ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI NIEODPOWIEDNIE DLA MŁODSZYCH CZYTELNIKÓW. CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
____________________________________
Nie mogłam wydusić z siebie słowa, gdy wyciągałam bieliznę z pudełka. Nerwowo przełknęłam ślinę, a mój ojciec wyglądał jakby był gotów zabić Harry'ego. Musiałam zrobić coś, by ta sytuacja nie wyglądała aż tak okropnie.
- Dziękuję, Harry - szepnęłam. - To dokładnie ta, o którą cię prosiłam.
Wzrok taty od razu złagodniał.
- Chciałaś, żeby ci to kupił?
Harry powoli zabrał dłonie z twarzy i wpatrywał się we mnie błagalnym wzrokiem.
- Oczywiście, że tak.
- Ja chciałem kupić jej parę s-skarpet czy coś takiego... - Harry powiedział cicho, a ja odwróciłam się w jego stronę i sztucznie uśmiechnęłam.
- Skarpety byłyby lepsze - warknął ojciec. Dlaczego on dalej nie lubił Harry'ego?
Niezręcznie odkaszlnęłam.
- To może ja posprzątam papier po prezentach...
- Ja to zrobię - przerwał mi Youssef. Chyba też chciał uciec od tej niezręcznej atmosfery.
- Chyba powinnam poustawiać wszystko w twoim telefonie - powiedziałam cicho, próbując przerwać te dziwne napięcie i usiadłam bliżej Harry'ego.
Kupiłam mu Nokie Asha 201. To był raczej gówniany telefon, ale nie było sensu wydawać pieniądze na coś droższego, skoro miał go używać tylko do kontaktowania się ze mną i z Zaynem.
Włączyłam komórkę, ustawiłam datę i godzinę, i wpisałam kilka numerów - mój, Zayna, Youssef'a, i nie wiem czy słusznie, mojego taty.
- Możesz do mnie napisać, kiedy tylko mnie potrzebujesz.
- Brzmi prosto - mruknął.
- Idę wyrzucić to wszystko - powiedział Youssef, gdy skończył zbierać papier i ruszył do kuchni.
- Widzisz ten mały pasek na górze? Kiedy zrobi się czerwony, musisz go naładować - tłumaczyłam Harry'emu. On przytaknął i wydawał się świadomy o co chodzi w tej całej technologii. Myślałam, że będzie zadawał kupę pytań.
- Tato! - krzyknął mój brat z kuchni. - Indyk jest na podłodze!
Usłyszałam wściekłe warknięcie dochodzące z ust mojego ojca.
- Jak to na podłodze?!
- Trzeba było nie zostawiać go na wierzchu na noc! Spadł z blatu!
- Ale dalej wygląda dobrze? - odkrzyknął tata sprawiając, że skrzywiłam się z obrzydzenia. Naprawdę miał zamiar uratować tego indyka?
- Nie. Przecież całą noc leżał na podłodze - odpowiedział Youssef.
Ojciec ciężko westchnął i przeczesał dłonią swoje rzadkie włosy.
- Jamie, przebierz się i przygotuj, a ja i twój brat pójdziemy upolować nowego indyka, w świąteczny poranek... - powiedział sarkastycznie, a ja mentalnie przewróciłam oczami i sztucznie się uśmiechnęłam.
Nagle coś sobie uświadomiłam. Ja i Harry zostaniemy sami.
- Jasne, tato.
Wzięłam swoje prezenty i szybko poszłam na górę do mojej sypialni. Chciałam wziąć prysznic, ale nie miałam na to siły. W trakcie rozmyślań zaczął dzwonić mój telefon. Myślałam, że to Harry wypróbowuje swój, ale na wyświetlaczu ujrzałam imię Zayna.
- Wesołych świąt, Zayn! - powiedziałam radośnie do telefonu, jednak odpowiedź nie była już taka miła.
- Jamie - powiedział ostrożnie, wzbudzając moje podejrzenia. - Oddział psychiatryczny myśli, że Harry nie żyje.
- Co? - prawie zakrztusiłam się powietrzem.
- Spędza z nami za dużo czasu! Według recepcjonistów z jego bloku, nie był w domu od tygodni! - krzyknął zdenerwowany.
Ciężko odetchnęłam, lekko panikując na myśl jak daleko to zabrnęło. Musiałam wymyślić jakieś rozwiązanie tego ogromnego problemu.
- Co teraz zrobimy? Szef obserwuje każdy mój najmniejszy krok. Jeśli czegoś się domyśli pozwie mnie do sądu!
- Nie pozwie cię do sądu, Jamie. Nie zrobiłaś nic nielegalne...
- Nie wobec prawa - przerwałam mu, czując jak zaciska mi się żołądek. - Ale złamałam zasady szpitala.
Zayn głęboko westchnął, zastanawiając się.
- Jeśli zapytają cię o Harry'ego, po prostu wszystkiemu zaprzeczaj. I odwieź go do domu zaraz po świętach.
- Harry oszaleje jak się o tym wszystkim dowie...
- Niczego się nie dowie, Jamie. Wiesz jak przejmuje się najmniejszymi błahostkami. Wyobraź sobie co się stanie, kiedy mu o tym powiesz.
- Okej, Zayn. Jutro zawiozę go do domu, albo może nawet dzisiaj wieczorem - westchnęłam.
Chwilę później rozłączyłam się. Stałam bez ruchu. Sytuacja robiła się poważna, bardzo bardzo poważna.
Zdecydowałam się jednak wziąć prysznic, by się trochę zrelaksować. Może ludzie w pracy nawet nie będą mnie pytać o Harry'ego. A jeśli będą, zawsze mogę powiedzieć, że niem mam pojęcia o co im chodzi.
Nieśpiesznie wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Stanęłam przed lustrem, umyłam zęby i szybko wysuszyłam włosy, choć dalej były miejscami trochę wilgotne.
Nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam na prezenty, które przyniosłam ze sobą na górę. Na samą myśl, że w śród nich jest czarna bielizna uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle wszystkie zmartwienia zniknęły z mojej głowy i jedyne o czym myślałam, było to jak będę w tym wyglądać.
Szybko chwyciłam odpowiednie pudełko i nałożyłam na siebie jego zawartość. Weszłam do łazienki i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Przygryzłam wargę, byłam zadowolona tym widokiem. Świetnie pasowała, wyglądałam atrakcyjnie. Nie sądziłam, że mogę tak wyglądać i czuć się taka seksowna.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, a ja wciąż stałam w pomieszczeniu obok.
- Jamie? Twój ojciec i brat powiedzieli, że wrócą za mniej więcej pół godziny.
Nagle poczułam jak ogarnia mnie fala ekscytacji, myśląc o tym jaka szansa stała właśnie przed nami. Czułam się seksowna i elegancka w tym stroju. Musiałam dobrze wykorzystać dany nam czas.
- Wiele może się zdarzyć w ciągu pół godziny - mruknęłam słodko z łazienki.
- C-Chyba tak.
Koniec, musiałam mu się w końcu pokazać, musiałam zaryzykować.
Powoli weszłam do sypialni i zobaczyłam Harry'ego stojącego nerwowo dokładnie na przeciwko drzwi, z których właśnie wychodziłam. Głośno przełknął ślinę na mój widok.
- J-Jamie...
- Pasuje idealnie - powiedziałam cicho, patrząc mu prosto w oczy i usiłując ponętnie trzepotać rzęsami.
Harry momentalnie stał się niewinnym sobą i schował ręce za plecami, gdy ja podchodziłam bliżej.
- Myślisz, że dobrze w tym wyglądam? - zapytałam i wydęłam wargi. Stałam pół metra od jego pulsującej skóry.
Nie odpowiedział. Przygryzł wargę, co mówiło mi więcej niż słowa, i zrobiłam ostatni krok sprawiając, że dzielił nas już tylko kilka centymetrów.
Widziałam, jak jego spojrzenie robi się coraz cięższe, gdy przyłożyłam delikatnie dłoń do jego piersi. Czułam jak jego serce zaczyna szybciej pracować.
- Powiedz coś.
Zamknął oczy i rozchylił wargi, a spomiędzy nich wydobyło się ciche westchnienie, które zamaskował kaszlnięciem.
- J-Jesteś bardzo blisko.
Obserwowałam go, gdy stał tak z zamkniętymi oczami i położyłam drugą dłoń po drugiej stronie jego klatki piersiowej. Zaczęłam powoli wędrować nimi w dół jego ciała i zatrzymałam się dopiero w dole jego brzucha.
- Planuje znaleźć się jeszcze bliżej.
Chwyciłam palcami krawędź jego czerwonego swetra, który idealnie pasował do jego zaczerwienionych policzków, i delikatnie ściągnęłam go z jego ciała. Wydawał się być bez życia, gdy zdejmowałam z niego ubranie. Jakby chciał, żebym zaopiekowała się jego nieruchomym ciałem. Nie tego oczekiwałam.
Znów położyłam dłonie na jego nagiej i pokrytej bliznami klatce piersiowej. Błądziłam palcami po małych białych znakach, które odzwierciedlały jego straszliwą historię. Jego dłonie nagle przykryły moje, jakby chciał mnie odciągnąć od jego ciepłej skóry.
- Dlaczego nie pozwalasz mi cię dotknąć? - zapytałam niemal błagalnym cichym głosem, wpatrując się w jego wciąż zamknięte oczy.
Zrobił przeciągły wydech, jego szczęka się napięła, a jego ciało zesztywniało pod moim dotykiem. Jego pełne usta nerwowo się rozchyliły.
- Boję się.
Patrzyłam na niego skonsternowana i położyłam rękę na jego ramieniu, chcąc dodać mu otuchy.
- To dlatego, że jeszcze nigdy nie...
- Boję się, że zrobię ci krzywdę - przerwał mi, a jego oczy w końcu się otworzyły, dając mi szansę spojrzeć w jego, ciemniejsze niż zwykle, zielone tęczówki.
Lekko się uśmiechnęłam, próbując go przekonać. Moja dłoń delikatnie gładziła jego ramię.
- Nie chcę, żebyś się powstrzymywał.
Westchnął ze złością.
- Nie tego się boję.
- W takim razie czego, Harry? - zapytałam łagodnie, przysuwając się do niego tak, że nasze piersi się stykały. Mój oddech robił się coraz cięższy, gdy on patrzył w moje oczy w pożądaniem.
Zrezygnowany pokręcił głową i pochylił się do mnie. Delikatnie musnął moje usta, a ja próbowałam oddać ten pocałunek.
- Niczego - mruknął przy mojej skórze i pogłębił pocałunek, jednocześnie cofając nas, aż do momentu, gdy tył moich kolan zetknął się z krawędzią miękkiego materaca łóżka.
Zaskoczył mnie swoją nagłą otwartością w zamiarach do mnie. Nagle bez większych problemów zdjął spodnie. Jego pocałunki zaprowadziły mnie na sam środek łóżka. Leżałam na plecach, a jego ciało mnie przykrywało. Jego mokre usta zaczęły kreślić ścieżkę po mojej gorącej skórze, aż do obojczyka, później w dół brzucha, a jego dłonie spoczęły na moich biodrach. Przez chwilę poczułam jego zęby na moim ciele, co przypomniało mi naszej pewnej wspólnie spędzonej nocy w ciemnościach.
Strach zaczął pulsować w moich żyłach, gdy nie mogłam pozbyć się z głowy tego okropnego wspomnienia. Bałam się, że Harry może w każdej chwili wrócić do tamtego stanu. Ponownie jego zęby spotkały się z moją skórą, sprawiając nasilenie mojej paranoi, czego efektem był cichy krzyk, który wyrwał się spomiędzy moich warg. Gwałtownie usiadłam.
Harry wpatrywał się we mnie z troską.
- Wszystko w p-porządku? D-Dobrze wszystko robię? - zapytał trochę dramatycznie. Wydawał się być przerażony moją reakcją.
Delikatnie go pocałowałam w ramach przeprosin.
- Tak, nie wiem co się ze mną stało. Przepraszam.
Uśmiechnął się niewinnie, a ja z powrotem się położyłam. Coś mi mówiło, że gdy tylko spuściłam z niego wzrok dostrzegłam kątek oka podstępny uśmiech na jego twarzy. To musiała być tylko moja wyobraźnia, Harry był niewinny.
Schylił się i sięgnął rękoma pod moje plecy, by rozpiąć mój koronkowy stanik. Bez problemu poradził sobie z zapięciem. Czułam jego gorący oddech na swoich piersiach, a po chwili znalazł się na nich także jego język.
Jęknęłam niekontrolowanie na te dziwne uczucie i pozwoliłam moim palcom zatopić się w jego lokach.
- Naprawdę się nie powstrzymujesz.
Jego usta znów powędrowały wzdłuż mojego brzucha. Myśl o tym, że zaraz dotrze do moich majtek sprawiała, że oblewała mnie fala euforii.
Bez ostrzeżenia jego język znalazł się na mojej bieliźnie, która i tak ledwie co zakrywała. Wyłam z przyjemności i marzyłam o tym by w końcu pozbył się ze mnie ostatniego elementu garderoby. Jak na zawołanie zaczepił palcami o moje majtki i ściągnął je w dół, pozbywając się ich zupełnie.
Usiadłam ponownie, chcąc zdjąć z niego bokserki, ale jednocześnie przypomniałam sobie o jednym bardzo istotnym fakcie.
- Harry, nie mamy prezerwatywy...
- Ciiii - przyłożył palec do moich ust, zanim jego znalazły się na mojej szyi, sprawiając, że znów się położyłam. - Wyjmę na czas.
Pokiwałam głową na zgodę i usłyszałam jak zdejmuje bokserki. Poczułam adrenalinę buzującą w moich żyłach, to miało się naprawdę wydarzyć. Chwila, na którą czekałam od dwóch miesięcy.
Usłyszałam chichot dobiegający z ust Harry'ego, gdy jego ciało znów przykryło moje. Jego biodra dotykały moich, a on znajdował się między moimi nogami. Jęknęłam cicho czując jego członka na moim udzie. Przygryzłam wargę, a jego ciemne spojrzenie napotkało moje.
- Nie będę się powstrzymywał, pamiętasz? - uśmiechnął się półgębkiem. Czułam jakieś złowieszcze znaczenie ukryte w jego słowach, co trochę mnie zmartwiło. Zdecydowałam puścić to mimochodem, to przecież i tak nic nie znaczyło.
Głośno jęknęłam, gdy jego główka dotknęła mojego wejścia. Ukryłam głowę w jego ramieniu, próbując trochę uciszyć moją reakcję. Zaczął zanurzać się w moim wnętrzu zabójczo wolno, frustrując mnie. Przygryzłam jego skórę, błagając o więcej. Odgięłam głowę do tyłu czując go w sobie. Ciepło oblało moje ciało, a po chwili poczułam jego gorący oddech na mojej szyi.
Bez ostrzeżenia zaczął mocno i głęboko wchodzić w moje wnętrze, na co głośno jęknęłam wysokim głosem. Jego biodra zataczały szybkie kółka, a on mruknął w skórę mojej szyi, jednocześnie wciąż zostawiając na niej słodkie pocałunki. Przygryzłam wargę, próbując powstrzymać moje dramatyczne pomruki i jęki, ale przyjemność była zbyt satysfakcjonująca.
- Wolniej, Harry.
- Kurwa - mruknął. - Dojdź, wiem że kurwa możesz.
Moje słowa sprawiły tylko, że jego pchnięcia stały się szybsze, mocniejsze i głębsze, a ja nie mogłam się już powstrzymać i łkałam z przyjemności. Czułam się brudna, ale nie chciałabym być nigdzie indziej w tej chwili. Im jego ruchy stawały się szybsze, tym bardziej, żałowałam, że kazałam mu zwolnić.
Jego zęby jeszcze raz spotkały się z moją skórą. Byłam już w takim stanie, że mi to nie przeszkadzało.
- Harry - prawie krzyknęłam jego imię, gdy on dalej mocno we mnie wchodził.
- Jaki Harry? - zapytał z wielkim uśmiechem, zanim odchylił głowę w tył z satysfakcji. Ostrożnie się w niego wpatrywałam, gdy on praktycznie bez wysiłku wsuwał i wysuwał się ze mnie. Nagle jego łagodne spojrzenie spotkało moje.
- Wszystko w porządku, kochanie? - wykrztusił z siebie, jednak brzmiał dość sarkastycznie. - Chcesz, żbym zwolnił?
Wpatrywałam się w niego z ciekawością, jednak szybko otrząsnęłam się z paranoi i pokręciłam przecząco głową.
- Mocniej.
Zaśmiał się przy mojej skórze wchodząc we mnie z jeszcze większa siłą. Krzyczałam i jęczałam z rozkoszy.
Zostawiał chaotyczne pocałunki na mojej szyi. Po chwili jego nos zaczął kreślić drogę w dół i zatrzymał się na moich piersiach. Chwycił je swoimi dłońmi i przejechał językiem między nimi. Mogłam tylko leżeć i jęczeć z przyjemności, gdy to robił, jednocześnie zanurzając się we mnie niewyobrażalnie mocnymi pchnięciami.
Jego usta opuściły moją klatkę piersiową, a jego ręce znalazły się na moich nogach. Podniósł je dając mi znak, bym oplotła go nimi w biodrach. W tej pozycji mógł penetrować mnie jeszcze głębiej niż dotychczas. Po chwili znów zaczął zataczać kółka biodrami i wykonywać mocne pchnięcia jednak tym razem bardziej chaotycznie.
- Zaraz dojdę - mruknął.
Szeroko otworzyłam oczy słysząc te słowa i położyłam dłonie na jego ramionach.
- Harry, wyjmij - udało mi się powiedzieć między pomrukami.
- Zaraz dojdę - powtórzył, a ja poczułam frustrację, gdy zignorował moje instrukcje.
- H-Harry - wykrztusiłam, jednak jego imię utonęło w fali moich jęków, gdy poczułam jego kciuk dodatkowo masujący moją łechtaczkę.
- Kurwa! - krzyknęłam czując jak zbliża się mój szczyt i wygięłam plecy w łuk z przyjemności.
Gdy tylko miałam ostrzec przed tym Harry'ego silny orgazm przejął kontrolę nad moim ciałem. Praktycznie łkałam z rozkoszy, a moje spocone ciało wciąż tworzyło jedność z jego ciałem. Chwilę później poczułam jak ciepłe płyny Harry'ego wypełniają mnie bez ostrzeżenia, gdy ja zaczynałam dochodzić do ciebie po moim intensywnym erotycznym szczycie.
Byłam zbyt zmęczona by cokolwiek zrobić. Leżałam relaksując się, czując nic poza penisem Harry'ego pulsującym w moim wnętrzu. Po chwili jego kompletnie wyczerpane ciało spoczęło na moim.
___________________________________
Jak wrażenia po rozdziale? ^^
W końcu powróciła wasza ulubiona czerwona czcionka xD
xaPaula
xaPaula