sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 61

Autorka przeprasza, że ten rozdział jest słaby, ale była bardzo zmęczona.
__________________________________
PS. Zajrzyjcie do notki pod rozdziałem ;)
-------------------------------------------------------

*Jamie's Pov*
- Założę się, że tata zadźgał Harry'ego nożem.
- Nie oceniałabym go tak nisko... - mruknęłam skupiając całą swoją uwagę na sosie do makaronu, który właśnie przyrządzałam. Mieszałam zamyślona, nawet chwilę nie mogąc przestać myśleć o Harrym. Miałam nadzieję, że wszystko z nim w porządku.
- Hej, wiesz, jeśli chodzi o Harry'ego, zauważyłem jego... - mój brat przerwał i spojrzał się na mnie wymownie.
- Blizny?
- Tak - szepnął i spuścił wzrok na podłogę. - Zastanawiałem się, to znaczy... Nie musisz mi mówić, ale skąd je ma? - zapytał zaciekawiony, z poważną miną.
Cholera, nie było dobrze. Wiedziałam, że są widoczne, ale nie sądziłam, że ktokolwiek zacznie o nich mówić.
- Nie wiem, Youssef. Nie chce nikomu o tym powiedzieć - skłamałam.
- Jak myślisz, co mu się stało? Wyglądają, jakby zostały zrobione celowo, prawda?
- Nie wiem, Youssef! - odpowiedziałam, trochę zdenerwowana. Był taki ciekawski, szczególnie jeśli chodziło o rzeczy, które nie były jego sprawą.
- Cholera, przepraszam - mruknął.
Następne kilka minut spędziliśmy w niezręcznej ciszy. Wiem, że chciał się odezwać, ale miałam nadzieję, że tego nie zrobi.
- Święta bez mamy są dziwne - powiedział posępnie, pochylając się nad blatem. Przygryzłam wargę, nie chcąc zagłębiać się w tą rozmowę o mamie. Wiedziałam, że zabrnie to za daleko.
- Z nią byłoby o wiele łatwiej - odpowiedziałam ledwie słyszalnym głosem, czując jak mój żołądek się zaciska.
- Wydajesz się spięta, Jamie. Rozchmurz się - lekko szturchnął mnie w ramię.
Z trudem przełknęłam ślinę.
- Po prostu nie lubię o niej rozmawiać.
- Musisz iść dalej, to już prawie rok.
- Żeby iść dalej, najpierw muszę zapomnieć - powiedziałam gorzko, gapiąc się w sos. Nie chciałam teraz patrzeć bratu w oczy.
- Nie możesz ignorować faktu, że nie żyje, Jamie...
- Youssef! - krzyknęłam. - Po prostu przestańmy o tym gad...
Przerwałam słysząc jak otwierają się drzwi frontowe.Wrócili z polowania. Rzuciłam to co robiłam i pobiegłam do korytarza, w którym już obaj stali.
- Jak poszło polow...
- Strasznie zmarzłem - Harry mi przerwał i wydął wargi. Podszedł do mnie i ciasno oplótł mnie ramionami. Na początku byłam lekko zaskoczona, ale po chwili odwzajemniłam uścisk i odetchnęłam.
- Dogadywaliście się z moim tatą?
Delikatnie pokręcił głową i wtulił głowę w moją szyję.
- On zabija zwierzęta.
- O to chodzi w polowaniu - mruknęłam pocieszająco, odsuwając się i patrząc na niego zdezorientowanym wzrokiem. - Wiedziałeś o tym, prawda?
- Nie płakałbym, gdybym wiedział - warknął.
Zacisnęłam wargi, założyłam ręce i spuściła wzrok na podłogę, nie chcąc pokazać uśmiechu cisnącego mi się na usta.
- Płakałeś? - zapytałam, próbując się nie uśmiechać.
- No...
- Jamie! Kolacja gotowa! - Youssef nam przerwał, a my oboje zwróciliśmy głowy w kierunku, z którego dochodził jego głos.
- Masz na myśli kolację, którą ja ugotowałam? - zapytałam z sarkazmem, po czym chwyciłam Harry'ego za rękę i pociągnęłam za sobą do kuchni.
Mój ojciec i brat stali obok makaronu i sosu, wpatrując się w nie podejrzliwie.
- Po prostu idźcie usiąść, przyniosę wam.
- Potrzebujesz pomocy? - słodko mruknął Harry, stojąc obok mnie.
- Dam sobie radę - zapewniłam go z uśmiechem, ale tak naprawdę chciałam przewrócić oczami. Nie potrzebuje pomocy z każdej najprostszej czynności. - Idź do stołu i na mnie poczekaj.
Wszyscy opuścili kuchnię, a ja zaczęłam przygotowywać sztućce i inne rzeczy. Przeszukałam szafki w poszukiwaniu misek, kiedy nagle jedna z półek przykuła moją uwagę. Była pełna leków, które mój tata trzymał na wszelki wypadek. Gdy tylko je ujrzałam, przypomniałam sobie, że leki Harry'ego zostały w domu.
Przyjrzałam się bliżej jednemu z opakowań, które od razu rzuciło mi się w oczy. To były tabletki podobne do tych, które brał Harry (a raczej do tych, które ja mu dawałam). Wahałam się, czy zauważyłby, gdybym dorzuciła mu kilka do jedzenia.
Ogarnęło mnie poczucie winy, gdy wysypałam na dłoń dwie pastylki i skruszyłam je. Gdy nałożyłam już makaron do misek, wrzuciłam lek do jednej z nich i rozmieszałam. By ukryć to co właśnie zrobiłam swojemu chłopakowi uśmiechnęłam się szeroko. Wzięłam miski i weszłam do jadalni.
Upewniłam się, że Harry dostanie odpowiednią porcję i zajęłam miejsce przy stole.
To przecież dla jego dobra.
Spojrzałam na niego z ciepłym uśmiechem, gdy on brał do ręki łyżkę. Nagle wyślizgnęła się mu ona z palców i upadła na podłogę. Przełknął ślinę z zakłopotaniem, mruknął ciche "przepraszam" i podniósł ją.
- Pójdę wziąć drugą.
- Nonsens - odezwał się ojciec, kręcąc głową. - Podłoga jest czyta, po prostu wytrzyj łyżkę serwetką.
Harry spojrzał na mnie nerwowo, a jego dłonie zaczęły się trząść.
- Ale ona była n-na podłodze.
Patrzył na mnie błagalnym wzrokiem i po chwili w końcu zrozumiałam o co mu chodzi.
- Weź moją, Harry.
Odetchnął z ulgą i wziął ją ode mnie z wdzięcznym spojrzeniem.
- Dziękuje.
- Masz OCD czy coś? - Youssef zażartował.
- Tak, ale nie mogę brać na to leków... Na wszelki wypadek, żeby nie prze... - nagle przerwał uświadamiając sobie co mówi.
Spojrzałam na niego z przerażeniem, a on zakrył usta dłonią ze strachem.
- Żebyś co? - mój ojciec zapytał, patrząc na niego podejrzliwie.
Harry znów spojrzał na mnie szukając pomocy, ale nie miałam żadnych pomysłów.
Wspaniale, po prostu wspaniale. Zaraz wszystkiego się dowiedzą...
- Uhh... - wyjąkał panicznie i szybko zamrugał. - Żebym nie brał ich, skoro nie są mi właściwie potrzebne. Bo to nie jest, aż tak poważne, prawda Jamie?
Wzdrygnęłam się na jego wzmiankę o mnie.
- Nie, nie jest. Czasem nawet zapominam, że to masz.
Mój ojciec wydawał się być już spokojny po tych wyjaśnieniach. Resztę kolacji zjedliśmy już bez rozmów o chorobach Harry'ego. Czułam się okropnie, gdy zjadał ostatnie kawałki makaronu, wiedząc co w nim było.
Zaoferowałam, że posprzątam ze stołu, podczas gdy oni poszli do salonu oglądać telewizję. Cieszyłam się, że Harry zaczął wychodzić ze swojej skorupy i jakoś dogadywał się z moim bratem i ojcem. Chciałam, żeby się zaprzyjaźnili, albo przynajmniej nie stali się dla siebie wrogami w ciągu tych kilku dni.
Udało mi się zanieść wszystkie miski do kuchni i wstawić je do zlewu. Skrzywiłam się odkręcając kran, miałam już dość prac domowych na dziś.
- Daj, ja to zrobię - usłyszałam zachrypnięty głos mojego ojca.
Z wdzięcznością odsunęłam się od naczyń.
- Dzięki.
Ojciec nagle zamilkł, jego wzrok skupił się na czymś stojącym na blacie. Nie wiedziałam o co mu chodzi, dopóki się nie odezwał.
- Kto ruszał moje leki?
Przełknęłam ślinę ze strachem.
- Musiały wypaść, kiedy szukałam misek, przepraszam - wzruszyłam ramionami i niewinnym wzrokiem spojrzałam na jego twarz. Nie wyglądało to dobrze.
- Dzięki Bogu - mruknął. - Już się bałem, że je wzięłaś.
Nagle poczułam suchość w ustach i ogarniający mnie strach.
- D-Dlaczego? Są mocne?
- O tak, mogę je brać tylko przed snem - powiedział, sprawiając że mój żołądek zaczął się skręcać ze strachu. - Dwadzieścia minut i staję się po nich otwartą księgą. Paplam o wszystkim. Jakbym był na haju.
- Skąd wiesz jak to jest być na haju? Nie mówisz mi o czymś? - sztucznie się zaśmiałam zmieniając temat, ale tak naprawdę zaczynałam się poważnie martwić. Dałam mojemu chłopakowi leki, po których może zrobić z siebie kompletnego głupka.
- Hej, twój staruszek może i był kiedyś szalony, ale nigdy nie robi niczego tak lekkomyślnego.
Tylko lekko się zaśmiałam, po czym zostawiłam go w kuchni samego. Od razu poszłam do salonu sprawdzić co z  Harrym.
Youssef wpatrywał się w Harry'ego, gdy weszłam do pomieszczenia sprawiając, że byłam coraz bardziej przerażona.
- Dobrze się czujesz? - zapytałam, siadając obok Harry'ego.
- Nigdy nie czułem się lepiej - szybko odpowiedział, trochę bardziej energicznie niż zwykle.
- Myślę, że powinniśmy iść już spać, żeby móc wstać jutro wcześniej - zasugerowałam mu z szeroko otwartymi oczami, próbując dać mu wskazówkę, że coś było nie tak. Jakimś sposobem, nie zrozumiał mojej ukrytej wiadomości.
- Za chwilę, Jamie - mruknął z ciepłym uśmiechem sprawiając, że zaczynałam wierzyć, że wszystko będzie dobrze.
- Więc... Jamie opowiadała ci kiedykolwiek o mnie? - Youssef zapytał z ciekawości, a Harry wzruszył ramionami.
- Chyba nie - mruknął i wydął wargi, zanim jego oczy się zaświeciły. - Właściwie pamiętam jak raz o tobie wspomniała.
Wpatrywałam się w niego, mając nadzieję, że nie powie niczego czego nie powinien mówić.
- Opowiedziała mi tą historię, że kiedy miałeś trzynaście lat - zaczął i się cicho zaśmiał.
Kurwa, nie. Pamiętam jak mu to opowiadałam, po tym jak miał ten mokry sen... Przecież powiedziałam to tylko, żeby poprawić mu humor... Kurwa. 
- Wbiegłeś do jej pokoju płacząc, bo miałeś erek...
- Okej, Harry - zaśmiałam się, zakrywając mu usta dłonią w pół słowa, jednak Youssef już wyglądał na wściekłego. Wiedział, że Harry wie.
- Opowiedziałaś mu tą historię?! - krzyknął na mnie ze złością, a jego oczy płonęły wściekłością.
- Nie złość się na Jamie, miała naprawdę dobry powód, by to opowiedzieć - odezwał się Harry i wiedziałam, że muszę go natychmiast zabrać na górę, inaczej zacznie mówić o tym jak pieprzył moją nogę przez sen.
- Co to za powód?
- Miałem....
- Idziemy do łóżka - warknęłam, ciągnąc go za rękę. Dzięki Bogu tata dalej był w kuchni, inaczej wpadł by w szał, gdyby zobaczył zachowanie Harry'ego.
- Nie jestem zmęczony.
- Tak, jesteś - kłóciłam się, ciągnąc go za sobą. - Dobranoc, Youssef. Do zobaczenia w Wigilijny poranek.
Poprowadziłam Harry'ego na górę. Nie miałam prawa być na niego zła, skoro to była moja wina, ale byłam. I to bardzo. Musiałam to jakoś przetrwać.
Weszliśmy do naszej sypialni w ciszy. Harry podszedł spokojnie do łóżka.
- Spędzałem miło czas zanim kazałaś mi iść do łóżka. Kim jesteś? Moją matką?
Zignorowałam jego pytanie i intensywnie się w niego wpatrywałam, zastanawiając się co siedzi w jego głowie.
- Jamie, nienawidzę kiedy tak na mnie patrzysz. To sprawia, że czuję się jakbym zrobił coś złego.
- Nie zrobiłeś nic złego - zapewniłam go, kręcąc głową i przebrałam się w piżamę.
W pokoju panowała dziwna atmosfera. Kiedy nakładałam na siebie za dużą koszulkę czułam jak mnie obserwuje.
Okazało się być to prawdą. Odwróciłam się od szafy i ujrzałam go wpatrującego się we mnie posępnie. Chciałam się zapytać dlaczego wyglądał na przygnębionego, ale sam się odezwał.
- Twoja mama umarła, prawda?
Czemu nagle przyszło mu to do głowy? Czy to było tak oczywiste? Nie mogła nawet wymyślić żadnej innej odpowiedzi niż zwyczajne "tak". Chociaż nawet to brzmiało niewłaściwie.
- Umarła.
Musiałam pamiętać, że Harry był pod wpływem leków i nic co powie nie będzie odpowiednie lub miłe.
Usiadł na łóżku i spojrzał na pościel. Chciałam wiedzieć o czym myślał.
- Co się dzieje, Harry? - zapytałam, klękając przy nim.
- Nie wiem - szepnął. - Nie wiem jak to wyjaśnić.
- Jak się czujesz?
Wzruszył ramionami i mruknął.
- Okropnie.
- Dlaczego? - wpatrywałam się w niego, czując jak ogarnia mnie lęk.
Nasz spojrzenia się spotkały, a on wydął wargi.
- Posłuchaj, Jamie. Mam dwie wspaniałe rzeczy, które trzymają mnie przy życiu... Jedną z nich jesteś ty, a drugą - nadzieja, że kiedyś odnajdę moją mamę. Ale ty mnie masz tej nadziei. To strasznie smutne.
Mój oddech stał się ciężki, nie byłam w stanie się odezwać. Uświadomił mi coś, czego nie chciałam wiedzieć.
Chciałam starego Harry'ego z powrotem, nie tego, który mówi wszystko co myśli.
- Nie płacz, Jamie - szepnął, a ja dopiero wtedy zauważyłam, że faktycznie płaczę. Przyciągnął mnie do siebie i położyliśmy się do łóżka, po czym przykrył nas kołdrą.
- Harry... Obiecuje, że zobaczysz ją ponownie - wybełkotałam, chociaż podświadomie wiedziałam, że to raczej nigdy się nie wydarzy. - Zrobię wszystko co w mojej mocy.
- Ja też spróbuję porozmawiać z twoją mamą, jeśli będzie tego chciała - mruknął, po czym lekko się zaśmiał.
Nagle mój uśmiech zniknął.
Musiałam się dowiedzieć co do cholery miał przez to na myśli.




________________________________

Jest tu ktoś jeszcze???
POGADAJMY!

Po pierwsze: wywiad z Louisem i Liamem dla DDTVN
Jak wrażenia? ^^
Jak dla mnie trochę krótki, ale najważniejsze, że był! :)

Po drugie: w poniedziałek premiera FOUR
Słuchaliście już, czy (((tak jak ja))) czekacie? ;)

Po trzecie: Czy ktoś jeszcze jara się nowa płyta Taylor Swift???
Dzisiaj przesłuchałam ją z jakieś 5razy. 
Harry miał rację, świetne są te piosenki xD

No i po czwarte!


Moje koleżanki prowadzą bloga o książkach i filmach!
Dodam, że ja też nalezę do ekipy, chociaż jak do tej pory za duże nie zrobiłam xD
Znajdziecie tam recenzje, TAGi, a wkrótce także powtórki do matury z polskiego! ;)
Zapraszam i zachęcam do zaobserwowania ;)

(((#selfprmo moja recenzja "Hopeless" ----> <<KLIK>>)))


Okej! To chyba tyle!
Do napisania ;)
xxPaula

19 komentarzy:

  1. Boże, genialny rozdział. To ff całe jest idealne. A przerażający Harry.. jest fany, ale się go boję. x

    OdpowiedzUsuń
  2. heheheh zjarany Styles ahah super rozdział :D
    1. Wywiad był megakrótki ale i tak fajnie ze był :)
    2. Trzymajmy sie razem jeszcze nie przesłuchałam żadnej piosenki :P
    3. Nie słuchałam ale chyba przesłucham :)
    czekam na następny @RoomJDirection

    OdpowiedzUsuń
  3. Janskanxus cudo
    Tak ten wywiad był za kurtki
    Czekam tak jak ty
    Jejku to napięcie czy Harry powie cos czego nie powinien jest takie hshinsjbsuays
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahha, Genialny!
    czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeee, ty Styles, nie będziesz mi się tu w madium bawił! Chyba, że ma kontakty z duchami....faza 8)
    i jak dowalił braciszkowi Jamie hahahah
    Tatuś mnie rozwalił :D
    I trzymaj się i tłumacz tłumacz ;)
    obydwie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde niech ona sie ogarnie i nie daje mu tych lekow :o czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jamie mnie wkurzyła. Po co ona do jasnej ciasnej dała mu te leki?!?! Znajde jom (puśc jom, powiedziałam puść jom haha xDD) zamknę w piwnicy i będe dźgała ołówkiem... jaka ja okrutna lelel
    Dziękujemy za tłumaczenie i w ogóle i w szczególe.
    Kisski loffki exxxstraaa maxxxx
    @Wikaa8417

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam to opowidanie jest genialne !

    OdpowiedzUsuń
  9. o mój Boże isnibuussbialpqnxjjbdidndk *-* @luvmyStyles_94

    OdpowiedzUsuń
  10. 0_0 Mroczne.... podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  11. będzie ciekawie xd super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha boskie, ale po co te leki?? Tak czy inaczej, podobało mi się :)
    A co do płyt, go obie przesłucham <3

    OdpowiedzUsuń
  13. nie zdziwię się jak Harry ma takie moce by gadać z umarłymi lol jamie za bardzo kombinuje z lekami bo zaczynam się o nich martwić xD wszystko wooow ale albumu tay nie przesłuchałam więc nie wiem ;c pozdro! @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  14. No i znowu bylo wesolo, nie ma co ;p
    A na koncu tak powaznie. Ciekawe co mieli na mysli, hmm.
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń