Cicho
zaczęłam wspinać się po schodach. Zatrzymałam się na ostatnim
stopniu i ostrożnie rozejrzałam się wokół siebie, dostrzegając
mój stary pokój. Odetchnęłam, przygotowując się na każdą reakcję Harry'ego. Było zbyt nieprzewidywalny, nie wiedziałam jak się teraz zachowa. Zaczęłam stawiać małe kroki
wzdłuż podestu, aż zbliżyłam się do mojej sypialni. Uniosłam
dłoń do drzwi, ale zawahałam się czy powinnam zapukać czy nie.
Zdecydowałam się po prostu wejść i zachowywać się jakby nic się
nie stało.
Kiedy
weszłam zauważyłam go cicho stojącego obok mojej szafy i
wieszającego moje ubrania na wieszakach. Na moment spojrzał na mnie, zanim powrócił do tego co go zajmowało, kompletnie ignorując
moją obecność. Zachowywał się jakby nigdy nic nie usłyszał.
- Hej –
wyszeptałam powoli podchodząc do niego, nim spojrzałam na to co
miał na sobie – Pozbądźmy się tego – łagodnie wymamrotałam
do niego i ściągnęłam z niego za duży sweter, obserwując
jak wlepiał we mnie wzrok, kiedy pozbyłam się go z jego ciała –
Twoje imię to nie Halford.
Zraniony
spojrzał na mnie, wydymając miękkie wargi, zanim słabo wzruszył ramionami. Otworzył usta z zamiarem odezwania się, ale przerwałam
mu owijając go ramionami. Oparłam głowę ma jego ramieniu i
zostawiłam delikatny pocałunek na jego odsłoniętej szyi.
- Przepraszam.
Pociągnął
nosem, ale usiłował to ukryć przez lekki kaszel. Po chwili, jego ramiona owinęły się komfortowo wokół mojej tali.
- Nie
wiem o czym mówisz...
-Wiem, że słyszałeś, Harry. Widziałam cię – wyszeptałam do niego
delikatnie lecz stanowczo.
Wypuścił
długi oddech kiedy skonfrontowałam go z tym i mogłam poczuć jego
głowę kręcącą w zaprzeczeniu, zanim przytulił mnie mocniej.
- Po
prostu nie wiem co powinienem zrobić, aby mnie polubili.
Jedyną
rzeczą jaką mogłam w tym momencie zrobić było pocieszenie go,
mimo tego, że miałam ochotę zejść z powrotem na dół i
przemówić mojemu ojcu do rozumu. Ale to nic by nam nie dało, Harry
nie cierpiał kłótni.
- Nie
musisz nic robić, po prostu bądź sobą.
- Bycie
mną bawi ich – jęknął dramatyzując i schował twarz w moją
szyję.
Nie chciałam
w ogóle tego robić, ale jeżeli to jest to co uszczęśliwiłoby
Harry'ego, wtedy muszę to zrobić.
- Jeśli
chcesz możemy wyjechać teraz...
Te słowa
jedynie sprawiły, że uścisnął mnie mocniej i potrząsnął
głową.
- Nie ma
mowy. Nie zrobimy tego.
- Harry,
wiem, że cię pokochają. Tylko muszą do ciebie przywyknąć –
zapewniłam go z uśmiechem, kiedy odsunęłam głowę od jego
ramienia. Spojrzał na mnie oblizując wargi z niepewnością.
- Przyzwyczaić
się do mnie?
- Muszą
cię poznać - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem – Po kilku
dniach, będą kochać cię równie mocno co ja.
Uśmiechnął
się na te słowa, ukazując dołeczki w policzkach, zanim spojrzał
na moje wydęte usta.
- I jak
długo to potrwa?
Nie
odpowiedziałam na to pytanie, bo byłam zachwycona jego zbliżającymi
się ustami. Nie zajęło to długo nim przycisnął je delikatnie do
moich. Jego ręce na mojej tali powoli podjechały w górę i stanęły
na klatce piersiowej, gdy pogłębił pocałunek.
Przerwało
nam czyjeś chrząknięcie z korytarza. Natychmiast odsunęłam się
od Harry'ego i szybko się odwróciłam, aby zobaczyć mojego ojca
stojącego nieruchomo z grobową miną.
- Skończyliście?
Odkaszlnęłam
cichutko i uniosłam dłoń do policzka usiłując ukryć jak mocno
się rumieniłam. Nie wyglądał w sumie na bardzo zadowolonego, ale
teraz w ogóle o to nie dbałam.
- Nie
sądzę, że to najlepszy moment...
- Chciałbym
tylko porozmawiać z Harrym – powiedział srogo z kamienną
twarzą. Odwróciłam się do Harry'ego, który wyglądał zarówno
na zaskoczonego co przestraszonego, ale wciąż jedynie potakiwał.
- Słuchaj,
dzieciaku. Przepraszam, że tego słuchałeś – zaczął
sprawiając, że moje oczy się rozszerzyły. Nie spodziewałam się,
że kiedykolwiek usłyszę go przepraszającego – Powinienem
pomyśleć, zanim otworzę usta.
- I...? -
uśmiechnęłam się szeroko w tym momencie.
Mój tata
spojrzał na mnie zdezorientowany.
- I...
myślę, że jesteś w porządku.
- I...? -
powtórzyłam.
- I... -
zamilknął zanim spojrzał na mnie jeszcze raz – Lubię cię.
- Co w
nim lubisz? - zapytałam podekscytowana. Wywrócił oczami, zanim
wzruszył ramionami. Byłam pewna, że Harry próbował powstrzymać
cisnący się na twarz uśmiech.
- Znam go
od pięciu minut – westchnął niezręcznie – Jeżeli to pomoże
to wolę imię Harry niż Halford.
W tym
momencie Harry nie mógł już się powstrzymać i uśmiechnął się
krzyżując ramiona. Próbował to ukryć drgając nosem bardzo
często, ale to było zbyt oczywiste.
- Wolałbym
być nazywany Harry.
- W
porządku, cieszy mnie to – tata niezręcznie się zaśmiał, zanim
odwrócił się do wyjścia – Wychodzę na godzinę, będę
polował.
- W
Wigilię? - zapytałam go zszokowana i skrzyżowałam ramiona w
rozczarowaniu.
- To
tylko godzina – zaznaczył. Ale to nie było to co chciałam
usłyszeć. Prawdopodobnie musiałam go puścić, może mogłam coś na tym ugrać.
- Dlaczego
nie weźmiesz ze sobą Harry'ego?
Nagle dwie
głowy odwróciły się do mnie. Jedna pełna konsternacji, a druga
wściekła. Zaskakujące, że Harry był tym, który spoglądał na
mnie z wściekłością.
- Tak,
wydaje mi się, że przydałby mi się ktoś do pomocy z
załadowaniem jelenia na ciężarówkę – tata po prostu wzruszył
ramionami, jakby to nie było nic wielkiego. Zaczął iść w
kierunku wyjścia, a Harry spojrzał na mnie z wściekłością w
oczach.
Otrząsnął
się z szoku i podążył za moim tatą bez śladu entuzjazmu.
- Nie
mówisz o prawdziwym jeleniu, prawda?
~
*Harry's POV*
- Kluczem
do polowania jest to, że musisz mieć na oku swoją zdobycz –
tata Jamie powiedział cicho i powoli uklęknął za dużym głazem
w ciemniejącym lesie. Byłem cicho przez cały czas, który z nim
spędziłem, bo bałem się, że powiem coś czego nie powinienem.
- Chodź
tutaj dzieciaku. Kucnij, bo cię zobaczy – syknął, spoglądając
na mnie zanim szybko dołączyłem do niego na ziemi – Podaj mi
torbę.
Natychmiast
zrzuciłem ciężar z moich pleców i podałem my dużą czarną
torbę. Kiedy w niej grzebał, rzuciłem okiem na to co było przed
nami. Czerwony jeleń.
- Bądź
naprawdę cicho, dzieciaku. Nie chcemy go spłoszyć.
Byłem
posłuszny jego rozkazowi i pozostawałem cicho, nie żebym do tej pory dużo gadał. Ten jeleń wyglądał pięknie i majestatycznie,
miałem ochotę wskoczyć na jego grzbiet i odjechać w las. To
byłoby coś.
- Upewnijmy
się, że mam cel na muszce.
Odwróciłem
głowę aby sprawdzić jego słowa, ale zamiast tego napotkałem lufę
przed moją twarzą. Pozwoliłem sobie krzyknąć w przestrachu i
potknąłem się do tyłu dla bezpieczeństwa.
- Cholera,
Halford. Spłoszyłeś go...
- Masz
strzelbę? - przełknąłem ze strachem ślinę i chciałem cicho
zaszlochać.
- A
czym myślałeś, że mam zabić jelenia? - zapytał z wściekłością,
a ja powróciłem do klęczenia. Spojrzałem na niego i dyszałem
pozwalając sobie na uwolnienie się z szoku.
- Chciałeś
go zabić? - krzyknąłem dramatycznie, a moje oczy rozszerzyły się
w przerażeniu – Myślałem, że puścisz go wolno!
- Gdzie
w tym zabawa? - zaśmiał się z szalonym wzrokiem. Przełknąłem
ślinę, biorąc głęboki wdech i próbując przypomnieć sobie
powód, dla którego tutaj jestem. Muszę zrobić wrażenie na
rodzinie Jamie, aby mnie zaakceptowała.
- Uh-
tak. Gdzie w tym zabawa, tak? - próbowałem rozegrać to bezpiecznie,
ale on jedynie spojrzał gdzie indziej. Jego oczy błysnęły na
moment, kiedy patrzył w dal.
- Spójrz
na to, dzieciaku. Króliki.
O
nie, nie króliki.
- Yay
– wyszeptałem, ale czułem jak ogarnia mnie panika na myśl o
tym, że mógłby zabić królika. Nie mógł tego zrobić, to
złamałoby mi serce.
Załadował
strzelbę i wycelował ją w małe futrzane stworzenia poruszające
się swoją drogą przez las. Zasłoniłem dłońmi uszy i zamknąłem
oczy bojąc się tego co stanie się za moment.
Sekundy
później, wielki huk rozniósł się po lesie.
- Strzał
w dziesiątkę!
Wciąż
wgapiałem się w ziemię i przygryzałem wargę próbując cicho się
uspokoić.
- No,
dalej Halfordzie. Chodźmy sprawdzić.
- Moje
imię to Harry – słabo przypomniałem i ruszyłem za nim przez
gałęzie i kamienie leżące na ziemi.
Nagle
się zatrzymał i spojrzałem na ziemię, aby zobaczyć martwe
zwierzę.
- Jaka
ślicznotka.
Zrobiłem
to, spojrzałem w dół. To był najpaskudniejszy widok jaki
kiedykolwiek widziałem. Żołądek wywracał mi się w poczuciu winy
i nie byłem wcale z tego dumny. Mój oddech raptownie stał się
cięższy, ale obiecałem sobie, że nie zrobię tego- ale moje
emocje mnie pokonały.
- Wszystko
w porządku, Harry?
W
końcu zapamiętał moje imię.
- Tak,
w porządku – skłamałem, kręcąc nosem i zamknąłem oczy, aby
ukryć przed sobą widok, jaki miałem pod nogami.
- Płaczesz?
Potrząsnąłem
głową wciąż zaciskając powieki, ale po chwili je otworzyłem,
aby ujrzeć ojca Jamie spoglądającego za mnie z szokiem.
- Po
prostu daj mi chwilę – mruknąłem czując jak oczy wypełniają
mi się łzami. To nie mogło się stać. Nie mogłem płakać przed
ojcem Jamie, to był tylko królik.
- Posłuchaj,
to nie jest przyjemna rzecz, ale musisz się zahartować. Bądź
mężczyzną Harry.
- Boże,
brzmisz jak mój ojciec.
Słowa
wypłynęły w moich ust zanim mogłem przetrawić to co właśnie
powiedziałem. Czułem jak moje usta stają się mokre, jak
skwitowałem go i byłem pewien, że tata Jamie nie był
zadowolony.
- Prze-przepraszam...
- Nie, to ja przepraszam. Ciągle zapominam jak kobiecy jesteś – wyszeptał,
ukazując mi jak łatwo może powiedzieć taki złośliwy komentarz
względem mnie Po chwili paniki zauważyłem jak mnie przed chwilą
nazwał, powodując u mnie mentalne wywrócenie oczami. Te kilka dni
będzie wlec się niemiłosiernie.
Chcę
tylko wrócić do Londynu
Omg cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńCo za koleś. Króliczka?! kurde w niego bym tą strzelbę wycelowała. Amen. Czekam na nastepny ciekawe czy Harry'emu odwali coś hehe @RoomJDirection
OdpowiedzUsuńEj nooooo Halford miał coś odwalić :cc
OdpowiedzUsuńAle i tak nadal czekam na ten moment... Ostatnio wzieło mnie coś i chodze przygnębiona(uświadomiłam sobie, że nigdy nie spotkam swoich idoli) dlatego strasznie trudno czyta mi się coś związane z 1D. Ale rozdział jest wspaniały, Halford daje czadu(xD)
Dziękuję za tłumaczenie i w ogóle.
@Wikaa8417
ten Halford mnie dobija xd i jeszcze placzacy Harry awww :D <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuńHahahahahhaha o boże... Co tu się dzieje, proszę państwa.
OdpowiedzUsuńHarry i króliczek make my night.
Biedy królik :'( :'(
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCo tu się stanęło XD
O jezu cudo
OdpowiedzUsuńBoze a jak Hazz rzuci sie na mięso jakiegos zwierzęcia OMG
Nie stop do tego na pewno nie dojdzie !
Kocham xxx
@Faza_Bo_Hazza
Świetny :-D
OdpowiedzUsuńcudowny
OdpowiedzUsuńo Boże sobsosbsidbspabaosbsissis *-* @luvmyStyles_94
OdpowiedzUsuńNo nie wnikam, co za tata Jamie hahahahah. niech mnie ktos trzyma xD niby wesoly, ale wredny, nosz fuck :D
OdpowiedzUsuń@TheAsiaShow_xx