wtorek, 14 października 2014

Rozdział 56

Przetłumaczony przez @live_less
Dziękuje ;*

______________________________________________---

Głośno przełknęłam ślinę, kiedy zaczęłam ostrożnie stawiać małe kroki w kierunku klęczącego na kuchennej podłodze chłopaka.
-        H-Harry...?
Niepewnie i powoli kucałam, a on ignorował moje wołania. Jego wzrok był wbity w podłogę, gdy obserwowałam jak przeżuwa krwisty kawałek surowego steku. Czułam się jakbym miała knebel w ustach na jego widok z krowią krwią spływającą po jego bladej twarzy na kafelkową podłogę. Nie chciałam nawet się zastanawiać nad tym co złego działo się z nim w tym momencie. Wszystko co wiedziałam to to, że byłam przerażona, bardzo przerażona.
-        Harry – wyszeptałam ponownie błagalnym głosem kładąc dłoń na jego nodze, po czym  ostrożnie przejechałam palcem po jego skórze.
Głośno wciągnął powietrze i odsunął się od mojego dotyku. Spojrzał na mnie z przerażeniem, gdy surowy stek wysunął się z jego, zamkniętych teraz, ust i uderzył o podłogę. Wyglądał na podejrzliwego i zaszokowanego, i było to jakby prawie mnie nie rozpoznawał. Nie mogłam zrobić nic tylko ciężko oddychać, kiedy wpatrywał się we mnie z, wydawałoby się, ciekawością.
-        Wy-wystraszyłem cię?
Bezwiednie przełknęłam ślinę zanim rozszerzyłam z obawą oczy spoglądając na niego. Żołądek wywracał mi się ze strachu. Wszystko na co potrafiłam się zdobyć to proste skinienie głową.
Jego spięte ramiona opadły i wbił swój wzrok w podłogę. Uniósł dłoń do twarzy i wytarł jej tyłem brodę, jednak wciąż miał krew wokół ust. Niedługo potem jego głowa zaczęła powoli się unosić z diabelskim uśmieszkiem na twarzy.  
-        Nie winę cię.
W krótkim momencie złapał za uchwyt drzwi lodówki i figlarnie zatrzasnął je pozbywając się jedynego źródła światła, i zostawiając mnie w egipskich ciemnościach.
-        Harry! - krzyknęłam ze strachem niepewnie wyciągając przed siebie drżące ręce, szukając jakiegokolwiek osiągalnego uchwytu.
Słyszałam go jak przemieszcza się, a złowrogie pomruki i chichoty wydobywały się spomiędzy jego ust. Cicho modliłam się o bezpieczeństwo. Nie mogłam w tym momencie myśleć o tym, że niestabilny psychicznie chłopak stracił rozum, a ja tkwię w ciemnościach, gdy on gdzieś tam się czai.
Pozostawałam kompletnie nieruchomo, musiałam rozeznać się w otoczeniu.  Miałam nadzieję, że dostrzegę coś, czego będę mogła się chwycić. Zostałam przez niego oślepiona i nie wiedziałam czy  on czuł to samo. Coś podpowiadało mi, że nawet, gdy byłam niewidoczna, on doskonale wiedział gdzie byłam.
Moje serce stanęło kiedy usłyszałam ostre wycie ocieranych o siebie kawałków metalu. Próbowałam nie wydawać z siebie żadnych dźwięków, by rozpoznać co to za hałas. Wydawało mi się, że to może dźwięk ocierających się o siebie sztućcy. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to czego on szukał był kuchenny nóż.
-        Jamie... - rozległ się podstępny głos, sprawiający, że kompletnie się uciszyłam i uważnie słuchałam jego słów – Czy muszę sam cię znaleźć?
Ze strachu przygryzłam wargę i zakładając cicho ramiona, po czym położyłam dłoń na ustach aby powstrzymać odruch krzyku.
-       Przestań się bawić kochanie, chcę tylko... porozmawiać.
Ponownie potrząsnęłam głową usiłując powstrzymać łzy przerażenia. Musiałam w tym momencie od niego uciec i zadzwonić do szpitala. Miałam gdzieś to czy przez to stracę pracę. Musiałam go zawieźć w bezpieczne miejsce.
Nagle zaśmiał się głęboko do siebie.
-        Widzę moim małym okiem coś na literę...*
Moje usta otworzyły się w przerażeniu zanim poczułam silną dłoń na moim ramieniu, co spowodowało że krzyknęłam. Zostałam podciągnięta z podłogi i pewnie popchnięta w poprzek lady. Czułam chłodny oddech uderzający mnie w twarz kiedy oddychał szorstko naprzeciwko mnie. Robiłam co w mojej mocy by nie zwymiotować na ohydny odór krowiej krwi.
-                    Znalazłem cię.
Mój oddech przyspieszył kiedy doświadczyłam uczucia zimnej stali cicho ocierającej się o skórę na mojej szczęce. Zastygłam w bezruchu jednocześnie ze strachu i podejrzliwości.
-                  Jaka ładna buzia…
Odetchnęłam z ulgą kiedy tylko nóż opuścił moją skórę, jednak metal został zastąpiony jego lodowatymi pełnymi ustami. Odrażający odór wypłynął na moje wargi kiedy mocno przyciskał złączył nasze usta. Nasze  klatki piersiowe się zetknęły, gdy mruczał przy mnie. Jego język wszedł do moich ust, a ja cicho modliłam się aby to się skończyło zanim wypełnię jego usta wymiocinami.
-                  Hm – jęknął z satysfakcją powoli wycofując się ode mnie, a ja odwróciłam głowę usiłując zrobić co w mojej mocy by nie musieć wdychać  smrodu gnijącej krwi.
-                  Proszę, przestań – błagalnie wyszeptałam do niego.
Spotkałam się z gęstą ciszą, ale chwilę później słyszałam go mruczącego do siebie w ociąganiu zanim się odezwał.
-                   Chcę najpierw zagrać w pewną grę.
Poskromiłam swój strach i pozwoliłam sobie na głęboki wdech w celu uspokojenia siebie. Powoli przełknęłam ślinę, zamknęłam na chwilę oczy, zanim zdecydowałam się odezwać.
-                    Jaką grę?
Jego złowieszczy śmiech dał się usłyszeć jeszcze raz.
-                    Lubisz „chowanego”?
-                    Uwielbiam – skłamałam. Powiedziałabym teraz wszystko żeby tylko zdobyć aprobatę Harry'ego. Nie miałam innych pomysłów.
-                    Okej, kochanie. Ty liczysz, ja się schowam – wyszeptał podekscytowany i  minął mnie.  Wiedziałam, że był w tym jakiś podstęp, definitywnie coś planował.
Odetchnęłam, zaczęłam planować jak się z tego wydostać. Jedyną rzeczą jaką mogłam zrobić było szukanie w ciemnościach dookoła mnie.
-                     Raz... dwa... - zaczęłam liczyć jeszcze raz wyciągając przed siebie ręce, ale znowu nie złapałam niczego – Trzy... cztery... pięć..
Sięgnęłam za siebie, moja ręka rozłożyła się na ścianie i spróbowałam znaleźć coś pomocnego.
-                      Sześć... siedem...
Nagle moja dłoń napotkała na wyłącznik światła. Powodując u mnie modlitwy do Boga za ocalenie mnie. Zebrałam myśli i przemyślałam to.
-                      Osiem... dziewięć... dziesięć.
Przełączyłam włącznik uświadamiając sobie, że wcześniej stałam obok mojej kuchenki. Zwróciłam myśli do ważniejszej sprawy, ostrożnie rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu śmiercionośnego chłopaka z nożem kuchennym.
Nie było go w zasięgu wzroku, co dało mi jedyną sensowną opcję do wyboru. Musiałam mu podać środek uspokajający. Drżącymi rękami odnalazłam moją szafkę z lekami w poszukiwaniu Ketaminy, którą zawsze przechowywałam na nagłe wypadki. Po obejrzeniu 'Szóstego zmysłu' zawsze miałam paranoję na punkcie tego, że włamie się do mnie jeden z moich pacjentów.
Wzięłam dawkę i igłę, i nie tracąc czasu umieściłam Ketaminę w strzykawce.
-                    Co ty do cholery myślisz, że  zrobisz?
Zszokowana wciągnęłam powietrze, szybko odwróciłam się i napotkałam na nóż kuchenny Harry'ego wycelowany we mnie. Położyłam strzykawkę za sobą czyniąc ją niewidoczną dla niego.
-                    Harry, uspokój się...
Zrobiłam krok do przodu powodując u niego panikę.
-                    Zrób jeszcze jeden krok, a pożałujesz – powiedział wyciągając nóż w moim kierunku. Przygryzłam wargę biorąc głęboki oddech, zanim postawiłam kolejny krok.
-                    Nie skrzywdzisz mnie – wyszeptałam do niego – To nie jesteś ty i wiesz o tym.
Miałam właśnie zrobić kolejny krok, ale kierunek noża nagle się zmienił i odwrócił go do siebie – dokładnie naprzeciwko jego szyi.
-                    I wiem, że ty też mnie nie skrzywdzisz – ostrzegł wpatrując się w moje stopy, które były teraz przyklejone do podłogi. Miał rację, nie mogłam ryzykować, że skrzywdzi sam siebie.
-                    Proszę nie rób nic głu..
-                    Ile razy będziesz jeszcze powtarzać tą kwestię? - powiedział sarkastycznie – Pieprzysz to samo za każdym razem.
Spojrzałam na niego z przerażeniem. Nie byłam w stanie w pełni skupić się na jego słowach kiedy nóż był na jego szyi i strzykawka za moimi plecami.
-                    Skończyły mi się pomysły na to co powiedzieć po pierwszych trzech razach, kiedy ratowałam ci życie. To chyba mogłabym policzyć jako czwarty…
-                    Oh, nie uratujesz mnie tym razem – nerwowo zachichotał z niedowierzaniem, sprawiając, że mój żołądek wywrócił się ze strachu i złości.
-                    I co się stanie kiedy umrzesz Harry? - nagle powiedziałam śmiało lub może tylko dlatego, że byłam już zmęczona – Naprawdę myślisz, że wtedy będzie lepiej?
-                    Nie tam gdzie idę – wyszeptał do siebie. Usiłowałam zignorować jego słowa, ale zaczęły mnie nawiedzać. O co mu chodziło to mówiąc?
-                    Więc odłóż nóż. Nie sądzę, że mogę ci powiedzieć cokolwiek więcej.
-                    A co jeżeli nie odłożę? - wymamrotał.
-                    Co myślisz, że się stanie? Umrzesz. I wiem, że głęboko w środku nie chcesz tego.
Spojrzał na mnie podejrzliwie, a nóż powoli odsunął się od jego skóry. Trzymał go jeszcze przez chwilę, po czym jego wzrok złagodniał i upuścił nóż na podłogę.
-                    Przepraszam.
-                    Chodź tu – wyciągnęłam lewą rękę, ściskając jego rękę i przyciągnęłam go do siebie. Jego twarz wcisnęła się w moje ramię. Nie ważne jak perfekcyjny był ten moment, musiałam zrobić to co konieczne.
Odetchnęłam zanim uniosłam moją prawą rękę szybko wbijając strzykawkę w jego szyję po czym nie tracąc czasu na wpuściłam dawkę leku do jego żył. Harry uciekł z mojego uścisku patrząc na mnie z rozczarowaniem, całkowicie wyniszczony emocjonalnie. Jego oczy zrobiły się wilgotne.
-                    Zaufałem ci! - wykrzyknął gniewnie.
-  Zaufałem ci! - powtórzył, ale słabiej próbując uciec ode mnie.
-                    Zaufa-...zaufałem... - słabo wymamrotał kiedy jego ciało zaczął zwalniać swoje akcje.
-                    Chodź, pójdziemy do łóżka – próbowałam nie martwić go i wyrzuciłam jego poprzednie słowa z mojej głowy. Objęłam go w tali, i ciągnęłam mojej sypialni. Tracił szybko przytomność, musiałam ułożyć go w wygodnej pozycji zanim upadnie.
Przyciągnęłam go do mojego łóżka delikatnie wciągając go na materac. Westchnął z wycieńczenia. Leżał tak kompletnie bez życia a ja patrzyłam jak zasypia. Nie wiedziałam jak długo będę musiała się z tym wszystkim mierzyć.

To było popieprzone, prawda?  Nie ważne jak źle z nim będzie. Jest we mnie coś, co zawsze będzie chciało go coraz bardziej. 



__________________________________________

Jak wam się podoba rozdział przetłumaczony przez @live_less ?

Podziękujmy jej wszyscy, bo tłumaczenie to naprawę nie prosta robota! :)


22 komentarze:

  1. Kocham ten rozdzial.. Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG jakie to swietne
    Jezu jak ja kocham to ze to ff tak mnie przeraża
    Dziekuje ze tłumaczycie :)
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! *_* Brak słów, tyle czekałam na ten rozdział i się nie zawiodłam. FF jest wspaniały i za każdym razem budzi we mnie inne emocje co jest jeszcze lepsze. <3 kocham i czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział i dzięki za tłumaczenie :) czekam na kolejny! @janonchill

    OdpowiedzUsuń
  5. WoW rozdział totalnie pokręcony! I naprawdę super przetłumaczony ;) Nie nogę się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. mój boze , prawie się popłakałam na końcówce , dziękujmy cudownej @live_less za rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. o żesz kurwa mać , przeraża mnie harry . Matko boska jak on mógł jeść surowe mięso i co w ogóle się z nim dzieje .
    Jezu świetny rozdział aż boję się co będzie dalej . Jak on kiedyś zabije Jamie to się załamie . Czekam na nn @Hazz_My_Angel

    OdpowiedzUsuń
  8. OMGGGGGGGGGGGGGGGGG! ale emocje! nie no serio! Bosz moje serducho haha kurde czaderski rozdział czekam na nastepny! Jeśli bedziesz potrzebowała jeszcze pomocy w tłumaczeniu to mogę podjąć to wyzwanie :) @RoomJDirection <--- jakby co to pisz

    OdpowiedzUsuń
  9. Tłumaczenie bardzo dobre, nareszcie nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne tlumaczenie :) a rozdział mega emocjonujący O.O nie czaje już jego zachowań. Coraz bardziej mnie przerażają. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super; kawał dobrej roboty, dziękuję, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale akcja, super tłumaczenie, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytając to prawie zwymiotowałam, ale ogólnie rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzieki za rozdział jest świetny! <3i

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuje <3 Świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To się robi straszne i ochydne jak on mógł jeść to mięso ale nie zmienia to faktu że to ff jest poprostu świetne :-D

    OdpowiedzUsuń
  17. dziękujemy za tłumaczenie, dobra robota :) a rozdział znakomity, straszny, intrygujący ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. O M G
    Świetny rozdział!
    Ile się dzieje! Wow
    Jestem baaaaardzo podekscytowana co stanie się w następnym 😉
    Jcysrsciudtyuuvudbivuddtvuvudtcuvufuhigudtdvivivudvibigigiyftxtcuvihi
    Dziękujemy za tłumaczenie!!! Dobrze się spisałaś!
    Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  19. T-O-J-E-S-T-S-T-R-A-S-Z-N-E-!-!-!
    LOL będe miała koszmary po ff pfff.... Jestem głupia. A ta dziewczynka która to pisała(lub chłopczyk lol x2) to niezła krejzolka(lub krejzol lol x3) Moja skromna osoba nie ogląda horrorów( ówów hahahhaahueueu) bigos się bać. Więc poruszę ten jakże zacny temat i powiadomię Cię, byś powiadomiła piszącego tego bloga, że tym o to rozdziałem wystraszyła gonma z wielkoposkiego...a teraz joł lece już spać, bo jutro na 8 do szkoły zapindalać (wczuj się w ten rap) powinnam dostać za to jakąś nagrodę xDD (zauważ, że już nie lol. Lol x-nie pamiętam) No to ten papatki kochane wy moje!!! ❤❤❤❤❤❤❤❤ i nie, nic nie brałam ;* @Wikaa8417

    OdpowiedzUsuń
  20. Boze Harry!
    Ciekawe co sie teraz stanie :(
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń