niedziela, 14 września 2014

Rozdział 55

Minęły tylko dwa dni, a mi już było od tego wszystkiego niedobrze. Harry miał wszystkie efekty uboczne leków i ani trochę mu się nie polepszyło. Teraz było z nim strasznie źle. Całe dnie spędzał w łóżku, zakopany pod poduszkami i kocami. Przypominał mi Louisa w ostatnich dniach jego życia. Bałam się zostawić go chociaż na chwilę samego. 
W końcu byłam gotowa na powrót do pracy. Byłam przerażona tym co miało się wydarzyć. W sumie nawet nie wiedziałam czy dalej tam pracuje, czy jednak zostałam zwolniona. Pewnie po dziesięciu minutach ktoś zapuka do mojego gabinetu i oświadczy mi, że moja licencja terapeuty została mi odebrana... 
Wzięłam głęboki wdech i skończyłam zapinać guziki bluzki. Weszłam do mojej sypialni, w której leżał Harry.
- Dzień dobry.
Jęknął w odpowiedzi, trąc oczy, po czym rozejrzał się zdezorientowany po pokoju. Oblizał swoje suche usta i cicho ziewnął. Spojrzał na mnie i zmusił się do uśmiechu. 
- Dzień dobry - mruknął zachrypniętym głosem. 
Uklękłam przy łóżku i dotknęłam jego czerwonej skóry na ramieniu. Zmarszczyłam brwi, czując, że ma wysoką temperaturę. Zastanawiałam się jak długo będzie miał gorączkę. Za kilka dni jedziemy na święta do mojego ojca i brata.
- Dalej jesteś rozpalony - szepnęłam do niego spokojnie, nie chcąc go denerwować i przyłożyłam rękę do jego czoła. - Tak, masz gorączkę. 
Harry tylko jęknął i przewrócił się na bok.
- Muszę się napić.
- Postawiłam ci wodę przy łóżku jak się obudziłam - powiedziałam z lekkim wahaniem i znalazłam dużą butelkę stojącą przy łóżku. - Proszę.
Powoli usiadł, krzywiąc się z bólu i położył rękę na piersi zakrywając swój krzyżyk. 
- Czuję się okropnie.
Podałam mu wodę, którą przyjął z wdzięcznością i od razu zaczął ją pić dużymi łykami. Kiedy oderwał butelkę od ust odetchnął z ulgą. Spojrzał na mnie i nagle zmarszczył brwi. 
- Ubrania do pracy?
Wiedziałam, że tak będzie...
Niezręcznie odkaszlnęłam i spojrzałam przez okno, unikając kontaktu wzrokowego.
- Muszę tam wrócić, Harry.
Dotknął palcami mojej dłoni zmuszając mnie bym znowu na niego spojrzała. 
- Co się teraz stanie?
Zmarszczyłam brwi i znów odwróciłam wzrok. Jeśli zostałam zwolniona, będę musiała przeprowadzić się z powrotem do taty. To by oznaczało, że będę trzy godziny drogi od Harry'ego. Nie mogło do tego dojść, a Harry nie mógł się o tym dowiedzieć. 
- Wszystko będzie dobrze - szepnęłam z udawanym uśmiechem.  
W jego oczach widziałam konsternacje, ale też ulgę. Wydął lekko wargi, a ja skupiłam na nich zwój wzrok. Próbowałam wymyślić jakieś powody, dlaczego miałabym go nie pocałować... Ale i tak to zrobiłam. 
Wplotłam dłonie w jego wilgotne loki i oblizałam usta. Nasze powieki zaczęły robić się ciężkie i zaczęło mi się przewracać w brzuchu z ekscytacji. Wiedziałam, że on wie do czego zmierzam. Przybliżyłam swoją twarz do jego i po chwili nasze wargi się zetknęły. Całowałam go delikatnie, a za razem dość brutalnie. Nasze oddechy zrobiły się cięższe, a ja jeszcze pogłębiłam pocałunek. 
W końcu oderwałam swoje usta od jego, jednak nasze twarze dalej pozostały w kontakcie. Wpatrywałam się w jego piękne zielone oczy. W końcu uświadomiłam sobie, że może mnie zarazić, ale zanim zdążyłam się od niego odsunąć nasze usta połączyły się w kolejnym gorącym pocałunku. 
Powoli wspięłam się na niego tak, że teraz moje kolano znajdowało się między jego nogami. Nasze piersi się stykały. Przejechałam językiem po jego dolnej wardze. W odpowiedzi Harry seksownie jęknął i wbił swoje ciało w materac tak mocno jak tylko mógł odsuwając się ode mnie. Zaskoczona zastanawiałam się o co mu chodzi, jednak po chwili poczułam wyraźne wybrzuszenie w jego spodniach. Niezręcznie zabrałam swoje kolano z pobliża jego krocza i zaczęłam całować go dużo delikatniej. W końcu rozłączyłam nasze twarze i dostrzegłam, że jego skóra jest czerwona, a serce bije mu straszliwie szybko. 
Wyglądał na zakłopotanego, widziałam to w jego oczach. By trochę to ukryć usiadł na łóżku.
- J-Ja...
- Przepraszam - próbowałam powstrzymać śmiech. - Nie sądziłam, że ci sta...
- Do zobaczenia później - uciszył mnie szybko. Widać było, że czuje się absolutnie upokorzony. Chciałam go objąć i powiedzieć mu jak bardzo kocham to jak jest taki nieśmiały i zakłopotany. Według mnie była to najsłodsza rzecz na ziemi. 
- Harry, ja mogłabym... Ale muszę iść do pracy - próbowałam zapewnić go, że chętnie rozwiązałabym jego mały (jednak w rzeczywistości duży) problem, tylko niestety nie miałam na to czasu. 
- Nie miałem zamiaru cię o to prosić...
- Wiem, Harry - uśmiechnęłam się półgębkiem, wiedząc, że tak naprawdę bardzo tego chciał. - Zaraz się spóźnię. Jeśli będziesz głodny to w lodówce są steki. Usmaż je czy coś.
Nagle jego oczy otworzyły się szerzej.
- Są surowe?
Zmarszczyłam brwi zaskoczona jego pytaniem, zastanawiając się czemu jest tym taki zainteresowany.
- Oczywiście, że tak.
W jego oczach dostrzegłam radość? A później posłał mi prosty uśmiech.
- Do zobaczenia - powiedział ponownie sprawiając, że lekko się zdziwiłam, jednak szybko dałam sobie z tym spokój. 
- Możliwe, że wrócę dzisiaj dość późno. Potrzebuje zrobić jak najwięcej nadgodzin. 
- Jeśli jeszcze tam pracujesz - powiedział złośliwie, a ja spojrzałam na niego zaskoczona jego niegrzecznym komentarzem. 
- Dzięki za przypomnienie...
Wyszłam z domu, mając nadzieję, że z Harrym będzie wszystko dobrze przez najbliższe godziny. Jeśli wrócę do domu, a on dalej będzie żył to uznam to za sukces. 
Wsiadłam do samochodu i zaczęłam coś nucić, by się trochę odstresować. W końcu wyjechałam z parkingu, i trochę szybciej niż powinnam pojechałam do pracy. Nie mogłam się spóźnić pierwszego dnia po dwutygodniowej przerwie. 
Pośpiesznie minęłam ciemny pechowy most, nie chcąc nawet na niego patrzeć, w obawie, że znów kogoś na nim zauważę. Nie chciałam przezywać tego po raz trzeci, więc trzymałam swój wzrok na drodze. 
Zaczęłam niecierpliwie stukać palcami o kierownicę. Minuty mijały zdecydowanie zbyt wolno. Wreszcie ujrzałam szpital i nie wiedziałam, czy na pewno chce do niego wracać. 
Nie. Oczywiście, że chciałam tam wrócić... Po prostu nie chciałam zostać zwolniona. Przez tego chłopaka prawie zrujnowałam swoje życie. Mogłam mieć tylko nadzieję, że pielęgniarka nie powiedziała nikomu o tym co się wydarzyło. W sumie, całkiem możliwe, że nie miała pojęcia co naprawdę się działo. Przynajmniej nie miałaby, gdyby Harry jej o tym nie powiedział. 
Wyrwałam się z zamyślenia, gdy wjechałam na parking i pośpiesznie wysiadłam z auta. Wmusiłam na sobie lekki uśmiech i pewnym krokiem weszłam do szpitala. Jak na razie nikt nie jechał mnie wzrokiem. Nawet recepcjonistka. 
Spojrzałam w dół korytarza i poczułam jak zaciska mi się żołądek. Powoli ruszyłam do mojego gabinetu, który znajdował się na samym końcu. Głowę miałam cały czas spuszczoną, bojąc się, że ktoś mnie zauważy i zapyta co tu robię. Gdy minęłam biuro Zayna westchnęłam zirytowana widząc, że jeszcze go nie ma.
W końcu dotarłam do mojego gabinetu. Wszystko wyglądało tak jak przed moim ostatnim wyjściem stąd. Może ten dzień nie miał być aż taki zły...
Zaczęłam normalnie pracę, ułożyłam nowy harmonogram wizyt moich pacjentów i pomogłam kilku z nich. Każda z sesji szła dość opornie. 
Zayn w końcu przyszedł do pracy na popołudnie. Powiedział, że ma dzisiaj nocną zmianę. Chciałam się od niego dowiedzieć co stało się z Harrym, ale nie chciał odpowiedzieć na żadne z moich pytań. 
Ogólnie ten dzień wcale nie był taki wspaniały, jednak mogło być dużo gorzej. Dużo, dużo gorzej. 
Postanowiłam wyjść po ostatniej sesji. Cieszyłam się, że szef nie zapukał do moich drzwi i nie wyrzucił mnie ze szpitala. To byłoby ogromne upokorzenie. 
Znalazłam moje volvo na parkingu i ruszyłam do domu. Była 19:00 i na dworze było już ciemno. 
Bezpiecznie dotarłam do domu cały czas uśmiechając się do siebie. Ten dzień potoczył się zaskakująco dobrze. To znaczy, nie był idealny, ale byłam szczęśliwa, że mogłam wrócić do pracy. Musiałam jeszcze spotkać się z tamtą pielęgniarką i zapytać się dokładnie ile wie. 
Szłam po klatce z nadzieją, że z Harrym wszystko w porządku. Odepchnęłam wszystkie nieprzyjemne myśli i zaczęłam szukać kluczy w torebce. Odetchnęłam z ulgą, gdy w końcu je znalazłam i otworzyłam drzwi.  
Z lekkim strachem przeszłam przez salon. W mieszkaniu było ciemno, więc praktycznie nic nie widziałam. Wyciągnęłam ręce do przodu i znalazłam ścianę. Włącznik do światła był po drugiej stronie salony, ale byłam zbyt wystraszona by go znaleźć. 
- Harry? - zapytałam głośno. Serce zaczęło mi mocniej bić, gdy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. 
Nie było mnie przez dziesięć godzin i znowu go zgubiłam. 
Nagle znieruchomiałam, gdy usłyszałam dźwięk przypominający gryzienie czegoś i ciężki oddech z oddali. Brzmiał jak Harry i to był jedyny powód dla którego odważyłam się podążyć za tym dźwiękiem.
Wyciągnęłam ręce przed siebie, próbując w nic nie wejść. W końcu znalazłam framugę drzwi kuchennych i dostrzegłam za nimi delikatną smugę światła. Jak po chwili odkryłam było to światło z lodówki, której drzwi były szeroko otwarte. Odgłosy jedzenia były teraz dużo głośniejsze, co oznaczało, że Harry musiał być gdzieś obok. 
Zatrzymałam się, gdy dostrzegłam na co pada słabe światło. Próbowałam ułożyć sobie w głowie jakieś proste wyjaśnienie tej sytuacji. Desperacko chciałam się dowiedzieć czemu widziałam przed sobą młodego mężczyznę siedzącego na podłodze nad zakrwawionym pudełkiem z surowym kawałkiem mięsa w zębach. Gdy zobaczyłam krople czerwonego płynu spływające po jego brodzie myślałam, że zwymiotuje. 



_____________________________

Strasznie przepraszam, że tak późno ;*

33 komentarze:

  1. Omg, Harry...
    Cudowny! Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co to się z nim dzieje:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze ff na świecie. Kiedy następny rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest hmmm.... dzikie? xDD Tak, zdecydowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. wow wow wow Harry jak pies ahahah nie nic :P nie ma sucharu od Pati moje życie legło w gruzach :'( czekam na nastepny @RoomJDirection

    OdpowiedzUsuń
  6. mój boże, Harry

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo ludzie :) ale i tak super :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczyna mnie to przerażać. Aha, a tamto tło było o wiele lepsze według mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. boże jak to czytałam to serce waliło mi tak, że nie wiem!!! Wiedziałam, że Harry coś wykombinuje z tymi stekami! po prostu wiedziałam! Przypomniał mi się taki odcinek CSI gdzie dziewczyna pod wpływem narkotyków zagryzła swoją koleżankę i właśnie to mi przypominało tę scenę :p
    Jeszcze ten Styles na początku :P Rozwalił mnie :3
    Tłumacz, tłumacz, bo czekam na następny ;)
    P.S mam dziwne przeczucie, że harry umrze...naprawdę :p

    OdpowiedzUsuń
  11. O ja pierdole chce next
    OMG Harry...
    O ja wale jaram sie
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  12. Fenomenalne... *-*
    Jak dobrze, że jesteś i tłumaczysz. Niesamowicie Cię za to podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawet nie wiem co napisać po takiej końcówce

    OdpowiedzUsuń
  14. Ahahahah Harry aka pies xd
    Nie no leje z końcówki xd trochę mnie przerazilo to że wpiepsza surowe mięso xd Od razu wiedziałam że cos wykombinuje jak się spytał czy mięso jest surowe . Wszystkiego się spodziewałam ale nie tego że.będzie to jadł xd Rozdział świetny czekam na nn @Hazz_My_Angel

    OdpowiedzUsuń
  15. Co on odwala? xd maskra nie mogę się doczekać następnego ;* @janonchill

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudo . Po prostu cudo. Idk co tu napisać wiec się zapytam : czy ty wiesz jak ja cie strasznie kocham misiu? <3 przepraszam za spam ale tłumacze fanfiction i myślę że jest naprawdę godne uwagi, dlatego zapraszam wszystkich na him-harry-styles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku, ale krwawa uczta Hazzy, czekam na kolejny cudowny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  18. o kurwa.. te demonki znowu go opętały .. :/

    OdpowiedzUsuń
  19. WOW to się robi co raz mocniejsze kurwa :P

    OdpowiedzUsuń
  20. mój ulubiony ff :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Jejuu Harry! Fuu!
    Co go znowu opętało?!?
    Szkoda mi go...
    Ciekawe co teraz zrobi Jamie..
    Już nie mogę się doczekać następnego ciurdvbyexbjtdvjtfbjtfb 🙊
    @unicorns_are_my

    OdpowiedzUsuń
  22. o mój kochany Boże
    co się tu do cholery dzieje?
    Harry... fuuuu... jak? co? omfg
    czekam na następny jdbspshspsjpao *-*
    buziaki @luvmyStyles_94 x

    OdpowiedzUsuń
  23. O kurwa :O
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  24. Loool, Harry xd
    To jest takie vskdnskcvajcbekf <3
    Czekam na następny rozdział *-*

    OdpowiedzUsuń
  25. Teraz wychodzi jakiś film gdzie też się bawili tą "tablicą" żeby pogadać z duchem o.O od razu pomyślałam o Crazed XD

    OdpowiedzUsuń
  26. hej :) dopiero teraz po 55 rozdziałach dołączam do grona wielbicieli :D czytałam to chyba przez 3 dni i nie mogłam się pohamować przed przeczytaniem następnego xD dziękuję za tłumaczenie i zapewniam że zawsze możesz liczyć na mój komentarz :) @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  27. Biedny Harry, co jest? :(
    Jamie nie powinna go byla zostawiac sama :(
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń