niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 37

Wokół panowała cisza, słychać było jedynie spokojny oddech Harry'ego. Moja głowa była wygodnie wtulona w jego ramię, a nasze dłonie były ze sobą splecione. Wpatrywałam się w przestrzeń. Czułam się jakbym była sparaliżowana i pusta w środku. Harry nie mógł powiedzieć nic, co sprawiłoby, że poczułabym się lepiej. Nie mogłam pójść do domu rodziców Louisa i przekazać im tej wiadomości. Im więcej o tym myślałam, tym bardziej chciałam by zrobili to policjanci.
- O czym myślisz? - szepnął do mnie Harry.
Podskoczyłam lekko na dźwięk jego głosu, wyrywając się z transu w którym się znajdowałam. Odwróciłam głowę w jego kierunku.
- Co?
- Jesteś strasznie cicha. Normalnie raczej sporo mówisz - odpowiedział i lekko zachichotał.
Chciałam leżeć z nim cały dzień w łóżku, trzymając go blisko siebie, aż do momentu, kiedy wszystko związane z Louisem zostałoby zapomniane.
- Chyba po prostu nie mam o czym mówić - odpowiedziałam wzdychając. Przesunęłam się w głąb łóżka i się położyłam.
- Jesteś zmęczona? - zapytał cicho i położył dłoń na moim biodrze.
- Nie, ja tylko... Nie wiem - mruknęłam pod nosem. Chciałam przyciągnąć go do siebie, by móc płakać w jego pierś jak w poduszkę. To wszystko mnie przerastało, musiałam jakoś dać upust temu stresowi.
Jęknęłam, gdy nagle poczułam, że mój telefon wibruje w kieszeni moich spodni. Postanowiłam odebrać, to mógł być jeden z policjantów, z którymi wczoraj rozmawiałam.
- Słucham?
- Panno Drew, czy powiadomiłaś już rodzinę Louisa? Musimy jak najszybciej zadać im kilka pytań - powiedział do mnie surowy głos, a mi zajęło chwilę zorientowanie się, że to dzieje się naprawdę.
- Ja... Nie dam rady tego zrobić - w końcu odpowiedziałam. Westchnęłam, zachowałam się jak tchórz. 
Taka niestety była prawda, nie dałam rady tego zrobić. Nie mogłabym spojrzeć w oczy jego matce i powiedzieć, że jej syn nie żyje.
- Rozumiem, dla nas to też nie jest łatwe. Pojedziemy do ich domu  za jakieś pół godziny i ich powiadomimy. Prześpij się trochę, odpocznij... Potrzebujesz tego.
Po tym się rozłączył. Westchnęłam i odłożyłam telefon. Skrzyżowałam  ramiona i spojrzałam w górę na Harry'ego. Naprawdę chciałam, żeby po prostu ze mną poleżał.
- O czym myślisz? - zapytałam cicho, gdy zauważyłam, że się we mnie wpatruje. Szybko wrócił do rzeczywistości i mrugnął kilka razy.
- Co?
- O czym myślisz? - powtórzyłam moje pytanie, a on lekko wzruszył ramionami.
- Zastanawiam się co zrobić, żebyś poczuła się lepiej - mruknął. Nachylił się nade mną, podpierając się jedną ręką o materac. Pociągnęłam za jego ramię, tak, że po chwili leżał już obok mnie. Chwyciłam jego dłoń i złożyłam na niej delikatny pocałunek.
- Już sprawiasz, że czuję się lepiej - szepnęłam, przyciągając go bliżej siebie.
Przycisnęłam nasze ciała do siebie. Czułam jego gorący oddech, kiedy delikatnie obejmował mnie ramionami. Uwielbiałam to jak się denerwował, kiedy próbował mnie pocieszyć. Tak jakbyśmy nigdy wcześniej nie byli ze sobą tak blisko.
- Masz piękne oczy - cicho mnie skomplementował. Nie mogłam nic na to poradzić i zarumieniłam się w reakcji. Nigdy tak naprawdę nie prawił mi komplementów dotyczących mojego wyglądu. Czasem tylko mówił, że wyglądam "ślicznie", ale nic poza tym.
- Tylko tak mówisz...
- Nie. Są duże i brązowe... Twoje rzęsy są długie i czarne. Lubię twoje oczy, Jamie. Dlaczego mi nie wierzysz? - mruknął szczerze i wydął wargi.
- Bo nigdy mnie nie komplementujesz. - próbowałam ukryć mój nerwowy uśmiech, gdy Harry się we mnie wpatrywał. Z każdą sekundą był coraz bliżej mnie. Czułam jego oddech na moich ustach.
- Przepraszam, że nie mówię ci jak jesteś piękna - szepnął niskim głosem i lekko się zaśmiał. - Myślałem, że o tym wiesz.
Z jakiegoś powodu czułam się straszni szczęśliwa. W sumie to normalne, skoro leżę obok osoby, która naprawdę o mnie dba.
- Nie mówisz mi, że jestem piękna, bo myślisz, że o tym wiem? - zapytałam zmieszana, przechylając głowę na bok, a on przytaknął.
- Tak... Ty komplementujesz mnie cały czas, prawda? - zapytał retorycznie, a ja uśmiechnęłam się w odpowiedzi. - Mówisz mi to wszystko, bo ja nie uważam, że... dobrze wyglądam.
- Kiedy wymyśliłeś tą niedorzeczną teorię? - zapytałam w lekkim szoku, a on posłał mi zaskoczone spojrzenie.
- To prawda, tak? - zapytał z szeroko otwartymi oczami. - Komplmentuje się ludzi, by sprawić, żeby poczuli się lepiej.
- Komplementuje cię, bo uważam, że jesteś wspaniały - zaśmiałam się z zakłopotaniem. - Potrzebujesz więcej pewności siebie.
- No i wracamy do terapeutycznych porad... - Harry zażartował i sarkastycznie przewrócił oczami. Trochę mnie to zaskoczyło, zazwyczaj tak nie odpowiadał.
- To prawda - zaśmiałam się. - Zawsze się zastanawiam jak by było, gdybyś przejął kontrolę.
Przerwałam, gdy uświadomiłam sobie jak zboczony był ten tekst.
- Uh... Chodzi mi o to...
- Wiem o co ci chodzi. - uciszył mnie, zanim zdążyłam jeszcze bardziej się upokorzyć. Boże, zawsze robię z siebie głupka.
Nagle znów poczułam wibracje mojego telefonu. W głębi duszy byłam wdzięczna osobie, która właśnie dzwoniła, że wyciągnęła mnie z tej dziwnej rozmowy. Szybko usiadłam, wyjęłam komórkę i odebrałam.
- Halo?
- Panno Drew, przepraszam, że znowu dzwonię, ale musimy się upewnić, że mamy wszystkie potrzebne informacje - odezwał się znajomy głos policjanta. - Mógłbym na chwilę wpaść za parę minut, zanim pojadę do rodziny Louis?
Rozejrzałam się po pokoju, zszokowana tym, że on wybiera się do mojego mieszkania, kiedy mnie w nim nie ma.
- Um... Tak, jasne. Do zobaczenia. - powiedziałam, udając, że nie ma z tym najmniejszego problemu. Szybko wstałam z łóżka i zaczęła nakładać buty.
- Świetnie, będę za dziesięć minut. - rzucił, zanim się rozłączył.
- Harry, muszę iść - powiedziałam szybko, sprawiając, że wydął na mnie wargi. - Policja potrzebuje więcej odpowiedzi, są właśnie w drodze do mojego mieszkania.
Zanim wyszłam, upewniłam się, że dałam Harry'emu porządnego buziaka na pożegnanie. Boże, kiedy byłam obok niego, oblewało mnie te dziwne uczucie, wiecie, te kiedy czujesz stado motyli w brzuchu i rozpływasz się, gdy tylko na ciebie spojrzy...
Chwilę później opuściłam jego mieszkanie, szybko wsiadłam do samochodu i pojechałam do siebie.

~

*21:00 tego samego dnia*
- Harry, chce cie zobaczyć - szepnęłam cicho do słuchawki, wdzięczna, że policjant w końcu wyszedł. Był tu cały dzień; byłam wykończona. Chciałam gdzieś wyjść i się upić. 
- Mogę do ciebie przyjść? - zapytał.
- Właśnie chciałam cie o to poprosić - mruknęłam z uśmiechem. Chodziłam w kółko po mieszkaniu, próbując zebrać odwagę, by zadać mu te jedno pytanie. Wiedziałam, że się nie zgodzi. - Chciałabym wyjść do baru czy gdzieś...
- D-do b-baru? - wyjąkał nerwowo. - Takiego z lu-ludzmi?
- Na końcu mojej ulicy jest cichy lokal, nikt tam nigdy nie chodzi - zapewniłam z uśmiechem, świadoma, że Harry i tak nie może go zobaczyć. 
- Ten obok kwiaciarni? - zapytał wyraźnie zdenerwowany, a ja przygryzłam wargę na dzwięk jego niskiego, zachrypniętego głosu. 
- Tak, właśnie ten. Muszę oczyści umysł, a nie mam pojęcia z kim innym mogłabym iść - powiedziałam delikatnie, próbując go przekonać. 
- Będę tam za pół godziny - powiedział i się rozłączył. 
Mrugnęłam kilka razy, dostrzegając jak niegrzeczne było to z jego strony. No, ale w końcu to był Harry, on był nieprzewidywalny. 
Nałożyłam dodatkowy makijaż i poczesałam moje grube, długie włosy. Chyba byłam gotowa. Przecież szłam tylko na drinka. Bar był stary i zawsze pusty, więc komu chciałam zaimponować? Harry'emu?
Wyszłam z mieszkania. Poszłam piechotą, nie było sensu jechać samochodem. Całą drogę próbowałam się nie potknąć w moich wysokich obcasach, które nosiłam raczej rzadko. Może teraz będę przynajmniej trochę dorównywać wzrostem Harry'emu. 
Dotarłam na miejsce i tak jak zwykle, lokal był prawie pusty. Weszłam do środka i znalazłam miejsce przy barze. Harry powinien tu być za jakieś dwadzieścia minut...
- Hej, jesteś Jamie, tak? - ktoś za mną się odezwał. Odwróciłam głowę, by sprawdzić, kto do mnie mówił. Chłopak z blond włosami patrzył na mnie z uśmiechem, wyraźnie lekko zakłopotany. Próbowałam przypomnieć sobie kim był, ale nie miałam pojęcia skąd mnie zna. 
- Cześć... - powiedziałam przeciągle, czekając na jakieś olśnienie. 
- Jestem Niall - zaśmiał się. - Mieszkam nad tobą.
Od razu sobie przypomniałam kim był. Cholera, nie mogłam uwierzyć, że zapomniałam. Widziałam go dosłownie dwa dni temu. Nigdy się nie witaliśmy czy coś w tym stylu, ale powinnam przynajmniej skojarzyć jego twarz. 
- Cholera, przepraszam, już wiem. Niall, tak?
- Tak - zaśmiał się i usiadł obok mnie. Czułam się teraz dość niekomfortowo. Zajęłam to miejsce dla Harry'ego, nie chciałam, żeby on tu siedział.
- Gdzie twój chłopak? Jak on się nazywał? Lewis czy jakoś tak? - powiedział, a mi zajęło kilka sekund przetworzenie tego co powiedział. 
- Louis? - poprawiłam go. - Nie ma go tu. 
- Gdzie on jest? - znów zapytał, a ja chciałam wybuchnąć płaczem.
- Po co tyle pytań? - zaśmiałam się nerwowo, próbując zmienić temat, ale on nie dawał za wygraną.
- Czemu po prostu nie powiesz mi, gdzie on jest? - zaśmiał się lekko zagubiony. 
Siedziałam sztywno przed kilka chwil, analizując pytanie i myśląc nad jakąś racjonalną odpowiedzią. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy, tylko wspomnienia związane z Louisem. No i właśnie wtedy zaczęłam płakać, już po raz setny tego dnia. Najgorsze było to, że nie mogłam przestać.
- Cholera, wszystko w porządku? Teraz już przestanę zadawać pytania. 
- Louis zmarł zeszłej nocy - załkałam, czując się dość głupio. Właśnie szlochałam przed moim sąsiadem. 
- Pieprzysz! O, mój Boże! Tak mi przykro! - Próbował mnie uspokoić, a ja schowałam twarz w dłonie, by jakoś powstrzymać łzy. 
Minęło parę minut, w końcu się ogarnęłam i opowiedziałam mu całą historię. Na szczęście, chyba mnie rozumiał. 
- Hej, mogę dostać dwie tequile? - Niall zapytał głośno barmana. - Moja koleżanka desperacko potrzebuje drinka.
- Nie mogę się upić - jęknęłam, przypominając sobie, że na kogoś czekam... I nie był to Niall. - Czekam na kogoś, a on nie lubi kiedy jestem pod wpływem alkoholu. 
- Wystarczy tych mądrych słów - zaśmiał się, głupi imbecyl. - Tequila cie uspokoi.
- Tylko jeden? - upewniłam się, a on kiwnął głową. 
- Tylko jeden. - podał mi kieliszek i oboje unieśliśmy je do góry. - Za Louisa. 
Szybko wypiliśmy nasz alkohol. Zamknęłam oczy i w końcu odpowiedziałam. 
- Za Louisa. 

~

- Na kogo tak w ogóle czekasz? - Niall wybełkotał, to byłam chyba już jego piąta kolejka... Moja siódma. 
- Na Harry'ego...
- To twój chłopak? - zapytał unosząc brwi i uśmiechając się pod nosem. Boże, jak ja miałam na to niby odpowiedzieć? Nie wiedziałam już nawet jak się nazywam, więc skąd miałam wiedzieć czym jest moja relacja z Harrym? 
- To skomplikowane.
- Ma problemy ze zobowiązaniami? - Zaśmiał się, od razu, gdy skończył zdanie. Do tej pory nauczyłam się jednej rzeczy o Niallu - dużo się śmieje. 
- Nie... Tylko... Mogę wyjaśnić - mruknęłam zmęczona, próbując brzmieć na jak najmniej pijaną. A przecież obiecałam sobie, że się nie nawale... Byłam taką beznadziejną przyjaciółką dla Harry'ego. Czy my w ogóle byliśmy przyjaciółmi? Czy może czymś więcej? 
- Założę się, że całuję lepiej niż on. - Niall zaczął mnie podpuszczać, jednak ja zrobiłam niezadowoloną minę, w reakcji na jego flirt. 
- Myślę... Myślę, że powinieneś wyjść, zanim Harry tu przyjdzie.
- Bo co mi niby zrobi? - zaśmiał się podstępnie. - Pobije mnie? No weź! Chce tylko jednego, małego buziaka.
- Nie chcę... - zaczęłam, jednak on pochylił się i przycisnął swoje usta do moich. Myślałam, że się porzygam, naprawdę. Byłam jednak tak pijana, że nie mogłam się zmusić do odepchnięcia go ode mnie. Po prostu siedziałam sztywno, nie ruszając się, gdy jego mokre, smakujące alkoholem usta poruszały się przy moich. 
- J-Jamie? - usłyszałam cichy głos. 
Wytrzeszczyłam oczy i oderwałam się od blondyna. Czułam jak moje serce łamie się na pół, gdy zobaczyłam Harry'ego, nerwowo stojącego w wejściu do baru. Uśmiech na jego twarzy szybko zamienił się w przerażona minę. Trzymał w dłoni wielki bukiet róż, który po chwili upuścił na ziemię. Fakt, że kupił mi kwiaty sprawiał, że ten moment był absolutnie straszny. 
- Harry, mogę to wyjaśnić...





_______________________________________
Tumtumtuuuuuum!
JAMIE, JAK MOGŁAŚ?!?!?!?!

PRZEPRASZAM, ŻE W PIĄTEK NIE BYŁO ROZDZIAŁU! NIE MA MNIE W DOMU, NO I TAK JAKOŚ WYSZŁO! 
OD PRZYSZŁEGO TYGODNIA ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POJAWIAĆ JUŻ W INNY DZIEŃ TYGODNIA! (NAJPRAWDOPODOBNIEJ WTOREK).

DZIĘKUJE, ŻE TYLE Z WAS ZAOFEROWAŁO SWOJĄ POMOC PRZY KOREKCIE ROZDZIAŁÓW! DOSTAŁAM TYLE ŚWIETNYCH ZGŁOSZEŃ, ŻE AŻ NIE WIEM KOGO WYBRAĆ!
JEŚLI KTOŚ JESZCZE CHCE SPRÓBOWAĆ SWOICH SIŁ TO JUTRO JESZCZE, MOŻNA WYSYŁAĆ SWOJE POPRAWKI :)
WYNIKI PODAM WE WTOREK POD ROZDZIAŁEM ALBO W ODDZIELNYM POŚCIE.

NO I EJ NO, CO TAK SŁABO Z TYMI KOMENTARZAMI, HMMMM?
WGL TO WYCZUWAM, ŻE CO RAZ MNIEJ PODOBA WAM SIĘ TO OPOWIADANIE :(
  
  (sorry, ale zapomniałam wyłączyć caps locka, a drugi raz nie chciało mi się tego wszystkiego pisać xDDD)

Suchar od Pati na dziś:
Jak się nazywa żona chorego?
.
.
.
.
.
.
Zarażona.
Lollllll xDDD
 

41 komentarzy:

  1. chamsko trochę z jej strony, i harry pewnie się potnie i wgl akcja będzie/@ilyHaazz

    OdpowiedzUsuń
  2. Jamie wstydziłabyś się. Ja rozumiem, że przeżywa śmierć Louisa, no, ale żeby od razu pojechać po całości i się upić. A rączek jej zabrakło i nie mogła go odepchnąć.?! Czemu go nie odepchnęła.? Tylko pierdolnąć obu w łeb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah jak czytam wasze komy to z łóżka spadam xD

      Usuń
  3. Rozdział jak zwykle cudny! Głupia Jamie!!!!!! Wybacz, że nie skomentuję jakoś obszerniej ale nie mam czasu :(
    @AliRose1D

    OdpowiedzUsuń
  4. O MATKO, O MATKO HAZZ... I JESZCZE Z KWIATAMI :(((
    JAMIE TY IDIOTKO! WRR... ;___________:
    Rozdziały co wtorek? :O moje serce krwawi ;'( ;'(
    A co do sucharu zamiast chory przeczytała harry i takie WTF?! o.O :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tu się rozdziałem emocjonuje, a potem jest suchar od Pati :P zgłaszam sprzeciw! I chyba Horanowi coś zrobię! Jak laska nie chce to się jej nie całuje! Co za baran! Ale Jamie wszystko Harremu wytłumaczy i będzie dobrze (pewnie że będzie źle, ale pomarzyć można :P)
    Rozdziały będą we wtorek powiadasz? Zresztą nie ważne jaki dzień, ważne żeby rozdział był :P
    @Wasiakowa

    OdpowiedzUsuń
  6. jak mogłaś a takim momencie uciąć??!! jesteś okropna! ughhhhhhhhh oooo teraz Harry się wkurzy na nialla i będzie z nim to samo co z Lou? OMG I'm so excited! <3 @RoomJDirection

    OdpowiedzUsuń
  7. Psychotic w poniedziałek, Crazed we wtorek. Spoko, loko. ♥ Podejrzewam, że sporo osób czyta, tylko prawdopodobnie są za leniwi, aby dodać komentarz. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O jeju przyszedł do niej z kwiatami, on jest strasznie słodki :) Ale idiota Niall przecież musiał ją pocałować, kurcze wkurzyłam się na niego po co się do niej przywalił? Idiota i tyle. Ciekawe co teraz zrobi Harry. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś czuję, że teraz Niall będzie miał przesrane :D. Szkoda mi Harry'ego mam nadzieję, że szybko się pogodzą z Jamie xd

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja pierdole!!!!! Bożeee....... Musiał?! Musiał?!! JAk mogła ?! Jak Niall mógł?!! Umieram :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Biedny Harry ;-; kupił Jamie te kwiaty i w ogóle przyszedł TYLKO dla Niej i co zobaczył? Jak ona całuje się z Niallem !

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj biedaczek :p suchar haha

    OdpowiedzUsuń
  13. Biedny Harry to było straszne gdy ja tam zobaczył przyszedł taki kawał specjalnie dla niej a ona się upiła i jeszcze Niall musiał ją pocałować ugh biedny Harry

    OdpowiedzUsuń
  14. To opowiadanie jest odjazdowe *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja pierdziele JAMIE!!!!!!!! Jak ona mogła chociaż nie powiem że Niall też może być pociągający ale żeby zostawić słodkiego Harry'rgo?! XDDDD nie mogę dzisiaj już wysiadam hahahha

    OdpowiedzUsuń
  16. JAMIE, TY MAŁA ALKOHOLICZKO XD
    Mam nadzieję, że to się szybko wyjaśni haha.
    Nie mogę doczekać się wyników 'konkursu' :) @ohlittlepayneon

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak ona moglaa?! Boze a juz bylo tak dobrze.. Eh. Mam nadzieje ze sobie to jakos wyjasnia. Mam nadzieje. Ja zawsze jestem i czytam, ale nie komentuje. Wiedz ze zawsze jestem z tb. ;) Nie pamietam o tym zeby skomentowac. Ale teraz jest wiec git. Rozdzial swietny jak zawsze. Czekam na nexta <3 Kocham to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  18. I wszyscy umarli. Koooooniec

    Ps. Ooooooooooo swietny rozdzial czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niall jak mogłeś, Jamie jak mogłaś. Biedny Harry... heheh zazwyczaj w tym opowiadaniu Harry jest biedny XD A spadek komentarzy jest na pewno przez lenistwo, ja też na początku nie dodawałam komentarzy, ale cały czas czytałam ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Wyczuwam, ze Harry przerzuci swoje demony na Nialla, a.fakt ze kupil bukiet roz jest przeslodki @befuddled_angel

    OdpowiedzUsuń
  21. Niall ty idioto ! i tak cię kocham <3 hahah xd
    Jamie, Jamie, Jamie...
    ciekawe jak się z tego wytłumaczy xd czekam na kolejny ;D
    Pozdrawiam ! xx

    OdpowiedzUsuń
  22. o ja ciez pierdziele :ooooo
    kokardy opadaja :o
    JAMIE JAK MOGLAS ZROBIC TO HAZZIE
    @witamywpiekle informuj zamiast @twixies_
    ZMIENILAM USER . :)

    OdpowiedzUsuń
  23. oj Jamie teraz sobie narobilaś.
    Harry znowu użyje swoich mocy i tym razem stanie się to co z Lou
    Rozdział świetny. Pogratuluj udanego sucharu Pati.
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytam od początku ale niestety dopiero to mój pierwszy komentarz. Coż mam powiedzieć. Świetnie i oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  25. OMFG!!!
    Kocham Niall'a ... ale.... JEBANY PEDAŁ JAK.ON MÓGŁ . NIALL IDIOTO!!!!
    Genialnie przetłumaczone :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Niall !! Nie ładnie ! Mam nadzieje ze Niall ja przeprosi , Harry uwiezy Jamie i nie bd na nia zly :/// Tylko na Nialla jak cos xd

    OdpowiedzUsuń
  27. o wow :o Jamie jak mogłaś tak go zranić? nie, nie wierzę, że ona to zrobiła. :o mam nadzieję, że jakoś to wyjaśni, a Niall zachował się jak frajer. xd

    OdpowiedzUsuń
  28. początek taki smutny ale jednak taki słodki <3
    nie spodziewałam się Jamie coś takiego zrobi, a Harry się tak starał i nawet kwiaty przyniósł - słodziak ^^
    czekam na kolejny
    całuski :***

    OdpowiedzUsuń
  29. Co ona narobiła?? Harry przyszedł z kwiatami, jak słooodko <3

    OdpowiedzUsuń
  30. JEJU BIEDNY HAZZUŚ, NO NIE WIERZE
    NIALL IDIOTO.

    OdpowiedzUsuń
  31. codowny<333
    zapraszam do mnie na dwa blogi:)
    http://harryandamy.blogspot.com/ http://boandharry.blogspot.com/
    miło było by gdyby ktoś skomentował.

    OdpowiedzUsuń
  32. WTF SIE PYTAM JAMIE NO WEZ !
    GOOOOSH -.-
    NIECH SIE NIC ZLEGO NIE STANIE :(
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  33. O jaa :D Świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  34. myslalam tylko o tym : Niall kocham Cię ale teraz to wypierdalaj. no i niestety ale sie nie udalo i bylo bum. az mi sie szkoda zrobilo i tak dziwnie na serduszku hahaha boze co? nie noooo okey wiadomo o co kaman xd

    @Kinia_kiss_you

    OdpowiedzUsuń
  35. Coraz mniej, jest wslaniale ! Ten rozdzial wzbudza tyle emocji, ze juz sama nie wiem, co czuje. Prosze tlumacz dalej, bo Crazed jest cudowny xx

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja powiadam wam że jak Jim będzie tłumaczyć Harry'emu co się stało to powie mu że go kocha... ja jestem pewna... I tak się wam przyznam że się poryczałam jak ten Hazz ich zobaczył i taki smutny. A Niall to baran... joł :p dobra i to chyba wszystko na dziś :P
    P.S. Dziś pierwszy mój komentarz nie z anonima :P także świętujmy pijmy :) za Louisa :(

    OdpowiedzUsuń
  37. Ugh kolejne ff w którym się zdradzają, trochę to nudne ale nie zrezygnuje z czytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. omg ciekawy rozwoj sytuacji, ale najbardziej boje sie ze Harry bedzie probowal sie zemscic na Niallu tak jak na Louisie. cudownie tlumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Jamie jak mogłaś?! Ja się pytam?!
    Harry z kwiatami przychodzi a ona całuje się z Niallem :c
    Biedny Harry :c pewnie będzie chciał soboe coś zrobić... albo Niallowi.
    Nadal nie mogę uwierzyć, że Louis nie żyje.
    A tak poza tym super, super i jeszcze raz super. Nie wiem jak ci dziękować, że to tłumaczysz :* Uwielbiam cię :* <3

    OdpowiedzUsuń