdzie to, to były raczej dość drogie mieszkania.
Jechaliśmy w niezręcznej ciszy, zacisnęłam mocno dłonie na kierownicy. Moje oczy były szeroko otwarte jakbym nie dowierzała jak cicho i niekomfortowo było.
Ucieszyłam się nieco, gdy zatrzymałam się przy odpowiednim budynku. Harry uśmiechnął się do mnie z wdzięcznością.
- Bardzo ci dziękuje. Naprawdę to doceniam.
- Nie ma problemu. Po prostu pamiętaj, żeby następnym razem pojechać autobusem, byłoby ci o wiele łatwiej - zachichotałam nerwowo.
- Będę pamiętał. Dziękuje jeszcze raz. - powiedział ostatni raz zanim zatrzasnął drzwi mojego samochodu i ruszył do bloku.
Przeklinałam sama siebie, gdy jechałam do domu. Nie mogłam uwierzyć, że byłam na tyle głupia, żeby zaoferować mu podwiezienie do domu. Jeśli ktokolwiek by nas zobaczył, miałby tyle podejrzeń.
To było coś, o czym mój szef nie mógł się dowiedzieć.
(korekta - Aga)
__________________________________________
Bardzo dziękuje @kartofelofyszal za polecenie mojego tłumaczenia na swoim blogu! Sama uwielbiam jej opowiadania, więc jeśli ktoś z was jeszcze ich nie czytał to serdecznie polecam!
No i jeszcze jedna sprawa organizacyjna :))
Jeśli chcecie być informowani, a wasza nazwa nie zostanie umieszczona na liście w ciągu 48h to napiszcie do mnie na asku lub twitterze, bo możliwe, że was niechcącym przegapiłam :))
Nie byłam przygotowana na, aż taki sukces tego tłumaczenia i trochę ciężko mi wszystko ogarnąć :)
No i to chyba jak na razie tyle ode mnie :))
Mam nadzieję, że podoba wam się nowy rozdział!
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY CZYTAJĄ I KOMENTUJĄ!
Następny powinien być w niedzielę (ale nie obiecuję).
kocham to opowiadanie . ale pewnie wspomnialam o tym przy poprzednim rozdz .x jest genialny . smutno bylo czytac jak Harry powiedzial , ze nie ma przyjaciol i rodziny . biedaczek ;| ale milo , ze zaproponowala mu podwiezienie .x nie moge sie doczekac nastepnego ♡
OdpowiedzUsuńNie masz za co dziękować! Trzeba sobie pomagać. :D Co do rozdziału to jest na prawdę świetny! A kiedy Harry ucieszył się, że ona może go podwieźć to tcniiwevihehiviedv KOCHAM TO <3 @kartofelofyszal
OdpowiedzUsuńŚWIETNY! JEZU UWIELBIAM TO OPOWIADANIE DFGHJHGRGTYHJT UGH DODAWAJ TO CZĘŚCIEJ! WIEM,ŻE TO B.TRUDNE ALE NIE MG SIE DOCZEKAĆ!
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaa ! Genialny !!!!
OdpowiedzUsuńJejku Harry jest uroczy :3
Błagam dodaj szybko następny bo nie mogę się doczekać co dalej !!!
Czekam :*
Harry aka Gentelman. Taki nieśmiały a jednak xd :) xxx
OdpowiedzUsuń@Kinia_kiss_you
świeeetne. <3 Kocham to, i Cb za to że to tłumaczysz. <3
OdpowiedzUsuńPO PROSTU GENIALNIE! CORAZ WIĘCEJ SIĘ DZIEJE! CIEKAWI MNIE TO CO WYDARZY SIĘ NA NASTĘPNEJ WIZYCIE . CZY HARRY POWIE JEJ COŚ WIĘCEJ ? A MOŻE NADAL BĘDZIE TO UKRYWAŁ.. NIE WIEM.. I NA RAZIE NIE CHCE WIEDZIEĆ .. @ta_brzydka
OdpowiedzUsuńBoooski !! Czekam nn *_*
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3
MÓJ BOŻE, nie mogę się doczekać następnego! to jest.. piękne, wspaniałe, niepowtarzalne.. już od prologu zakochałam się w tym opowiadaniu!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie,dzięki że tłumaczysz,czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńHarry zagubiony chłopak. Tylko ona może mu pomóc.
OdpowiedzUsuńŚwietna robota
@JustinePayne81
Jsjzhsxhjssj czekam na następny mxdjsmdks *_*
OdpowiedzUsuńChciałabym być infirmowana @luuvmy_niall
Rozdział jest świetny !! Już nie mogę się doczekać następnego ! = ) Luv ya < 3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać rozwinięcia akcji <3. Kocham Cię za to co dla Nas robisz Dziewczyno ^^
OdpowiedzUsuńPragnęłabym być również informowana @DirectionCamile ;D
OdpowiedzUsuńChce takze byc infromowana - @twixies_ ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńASDFGHJKL *-* ŚWIETNY ROZDZIAŁ
OdpowiedzUsuńJejku, kocham to opowiadanie, jest takie inne niż wszystkie, za kazdym razem będę dziękowała bogu, że to tłumaczysz haha <3
Cieszę się, że Harry powoli staje się coraz bardziej dostępny dla Jamie :) Jestem ciekawa co będzie dalej, to mnie za bardzo wciąga haha, nawet na probnych testach gimnazjalnych myslalam sobie o tym, co mogło by być dalej i wgl haha
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
Kocham Cię <3
@ahmyHazz
Jezu to tak bardzo wciąga! Jesteś kochana, że to tłumaczysz na prawdę ci dziękuję. Jestem ciekawa jak akcja się rozwinie więc czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńOMG zaczełam czytać:* i już jestem fanką
OdpowiedzUsuńMajka
boski, chciałabym być informowana <33 / @Love_Is_Awww ♥
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe piszesz opowiadanie :) przeczytałam dzisiaj pierwsze 3 rozdziały i były świetne :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnych
Mogłabyś mnie informować o kolejnych rozdziałach ?? Z góry dziękuję :*
Pozdrawiam!!
@Liam_my_angel15
ja tego nie piszę, ja tylko tłumaczę :)) x
UsuńWiem wiem zorientowałam się kiedy dodałam komentarz xd xx
Usuńciekawy >> możesz mnie informować @_Princessa_TW
OdpowiedzUsuńDumdumdumduuuum. Pojwiam się :D
OdpowiedzUsuńA więc tak...
Zazdroszczę autorce tego ff pomysłów. Moje na ten publikowany skończyły się po kilku piwszych linijkach pierwszego rozdziału xD A Ciebie podziwiam za tłumaczenie ^^
I po tym rozdziale stwierdzam, że miałaś całkowitą rację - strasznie dużo wzdychania i przewracania oczami (również mentalnie xD)
Bardzo fajnie nam się historia rozwija... Zgadzam się z komentarzami wcześniejszymi - wciąga :D I widać to po ilości komentarzy, wyświetleń i wgl.
Hm... były błędy. Paula żarłoczek zjada końcówki xD Ale jestem zbyt leniwa, żeby je Ci tu wypisać.
Co jeszcze...? Coś chciałam, ale zapomniałam xD
W takim razie życzę chęci i czasu na tłumaczenie :D
Buziaczki!
Ola ;3
jfjfihfihfjdjj kocham
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ...
OdpowiedzUsuńSmutne było to jak Harry powiedział, że nie ma przyjaciół i rodziny :(
Jestem ciekawa co będzie dalej..
Harry. To cudowny chłopak, który wiele przeszedł. Na pewno mu pomogą.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Jamie go odwiozła, bo mogłoby mu się może inaczej coś stać.
@TheAsiaShow_xx