wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 60

Cicho zaczęłam wspinać się po schodach. Zatrzymałam się na ostatnim stopniu i ostrożnie rozejrzałam się wokół siebie, dostrzegając mój stary pokój. Odetchnęłam, przygotowując się na każdą reakcję Harry'ego. Było zbyt nieprzewidywalny, nie wiedziałam jak się teraz zachowa. Zaczęłam stawiać małe kroki wzdłuż podestu, aż zbliżyłam się do mojej sypialni. Uniosłam dłoń do drzwi, ale zawahałam się czy powinnam zapukać czy nie. Zdecydowałam się po prostu wejść i zachowywać się jakby nic się nie stało.
Kiedy weszłam zauważyłam go cicho stojącego obok mojej szafy i wieszającego moje ubrania na wieszakach. Na moment spojrzał na mnie, zanim powrócił do tego co go zajmowało, kompletnie ignorując moją obecność. Zachowywał się jakby nigdy nic nie usłyszał.
- Hej – wyszeptałam powoli podchodząc do niego, nim spojrzałam na to co miał na sobie – Pozbądźmy się tego – łagodnie wymamrotałam do niego i ściągnęłam z niego za duży sweter, obserwując jak wlepiał we mnie wzrok, kiedy pozbyłam się go z jego ciała – Twoje imię to nie Halford.
Zraniony spojrzał na mnie, wydymając miękkie wargi, zanim słabo wzruszył ramionami. Otworzył usta z zamiarem odezwania się, ale przerwałam mu owijając go ramionami. Oparłam głowę ma jego ramieniu i zostawiłam delikatny pocałunek na jego odsłoniętej szyi.
- Przepraszam.
Pociągnął nosem, ale usiłował to ukryć przez lekki kaszel. Po chwili, jego ramiona owinęły się komfortowo wokół mojej tali. 
Nie wiem o czym mówisz...
-Wiem, że  słyszałeś, Harry. Widziałam cię – wyszeptałam do niego delikatnie lecz stanowczo.
Wypuścił długi oddech kiedy skonfrontowałam go z tym i mogłam poczuć jego głowę kręcącą w zaprzeczeniu, zanim przytulił mnie mocniej.
- Po prostu nie wiem co powinienem zrobić, aby mnie polubili.
Jedyną rzeczą jaką mogłam w tym momencie zrobić było pocieszenie go, mimo tego, że miałam ochotę zejść z powrotem na dół i przemówić mojemu ojcu do rozumu. Ale to nic by nam nie dało, Harry nie cierpiał kłótni.
- Nie musisz nic robić, po prostu bądź sobą.
- Bycie mną bawi ich – jęknął dramatyzując i schował twarz w moją szyję.
Nie chciałam w ogóle tego robić, ale jeżeli to jest to co uszczęśliwiłoby Harry'ego, wtedy muszę to zrobić.
- Jeśli chcesz możemy wyjechać teraz...
Te słowa jedynie sprawiły, że uścisnął mnie mocniej i potrząsnął głową.
- Nie ma mowy. Nie zrobimy tego.
- Harry, wiem, że cię pokochają. Tylko muszą do ciebie przywyknąć – zapewniłam go z uśmiechem, kiedy odsunęłam głowę od jego ramienia. Spojrzał na mnie oblizując wargi z niepewnością.
- Przyzwyczaić się do mnie?
- Muszą cię poznać - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem – Po kilku dniach, będą kochać cię równie mocno co ja.
Uśmiechnął się na te słowa, ukazując dołeczki w policzkach, zanim spojrzał na moje wydęte usta.
- I jak długo to potrwa?
Nie odpowiedziałam na to pytanie, bo byłam zachwycona jego zbliżającymi się ustami. Nie zajęło to długo nim przycisnął je delikatnie do moich. Jego ręce na mojej tali powoli podjechały w górę i stanęły na klatce piersiowej, gdy pogłębił pocałunek.
Przerwało nam czyjeś chrząknięcie z korytarza. Natychmiast odsunęłam się od Harry'ego i szybko się odwróciłam, aby zobaczyć mojego ojca stojącego nieruchomo z grobową miną.
- Skończyliście?
Odkaszlnęłam cichutko i uniosłam dłoń do policzka usiłując ukryć jak mocno się rumieniłam. Nie wyglądał w sumie na bardzo zadowolonego, ale teraz w ogóle o to nie dbałam.
- Nie sądzę, że to najlepszy moment...
- Chciałbym tylko porozmawiać z Harrym – powiedział srogo z kamienną twarzą. Odwróciłam się do Harry'ego, który wyglądał zarówno na zaskoczonego co przestraszonego, ale wciąż jedynie potakiwał.
- Słuchaj, dzieciaku. Przepraszam, że tego słuchałeś – zaczął sprawiając, że moje oczy się rozszerzyły. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek usłyszę go przepraszającego – Powinienem pomyśleć, zanim otworzę usta.
- I...? - uśmiechnęłam się szeroko w tym momencie.
Mój tata spojrzał na mnie zdezorientowany.
- I... myślę, że jesteś w porządku.
- I...? - powtórzyłam.
- I... - zamilknął zanim spojrzał na mnie jeszcze raz – Lubię cię.
- Co w nim lubisz? - zapytałam podekscytowana. Wywrócił oczami, zanim wzruszył ramionami. Byłam pewna, że Harry próbował powstrzymać cisnący się na twarz uśmiech.
- Znam go od pięciu minut – westchnął niezręcznie – Jeżeli to pomoże to wolę imię Harry niż Halford.
W tym momencie Harry nie mógł już się powstrzymać i uśmiechnął się krzyżując ramiona. Próbował to ukryć drgając nosem bardzo często, ale to było zbyt oczywiste.
- Wolałbym być nazywany Harry.
- W porządku, cieszy mnie to – tata niezręcznie się zaśmiał, zanim odwrócił się do wyjścia – Wychodzę na godzinę, będę polował.
- W Wigilię? - zapytałam go zszokowana i skrzyżowałam ramiona w rozczarowaniu.
- To tylko godzina – zaznaczył. Ale to nie było to co chciałam usłyszeć. Prawdopodobnie musiałam go puścić, może mogłam coś na tym  ugrać.
- Dlaczego nie weźmiesz ze sobą Harry'ego?
Nagle dwie głowy odwróciły się do mnie. Jedna pełna konsternacji, a druga wściekła. Zaskakujące, że Harry był tym, który spoglądał na mnie z wściekłością.
- Tak, wydaje mi się, że przydałby mi się ktoś do pomocy z załadowaniem jelenia na ciężarówkę – tata po prostu wzruszył ramionami, jakby to nie było nic wielkiego. Zaczął iść w kierunku wyjścia, a Harry spojrzał na mnie z wściekłością w oczach.
Otrząsnął się z szoku i podążył za moim tatą bez śladu entuzjazmu.
- Nie mówisz o prawdziwym jeleniu, prawda?

~

*Harry's POV*
Kluczem do polowania jest to, że musisz mieć na oku swoją zdobycz – tata Jamie powiedział cicho i powoli uklęknął za dużym głazem w ciemniejącym lesie. Byłem cicho przez cały czas, który z nim spędziłem, bo bałem się, że powiem coś czego nie powinienem.
- Chodź tutaj dzieciaku. Kucnij, bo cię zobaczy – syknął, spoglądając na mnie zanim szybko dołączyłem do niego na ziemi – Podaj mi torbę.
Natychmiast zrzuciłem ciężar z moich pleców i podałem my dużą czarną torbę. Kiedy w niej grzebał, rzuciłem okiem na to co było przed nami. Czerwony jeleń.
- Bądź naprawdę cicho, dzieciaku. Nie chcemy go spłoszyć.
Byłem posłuszny jego rozkazowi i pozostawałem cicho, nie żebym do tej pory dużo gadał. Ten jeleń wyglądał pięknie i majestatycznie, miałem ochotę wskoczyć na jego grzbiet i odjechać w las. To byłoby coś.
- Upewnijmy się, że mam cel na muszce.
Odwróciłem głowę aby sprawdzić jego słowa, ale zamiast tego napotkałem lufę przed moją twarzą. Pozwoliłem sobie krzyknąć w przestrachu i potknąłem się do tyłu dla bezpieczeństwa.
- Cholera, Halford. Spłoszyłeś go...
- Masz strzelbę? - przełknąłem ze strachem ślinę i chciałem cicho zaszlochać.
- A czym myślałeś, że mam zabić jelenia? - zapytał z wściekłością, a ja powróciłem do klęczenia. Spojrzałem na niego i dyszałem pozwalając sobie na uwolnienie się z szoku.
- Chciałeś go zabić? - krzyknąłem dramatycznie, a moje oczy rozszerzyły się w przerażeniu – Myślałem, że puścisz go wolno!
- Gdzie w tym zabawa? - zaśmiał się z szalonym wzrokiem. Przełknąłem ślinę, biorąc głęboki wdech i próbując przypomnieć sobie powód, dla którego tutaj jestem. Muszę zrobić wrażenie na rodzinie Jamie, aby mnie zaakceptowała.
- Uh- tak. Gdzie w tym zabawa, tak? - próbowałem rozegrać to bezpiecznie, ale on jedynie spojrzał gdzie indziej. Jego oczy błysnęły na moment, kiedy patrzył w dal.
- Spójrz na to, dzieciaku. Króliki.
O nie, nie króliki.
Yay – wyszeptałem, ale czułem jak ogarnia mnie panika na myśl o tym, że mógłby zabić królika. Nie mógł tego zrobić, to złamałoby mi serce.
Załadował strzelbę i wycelował ją w małe futrzane stworzenia poruszające się swoją drogą przez las. Zasłoniłem dłońmi uszy i zamknąłem oczy bojąc się tego co stanie się za moment.
Sekundy później, wielki huk rozniósł się po lesie.
- Strzał w dziesiątkę!
Wciąż wgapiałem się w ziemię i przygryzałem wargę próbując cicho się uspokoić.
- No, dalej Halfordzie. Chodźmy sprawdzić.
- Moje imię to Harry – słabo przypomniałem i ruszyłem za nim przez gałęzie i kamienie leżące na ziemi.
Nagle się zatrzymał i spojrzałem na ziemię, aby zobaczyć martwe zwierzę.
- Jaka ślicznotka.
Zrobiłem to, spojrzałem w dół. To był najpaskudniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałem. Żołądek wywracał mi się w poczuciu winy i nie byłem wcale z tego dumny. Mój oddech raptownie stał się cięższy, ale obiecałem sobie, że nie zrobię tego- ale moje emocje mnie pokonały.
- Wszystko w porządku, Harry?
W końcu zapamiętał moje imię.
- Tak, w porządku – skłamałem, kręcąc nosem i zamknąłem oczy, aby ukryć przed sobą widok, jaki miałem pod nogami.
- Płaczesz?
Potrząsnąłem głową wciąż zaciskając powieki, ale po chwili je otworzyłem, aby ujrzeć ojca Jamie spoglądającego za mnie z szokiem.
- Po prostu daj mi chwilę – mruknąłem czując jak oczy wypełniają mi się łzami. To nie mogło się stać. Nie mogłem płakać przed ojcem Jamie, to był tylko królik.
- Posłuchaj, to nie jest przyjemna rzecz, ale musisz się zahartować. Bądź mężczyzną Harry.
Boże, brzmisz jak mój ojciec.
Słowa wypłynęły w moich ust zanim mogłem przetrawić to co właśnie powiedziałem. Czułem jak moje usta stają się mokre, jak skwitowałem go i byłem pewien, że tata Jamie nie był zadowolony.
- Prze-przepraszam...
- Nie, to ja przepraszam. Ciągle zapominam jak kobiecy jesteś – wyszeptał, ukazując mi jak łatwo może powiedzieć taki złośliwy komentarz względem mnie Po chwili paniki zauważyłem jak mnie przed chwilą nazwał, powodując u mnie mentalne wywrócenie oczami. Te kilka dni będzie wlec się niemiłosiernie.

Chcę tylko wrócić do Londynu

12 komentarzy:

  1. Co za koleś. Króliczka?! kurde w niego bym tą strzelbę wycelowała. Amen. Czekam na nastepny ciekawe czy Harry'emu odwali coś hehe @RoomJDirection

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej nooooo Halford miał coś odwalić :cc
    Ale i tak nadal czekam na ten moment... Ostatnio wzieło mnie coś i chodze przygnębiona(uświadomiłam sobie, że nigdy nie spotkam swoich idoli) dlatego strasznie trudno czyta mi się coś związane z 1D. Ale rozdział jest wspaniały, Halford daje czadu(xD)
    Dziękuję za tłumaczenie i w ogóle.
    @Wikaa8417

    OdpowiedzUsuń
  3. ten Halford mnie dobija xd i jeszcze placzacy Harry awww :D <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahahhaha o boże... Co tu się dzieje, proszę państwa.
    Harry i króliczek make my night.

    OdpowiedzUsuń
  5. O jezu cudo
    Boze a jak Hazz rzuci sie na mięso jakiegos zwierzęcia OMG
    Nie stop do tego na pewno nie dojdzie !
    Kocham xxx
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  6. o Boże sobsosbsidbspabaosbsissis *-* @luvmyStyles_94

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie wnikam, co za tata Jamie hahahahah. niech mnie ktos trzyma xD niby wesoly, ale wredny, nosz fuck :D
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń