Cierpiałam. Nie było szans, że Louis mógł przeżyć, spadł z dwudziestu metrów do rzeki. Oczywiście policja odnalazła jego ciało, ale czy to w czymś pomogło? Mogłam obwiniać za to wszystko tylko siebie. Louis nie był ostatnio w najlepszym stanie, a ja nic z tym nie zrobiłam. To znaczy, zadzwoniłam po lekarza i opiekowałam się przyjacielem, ale czy naprawdę obchodziło mnie co się z nim dzieje? Oczywiście, że tak, ale nigdy tego nie pokazywałam.
Wyszłam z mojego mieszkania zaraz po tym, jak opuścili je policjanci. Rodzice Louisa nie wiedzieli jeszcze co się stało, to ja miałam im powiedzieć. Przebłagałam gliniarzy, żeby nie dostarczali im tej złej wiadomości i zostawili to mi. Byłam bliską przyjaciółką rodziny. Jednak najpierw desperacko potrzebowałam, by ktoś mnie pocieszył i dokładnie wiedziałam do kogo powinnam się zwrócić. Kiedy przychodziło do takich delikatnych tematów, niezbyt chętnie o nich rozmawiałam...ale z Harrym było inaczej. Ledwie go znałam, ale mogłam czytać z niego jak z otwartej księgi. Wiedziałam, że nie będzie mnie oceniał za nic co powiem.
Weszłam do pustego mieszkania Harry'ego ostrożnie obserwując otoczenie. Zastanawiałam się czemu nie otworzył kiedy pukałam. Pewnie spał, ale przecież była ósma rano. Normalnie był już na nogach o tej godzinie.
- Harry? - zawołałam wchodząc do sypialni. Sprawdziłam łóżko, ale było puste. A może jestem po prostu trochę przewrażliwiona?
- Chodziłam po błocie i teraz wycieram buty w twój dywan! - skłamałam wiedząc, że gdyby Harry usłyszał coś takiego, od razu by tu przybiegł ze wściekłą miną. Jeśli coś w jego mieszkaniu nie było idealnie czyste albo na swoim miejscu, to dostawał szału. Ale teraz... wciąż nic nie zrobił.
Usiadłam cicho na jego łóżku wpatrując się w podłogę. Dlaczego ludzie tak znikali? Najpierw mama, potem Louis... a teraz Harry? Boże, na pewno przesadzam, z pewnością poszedł tylko do sklepu... Po ostatniej nocy zaczynałam popadać w jakąś paranoję. Kto miał zamiar umrzeć następny? Zayn? Chyba zostałam przeklęta, bo ludzie nagle zaczęli znikać z mojego życia. W zeszłym roku odeszła moja mama. Nie mogłam nawet myśleć o tym, że ktoś jeszcze miałby odejść.
Ostrożnie podniosłam głowę, gdy usłyszałam ciche łkanie dobiegające z....szafy, na przeciwko której siedziałam. Od razu wstałam z łóżka, z lekkim wahaniem podeszłam do jej drzwi i przyłożyłam do nich ucho. W środku musiał być Harry. Bo niby kto inny?
Zniecierpliwiona szybko otworzyłam drzwi i wytrzeszczyłam oczy w reakcji na widok, który przed sobą ujrzałam. Ciało Harry'ego leżało (nie dosłownie) bez życia na podłodze. Jedną dłoń miał przyciśniętą do piersi, loki zakrywały jego twarz. Zaskoczył mnie ten widok, kompletnie nie wiedziałam, jak mam poradzić sobie z tą sytuacją.
- Harry!
Uklękłam przy nim i delikatnie potrząsnęłam jego ciałem próbując go obudzić. Jęknął zmęczony. Gdy tylko się obudził, otworzył oczy i zmartwionym wzrokiem rozejrzał się wokół. Szybko usiadł cały roztrzęsiony i przestraszony.
- J-Jamie, która jest godzina? - wydyszał intensywnie się we mnie wpatrując, a po chwili znów zamknął oczy. Wciąż trzymał mocno zaciśniętą pięść przyciśniętą do piersi. Wyglądało to jakby coś w niej trzymał.
- Prawie dziewiąta rano - szepnęłam do niego spokojnie, kładąc mu dłoń na ramieniu i delikatnie je gładząc, by go zrelaksować. - Dlaczego tu siedzisz?
- Chowam się - odpowiedział dużo ciszej niż, gdy odzywał się przed chwilą.
- Chowasz się przed...nimi? - mój głos był niski, tak jakby "oni" mogli mnie usłyszeć.
Harry skinął nieśmiało głową, a ja pomogłam mu podnieść się z podłogi. Zmęczonym krokiem wyszedł z szafy, szybko podszedł do łóżka i usiadł na jego brzegu. Zauważyłam, że dalej nie wypuszczał z dłoni tego, co było zawieszone na jego szyi. Trochę mnie to martwiło. Usiadłam naprzeciwko niego, ostrożnie mierząc wzrokiem jego trzęsącą się rękę.
- Co trzymasz? - zapytałam, ale on tylko wzruszył ramionami.
- Nic.
Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie i delikatnie wzięłam jego dłoń w swoją, próbując ją otworzyć. W końcu poluzował uścisk i otworzył ją. Zdziwiło mnie to, co zobaczyłam. Był to krzyżyk na łańcuszku. Musiał go tak trzymać przez całą noc, bo jego krawędzie wbiły się w jego skórę tak mocno, że zaczął krwawić.
- O, mój Boże - mruknęłam szybko wstając z jego łóżka i pośpiesznie idąc do łazienki. Wzięłam dużo papieru toaletowego i zamoczyłam go w wodzie. Co tak przestraszyło Harry'ego, że musiał schować się w szafie i trzymać całą noc swój krzyżyk? Naprawdę nie byłam w nastroju, by słuchać jego pieprzonych bzdur o demonach, ale jeśli dzieje się coś takiego, to musi mi o tym opowiedzieć.
Wróciłam do sypialni, ponownie usiadłam obok niego i spojrzałam na jego dłoń. Spływała po niej krew i zamoczyła pościel. Wyglądał na wyczerpanego, nie odzywał się. Przyłożyłam mokry papier do jego ran. Nawet się nie wzdrygnął, ani nie zasyczał z bólu. Po prostu tam siedział, całkowicie pozbawiony emocji.
- Jak się ma Louis? - zdołał wyszeptać, a ja przewróciłam oczami, dalej wycierając krew z jego ręki.
- Nie żyje - odparłam bez ogródek.
- To moja wina - szepnął pod nosem. Mój wzrok złagodniał, gdy spojrzałam w jego zagubione oczy. Wolną rękę przyłożyłam do jego policzka i delikatnie odwróciłam jego twarz w moją stronę.
- To nie jest niczyja wina - powiedziałam stanowczo. - Może i był trochę o ciebie zazdrosny, ale nie sądzę, że to dlatego on... no wiesz...
- Nie o to mi chodzi...
- Mam zadzwonić do rodziny Louisa i powiedzieć im co się stało - powiedziałam uśmiechając się mało wiarygodnie i próbując powstrzymać łzy.
- Więc dlaczego tu jesteś? - zapytał cicho, gdy skończyłam zmywać krew z jego dłoni.
Nie wiem, może dlatego, że chciałam, żebyś mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Ale ty przecież nie możesz mnie pocieszyć, pewnie nawet nie wiedziałbyś co zrobić czy powiedzieć...
- Po prostu chciałam cię zobaczyć - udało mi się z siebie wydusić, zanim w końcu moje łzy mnie pokonały i zaczęły spływać po moich policzkach. Harry szybko zareagował, wziął mnie w ramiona i zaczął w kółko powtarzać "ciiiii" i "nie płacz".
- Nie lubiłem patrzeć jak moja mama płakała - powiedział zmartwiony. - I zdecydowanie nie lubię patrzeć jak ty płaczesz.
Zignorowałam jego słowa i mocniej się do niego przytuliłam, kładąc głowę w zagłębieniu jego szyi. Jego ramiona z lekkim wahaniem zacisnęły się mocniej wokół mojego ciała, a ja zaczęłam płakać jeszcze mocniej. Harry nic nie zrobił. Po prostu pozwolił mi użyć go jako poduszki.
Minęły minuty , było kompletnie cicho. Wciąż byłam wtulona w Harry'ego, jego ramiona ciasno mnie obejmowały. Wszystko co słyszałam, to mój ciężki oddech i jego długie westchnienia. Ktoś musiał w końcu się odezwać.
- Przepraszam, że musiałeś patrzeć jak płaczę - powiedziałam ledwie słyszalnym głosem i poczułam jak Harry bierze wdech.
- Wydaje mi się, że trzymałaś to w sobie od dłuższego czasu. Może musiałaś to z siebie wyrzucić.
Odsunęłam się od niego i odetchnęłam z ulgą. Moje łzy zniknęły. Chciałam po prostu o tym pogadać, miałam nadzieję, że nie skończy się to tak, jak przed chwilą.
- Żałuję, że nie powstrzymałam go, zanim było za późno.
- Nie możesz uratować wszystkich - mruknął z uspokajającym uśmiechem, kładąc dłonie po obu moich stronach.
- Wiem, ale mogłam zrobić więcej - odpowiedziałam wzruszając ramionami. Trzymałam głowę spuszczoną w dół i błądziłam palcem po wzorze na pościeli.
-Wiesz... - odezwał się cicho. Poczułam, jak delikatnie unosi palcem moją brodę zmuszając mnie, bym na niego spojrzała. - Znam kogoś, kogo uratowałaś...
Jego usta zbliżały się z każdym słowem. Bez wahania przysunęłam się bliżej niego i złożyłam na nich delikatny pocałunek. Potrzebowałam więcej.
Całowałam go raczej brutalnie, Harry chętnie odwzajemniał to z pasją. Przygryzłam jego pełną wargę, a on zagubiony rozchylił usta, pozwalając mi wsunąć między nie mój język. Na początku czułam jego entuzjazm, jednak gdy tylko usiadłam mu na kolanach, jego ruchy zaczęły być ostrożniejsze.
- Dlaczego siedzisz na mnie i tak mnie całujesz? - zapytał zakłopotany, ale ja byłam zbyt zajęta zostawianiem ścieżki pocałunków na jego szyi.
- Bo jesteś seksowny - jęknęłam i poczułam wypukłość rosnącą w jego spodniach.
- N-Nie, chodzi mi o to... Dlaczego teraz? - wyjąkał, sprawiając że odsunęłam się od niego ze zmarszczonymi brwiami.
- Po prostu poczułam, że tego chcę.
- Próbujesz odwrócić swoją uwagę od złych myśli, Jamie - odpowiedział. Wiedziałam, że ma rację, to było nie w porządku. - Są na to inne sposoby, to nie jest dobry pomysł.
- Więc nie chcesz tego zrobić? - zapytałam z niedowierzaniem, a on pokiwał głową z szeroko otwartymi oczami.
- Oczywiście, że chcę - odpowiedział z entuzjazmem, ale po kilku sekundach się uspokoił. - Ale... Po prostu myślę o tobie.
Po tym zeszłam z jego kolan i usiadłam z powrotem na brzegu łóżka. Nie mogłam nawet opisać tego jak rozważny był i jak bardzo był dla mnie ważny. Gdyby nie był pacjentem, byłabym jego dziewczyną i spędzałabym cały mój wolny czas z nim, powtarzając jak cudowny jest i jaką jestem szczęściarą, że go mam. Ale tu był właśnie problem... nie byliśmy w związku. Nie wiedziałam już nawet czym byliśmy.
(korekta: Aga)
____________________________________
TA DAAAM
A CZO TAK MAŁO KOMENTARZY OSTATNIO BYŁO :C
POTRZEBUJĘ POMOCY! :)
Jak pewnie zauważyliście, w każdym rozdziale mimo, że je sprawdzam, zawsze są jakieś literówki, powtórzenia czy inne drobne błędy. Jest to oczywiście efekt mojego wielkiego roztrzepania xD choćbym nie wiem ile razy czytała rozdział i tak za cholerę nie mogę znaleźć wszystkich błędów!
Wiem, że części z was (jak nie większości) to przeszkadza.
No i tu przechodzę do mojej prośby...
SZUKAM KOGOŚ KTO DOKŁADNIE SPRAWDZAŁBY ROZDZIAŁY I PISAŁ MI GDZIE SĄ BŁĘDY TAK, ŻEBYM NIE MIAŁA PROBLEMÓW Z ICH ZNALEZIENIEM.
Sama niestety, jak widać, sobie z tym nie radzę xD
Więc! Jeśli czujesz, że podołasz temu zadaniu i chcesz mi pomóc oto zadanie dla ciebie!
Ten rozdział został przeze mnie tylko powierzchownie sprawdzony i z pewnością jest w nim pełno błędów.
Jeśli jakieś znalazłaś wyślij mi maila (xpaulinaxm@gmail.com), w którym napiszesz co to za błędy i gdzie mniej więcej są.
Jeśli jakimś cudem będzie więcej niż jedna chętna osoba to wybiorę tą, która wykonała zadanie najlepiej :)
W waszych głowach zapewne pojawiło się pytanie "Co ja z tego będę miała...?"
A więc tak!
- zostaniesz oficjalnym korektorem tłumaczenia "Crazed." ;)
- jeśli masz bloga, to w kolumnie zamieszczę jego reklamę
- będę ci wdzięczna do końca życia ;***
- będziesz mogła mieć satysfakcje, że dzięki tobie, wszystkim czyta się dużo przyjemniej to opowiadanie :)
(jak coś to możemy jeszcze negocjować warunki współpracy:))
Suchar od Pati na dziś:
Jak nazywa się żona Oskara?
.
.
.
.
.
- Oskarżona.
ciekawe czy on jej powiem, o tym co zrobił Louisowi :D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i nawet że nie było tak dużo błędów ale mi to tam nie przeszkadza, ważne że rozdział świetny xd
Cudowny <33333 Szczerze mówiąc ja sama nie widzę za dużo błędów, a jak już jakiś znajdę to mi to nie przeszkadza :-D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny jak zawsze ; **** Nie mogę sie doczekać nn ^^
jestem tak podekscytowana nowym rozdziałem, że nie zauważyłam żadnego błędu XD
OdpowiedzUsuńkurde harry, dlaczego to przerwałeś nooo XDD
eh, mam nadzieje, że jamie wybaczy mu to co zrobił louisowi, bo na pewno sie o tym dowie.
biedny hazz :c niech ONI przestaną go już prześladować :c
uwielbiam to x
@lovyoubabycakes
Świetne tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy Harry wyjawi Jame, że to przez niego Louis umarł.
Czy kiedykolwiek ci "oni" zostawią w końcu Harrego ?? Heh dobre pytanie :)
A co do błędów nie było aż tak dużo :D
Czekam na nn ♥
~@Carrie_128
Powiem ci ze sie jaram tym rozdzialem i chce kurcze w dupe jakas scene albo zeby Harry powiedzial jej ze to przez niego Lou ni zyje tylko na to czekam *.* ps mi tam bledy nie przszkadzaja :-) @RoomJDirection
OdpowiedzUsuńŚwietnyy! ALE Z ROZDZIAŁU NA ROZDZIAŁ ROBI SIĘ JESZCZE GORZEJ ;-:
OdpowiedzUsuń- Lou nie żyje :(((((
- Hazz nie powiedział jej, że to przez niego :<
A co do błędów nie było ich dużo i raczej nie przeszkadzają tak bardzo :)
Ludzie raczej czytają tak szybko żeby dowiedzieć się co jest w następnej linijce niż patrzą na jakieś błędy :D choć oczywiście milej jest kiedy ich nie ma ;)
Wysłałam Ci mejla, czekam na odpowiedź ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie, to podziwiam Cię za podjęcie się tłumaczenia. Nie jest to łatwe zadanie :D
xoxo,
Sophie
Wysłałam maila :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
,,musiała być Harry'' ,,na w reakcji'' ,,chowasz sie prze...'' ,,zapytałam zakłopotany,''
OdpowiedzUsuń:)
Harry jest taki kochany ojeeeeej
Jej, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy, chce żeby wreszcie zostali parą. Cudowny rozdział chociaż dalej mi szkoda Lou. Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie !!!!
OdpowiedzUsuńmega rozdział <3
OdpowiedzUsuńOjejku. Szczerze to ani razu jakczytam to bledow nie widze i nie przeszkadza mi to. A co do rozdzialku to ghxhwniq boze drogi. Co tu sie dzieje. Louis nie zyje ten w szafie jak w narnii...
OdpowiedzUsuń@Kinia_kiss_you
uwielbiam to opowiadanie i nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału :) xx kocham cie Pati
OdpowiedzUsuńodnfngivt<3 biedny Harry :(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <333 Harry taki rozważny wowoww XDD
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jakbona zareaguje jak kiedyś się dowie ze to przez Harrego się zbił :p rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńGenialne
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, zresztą jak każdy inny ;) Ja również wysłałam Ci maila :) Oczywiście czekam na kolejną część, bo czuję, że niedługo akcja jeszcze bardziej się rozkręci. Może poznamy tajemniczych "ich"? ;) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny :-) Harry czemu ty to musiałeś przerwać
OdpowiedzUsuńa kiedy mniej wiecej pojawią sie wyniki?
OdpowiedzUsuńSwietny !!! Kocham to !! Ciekawe kiedy wyjdzie na jaw ze to na "serio serio " wina Harrego ze Lou umarł ! Hehh czekam !:*
OdpowiedzUsuńHeeej, ja również wyslalam meila
OdpowiedzUsuńRozdzial jest zajebisty, nie ma duzo bledow, sa pojedyncze, ktore uchodza szczegolnej uwadze, bo jak kolezanka parenascie komemtarzy wyzej napisala, ze kazdy czyta szybko i nie zwraca na nie uwagi, by doczytac do konca
Kkedy oglosisz wyniki co do kerekty rozdzialow ???
/Iwonalove1d
Huhuhu! Rozdział jest axcaxaf...
OdpowiedzUsuńDobrze, że nadal chcesz, nam niewdzięczniką, tłumaczyć ;)
@Wasiakowa
rozdział świetny :D
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie dalej..
Mogę ci pomóc jak chcesz :)
OdpowiedzUsuń@nowyusernatt
hahahaah świetny suchar. xd a co do rozdziału to nadal tak cholernie jest mi żal Jamie, mam nadzieję że Harry powie jej prawdę i dlaczego Lou się zabił, a raczej przez kogo.
OdpowiedzUsuńaaa i wysłałam Ci mail z małymi poprawkami. :)
Usuńciekawe czy hazz jej powie ze to jego wina :o @twixies_
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Mam pytanie, skąd masz szablon? Jest piękny ♥ A co do bloga to mnie cholernie wciągnął *-* Zapraszam też do siebie ♥ http://sharpharrystylesfanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBoziuuuu ale się dzieje! :(
OdpowiedzUsuńNiech zadzwoni i im powie no.
A suchar od Pati genialny xd
@TheAsiaShow_xx
o nieeeee, jak on mógł odmówić? :c
OdpowiedzUsuńno ale w sumie to dobrze, bo nic nie chce robić na siłę, taki fajofy ten Harry. ♥
kocham Cię bardzo mocno za to tłumaczenie i bez niego w sumie też cię kocham.
@louistatemyname
Świetny jest :) <3 Ci oni ugh sa na prawde intrygujacy
OdpowiedzUsuńAhh wspanialy rozdzial, tak bardzo dziekuje xx
OdpowiedzUsuńdziękuje za rozdział <3 cudowny
OdpowiedzUsuń