Harry w końcu przekonał mnie, żeby pójść na zakupy i zdecydował, że chce iść do sklepu 'Next'. Nigdy wcześniej tu nie był, więc te wszystkie wysokie ceny lekko go zaskoczyły.
- Co to jest?! - zapytał głośno, pochylając się i chwytając parę wełnianych skarpet. - Cztery funty za skarpety? Ja kupuje cztery pary za trzy funty w sklepie, w którym robię zakupy!
- Ale te są miękkie i śliczne. Chodzi o jakość, nie ilość. - kłóciłam się z nim, a on tylko pokręcił głową i zmarszczył brwi.
- Zdecydowanie nie - mruknął cicho. Uśmiechnęłam się pod nosem, słuchając jak narzeka na wysokie ceny. Sam wybrał ten sklep.
- Nie wiem co ci kupić na święta - stwierdziłam, przyglądając się rzeczom na pólkach. Może kupię mu jakąś ładną czapkę albo coś ciepłego.
- Na pewno nie kupuj mi skarpet. To straszne zdzierstwo - rzucił i wydął wargi, a ja nie mogłam się powstrzymać i zaśmiałam się patrząc na jego humorzastą minę.
- Co chcesz, żebym ci kupiła? - próbowałam się dowiedzieć. Harry przez chwilę się zastanawiał, po czym zmarszczył brwi i wzruszył ramionami. Nie takiej odpowiedzi oczekiwałam.
- Musisz coś kupować? - uniósł brwi. - Nie możesz czegoś zrobić?
- Zrobić? Na przykład... jedzenie? - zapytałam zdezorientowana, przechylając głowę na bok, a on znów wzruszył ramionami.
- To zależy od ciebie. Nie chcę, żebyś mi czegokolwiek kupowała. Niczego nie potrzebuje - powiedział niskim, chrypliwym głosem, jednak w dalszym ciągu brzmiał absolutnie wspaniale.
- Wolałabym kupić, coś co naprawdę będzie ci się podobać...
- Jamie! - głośno mi przerwał. - Szczęścia nie da się kupić za pieniądze, dużo bardziej ucieszy mnie prezent, który sama zrobisz.
- Nie zamierzam robić ci prezentu, bo będzie gówniany - stwierdziłam i westchnęłam. Wiedziała, że jeśli spróbuję sama coś zrobić, to będzie to najgorszy prezent na świecie. A tak w ogóle to co niby miałam zrobić? Skarpety na drutach?
- Pewnie byłby gówniany - mruknął, a ja otworzyłam szerzej oczy w reakcji na jego szczerość. - Ale jeśli zrobiłabyś go sama to nie obchodziłoby mnie to.
- Harry, i tak nie zrobię ci prezentu...
Nagle przerwał mi dzwonek mojego telefonu, "Bye Bye Bye" Nsync. Chyba byłam trochę za stara, żeby dalej ich lubić, ale byli moim ulubionym zespołem z dzieciństwa. Nie mogłam ich porzucić.
- Co to? - Harry patrzył się na mnie, jakbym zrobiła coś złego. Wyjęłam telefon z torebki i mu go pokazałam.
- To mój dzwonek - mruknęłam lekko zażenowana i podniosłam telefon do ucha, patrząc się na Harry'ego z uśmiechem.
- Słucham?
- Jamie! - otworzyłam szerzej oczy słysząc znajomy, radosny głos. To był mój ojciec.
- Tata! - powiedziałam podekscytowana. - Myślałam, że o mnie zapomniałeś.
- Zapomniałem o mojej jedynej córce? - powiedział z sarkazmem. - Za jakiego ojca mnie masz?
- Tak, tak - uciszyłam go i zaczęłam się zastanawiać po co dzwoni. - Dlaczego dzwonisz?
- Bo za tobą tęsknię. Ostatnio rzadko rozmawiamy. - mruknął i wyobraziłam sobie jak najprawdopodobniej teraz jego usta ułożyły się w podkówkę.
- Jestem zajęta pracą...
- Nie jesteś aż tak zajęta, żeby nie móc od czasu do czasu zadzwonić do starego ojca! - kłócił się i w sumie miał rację. Nie chodziło o to, że nie chciałam do niego dzwonić, po prostu zapominałam. Nigdy nie czułam potrzeby zadzwonienia do niego, czy odwiedzenia go, mimo że mieszkał tylko trzy godziny drogi stąd. Było tak już odkąd dostałam się do college'u, kiedy się wyprowadziłam przestaliśmy rozmawiać ze sobą tak często jak kiedyś.
- Jamie, chcę cię zobaczyć. Ja i twój brat tęsknimy za tobą. Nie widzieliśmy cię od śmierci mamy...
- Nie wrócę do tego domu - przerwałam mu w pół zdania. - Możecie przyjechać do mnie...
- Proszę cię, kochana. Tylko na święta, na kilka dni - próbował mnie przekonać. - Twoja matka chciałaby, żebyś przyjechała i spędziła z nami Boże Narodzenie.
Moje oczy skupiły się na Harrym. Zaczęłam się poważnie zastanawiać nad odwiedzaniem rodziny, ale przecież obiecałam coś Harry'emu. Te święta były dla niego bardzo ważne, bo w końcu miał z kim je spędzić. Nie mogłam go zawieść.
- Przepraszam tato, ale mam już plany...
- To je odwołaj! Co może być ważniejsze od spędzenia czasu z rodziną?!
- Koniecznie muszę spędzić te święta z przyjacielem, naprawdę przepraszam. - przeprosiłam ponownie. Harry chyba zauważył, że coś jest nie tak. Lekko poklepał moje ramię by zwrócić na siebie uwagę i zmarszczył brwi, próbując się dowiedzieć o co chodzi.
- Tato, poczekaj chwilę - mruknęłam. - Rodzina chce, żebym spędziła z nimi Boże Narodzenie - szepnęłam, gdy odsunęłam telefon od twarzy, tak by mój ojciec nic nie słyszał.
- Jamie, możesz jechać do rodziny na święta. Nie ma problemu - zapewnił mnie, ale ja pokręciłam głową.
- Nie, chce je spędzić z tobą. Już to zaplanowaliśmy...
- Twoja rodzina jest ważniejsza - powiedział stanowczo.
- Ale...
- Jamie - powtórzył, ale tym razem jego głos był niższy. - Jedź i zobacz się z rodziną.
Zmarszczyłam brwi i lekko skinęłam głową. Z powrotem przyłożyłam telefon do ucha. Patrzenie na rozczarowanie w oczach Harry'ego zabijało mnie od środka. Nie mogłam pozwolić mu spędzić święta samotnie, znowu.
- Tato - odezwałam się, by wznowić rozmowę. - Mogę przywieźć ze sobą przyjaciela?
- Zdecydowanie nie. To rodzinne wydarzenie - szybko odmówił, a ja przewróciłam oczami. Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
Bardzo dobry pomysł.
- Okej. W takim razie nigdy go nie spotkasz...*
- Go? To chłopak? - powiedział gorzkim głosem. - Już go nie lubię.
- Nie, tato. Nie jest tylko chłopakiem, jest moim chłopakiem - uśmiechnęłam się podstępnie pod nosem. Na twarzy Harry'ego pojawiła się przerażona mina i spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Masz chłopaka i nic mi o tym nie powiedziałaś? - zapytał, jakby czuł się zdradzony. Jednak cieszyłam się, że tak zareagował, teraz przynajmniej chciał go poznać
- Tak, chcę żebyś go poznał. Wiesz, będziesz mógł zobaczyć czy dobrze mnie traktuje i tak dalej. Nikt nie wie lepiej takich rzeczy niż ty tato. Racja? - uśmiechnęłam się pod nosem, wiedząc, że nabrał się na mój podstęp. Nigdy nie lubił moich chłopaków, zawsze sprawdzał czy są mili i odpowiedni. Nie miałam wątpliwość, że będzie chciał zrobić to samo z Harrym, moim "chłopakiem".
- Przywieź go ze sobą - kazał głosem nie znoszącym sprzeciwu. - Zafunduje mu miłe świąteczne powitanie.
- Kocham cię, do zobaczenia za kilka tygodni - zaśmiałam się podstępnie i rozłączyłam się.
Wyraz twarzy Harry'ego w tamtym momencie był bezcenny. Wyglądał na wystraszonego. To było urocze.
- J-Jamie, nie mogę z tobą j-jechać..
- O czym ty mówisz? - uśmiechnęłam się ciepło. - Spędzamy święta razem, pamiętasz?
- Tak, ale twoja rodzina jest ważniejsza...
- I dlatego jedziesz ze mną, będzie fajnie - zaśmiałam się jakby to nie było nic wielkiego, ale on dalej wyglądał jakby zobaczył ducha. Był przerażony.
- Co jeśli on mnie znienawidzi? - wydął wargi niewinnie pytając. Mój wzrok automatycznie złagodniał i lekko westchnęłam. Jak ktokolwiek mógł go nienawidzić?
- Będzie cię uwielbiać - zapewniłam, a on odpowiedział uśmiechem.
- Jaa uh... Chyba mogę z tobą pojechać.
Oplotłam ramiona wokół ciała Harry'ego i przyciągnęłam go mocno do siebie, wtulając głowę w zagłębienie jego szyi.
- Jesteś wspaniały.
- Trochę się stresuję...
- Harry, im więcej o tym mówisz, tym bardziej się denerwujesz - przypomniałam mu, a on pokiwał głową zgadzając się.
- Okej, przestanę o tym mówić - powiedział pewnie i posłał mi szeroki uśmiech.
Znów zaczęliśmy krążyć po sklepie. Szukaliśmy rzeczy, które mogliśmy kupić sobie nawzajem i dla innych osób. Oczywiście Harry nie miał za bardzo komu kupować prezentów. Powiedziałam mu, żeby nie kupował nic mojemu tacie czy bratu, bo oni i tak też nic mu nie kupią. Brzmiało to okropnie, ale taka była prawda.
- O, mój Boże - szepnęłam, gdy mój wzrok napotkał pewną rzecz. Podniosłam dłoń i delikatnie przejechałam palcem po koronkowym wzorku pięknej i bardzo drogiej bielizny. - To mój rozmiar - mruknęłam, gdy to zauważyłam.
Harry wyglądał na raczej zakłopotanego patrząc na damską bieliznę, jednak dalej stał obok mnie.
- Lubisz czarną koronkę? - zapytałam go cicho. Przełknął głośno ślinę, był lekko zszokowany, oczywiście nie spodziewał się usłyszeć ode mnie takiego pytania. Mimo tego szybko pokiwał głową.
- Dobrze byś w tym wyglądała - szepnął, ale zaraz wziął głęboki wdech nie mogąc uwierzyć, że to powiedział. - N-nie żebym wyobrażał sobie ciebie w to ubraną, ja t-tylko...
- Jest trochę droga, kupię ją innym razem - westchnęłam, przerywając mu. Odetchnął z ulgą, gdy nie odpowiedziałam nic na jego uwagę.
- Wiesz, chciałabym teraz trochę sama pokręcić się po sklepie, żeby coś dla ciebie znaleźć - mruknęłam pod nosem z uśmiechem, ale Harry tylko pokręcił głową, tak jak się spodziewałam.
- Nie chcę, żebyś mi czegokolwiek kupowała - kłócił się, a ja w odpowiedzi objęłam go i szybko do siebie przyciągnęłam.
- Zagrajmy w grę - próbowałam go przekonać, a on podejrzliwie zmierzył mnie wzrokiem. - Pocałuje cię, jeśli nie przerwiesz pocałunku... kupię ci prezent. Jeśli przerwiesz, zrobię coś sama.
- A co ja mogę wygrać? - przechylił głowę na bok i posłał mi zagubione spojrzenie. Przewróciłam oczami na jego głupotę.
- Jezu, Harry. Po prostu... Po prostu grajmy.
Przysunęłam się do niego bliżej. Harry wyglądał jakby był w swoim własnym małym świecie, gdy tak intensywnie wpatrywał się w moje usta. W końcu złączyłam je z jego pełnymi wargami w delikatnym i czułym pocałunku.
Uśmiechnęłam się z satysfakcją, gdy oderwałam się od niego. Wygrałam.
- Kupuję ci coś...
- Co?! Nie byłem gotowy, zróbmy powtórkę...
- Za późno, spotkamy się przy samochodzie za pół godziny. Nie spóźnij się - zaśmiałam się i ruszyłam na moja misję znalezienia czegoś fajnego dla Harry'ego
~
Biegłam z torbami w rękach do mojego samochodu. Pół godziny już dawno minęło. W końcu znalazłam prezent dla Harry'ego, który mi się podobał i, miejmy nadzieję, mu też się spodoba.
- Harry, przepraszam, że się spóźniłam...
- Jedźmy już do domu, zamarzam - przerwał mi. Cały się trząsł. Szybko znalazłam kluczyki do auta i otworzyłam dla nas drzwi.
Wsiedliśmy i wyjechałam z parkingu. Pomyślałam, że mieliśmy ogromne szczęście, że nikt nie widział nas dziś razem. Wyobraźcie sobie, że ktoś zobaczyłby nas całujących się przy dziale z damską bielizną. Byłabym skończona.
- Co mi kupiłaś? - Harry zapytał podejrzliwie, a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Musiał poczekać do świąt, to była niespodzianka.
- Skarpety - skłamałam, a on coś mruknął pod nosem.
- Jeśli to nie są tamte wełniane, to będę się cieszył...
- Żartuję, nie powiem ci co kupiłam - zaśmiałam się, jednak mój uśmiech szybko zbladł, bo zbliżaliśmy się do tego przerażającego, groźnie wyglądającego mostu, który zawsze musiałam omijać. Nikt nigdy nim nie jeździł, pewnie dlatego, że był ohydny i ciemny.
- Przez ten most przechodzą mnie ciarki - powiedziałam, a Harry wyjrzał przez okno by sam mógł go ocenić.
- Nie jest taki zły...
- Jasna cholera! - krzyknęłam, gdy dostrzegłam na co patrzę. Ktoś był na barierce mostu. To musiał być jakiś pieprzony żart. Ktokolwiek to był, nie był tam bez powodu.
Gwałtownie zatrzymałam samochód, wpatrując się w postać siedzącą na krawędzi mostu.
- Harry, zadzwoń na policję. Idę z nim porozmawiać.
- Jamie, wy-wydaje się się, że to Louis.
Na jego słowa moje serce na chwilę się zatrzymało. Może się mylił. Musiałam sama to sprawdzić i ściągnąć go stamtąd. Ostrożnie wysiadłam z auta i kazałam Harry'emu zostać w środku, by nie denerwować chłopaka na moście. Powoli podeszłam do postaci siedzącej na krawędzi , próbując nie narobić hałasu.
- Louis? - zapytałam, mój głos był nienaturalnie wysoki, bo rozpoznałam jego ubrania i fryzurę. To był on. - Jest trochę zimno, żeby tak tu siedzieć, nie sądzisz?
- Na dole jest jeszcze zimniej - szepnął w odpowiedzi, sprawiając, że moje serce zaczęło bić jak szalone.
- W takim razie chyba nie chcesz się tam znaleźć - zaśmiałam się, próbując go uspokoić, jednak w środku krzyczałam i błagałam, żeby stamtąd zszedł. - Powinieneś zejść z tej barierki zanim zrobisz sobie krzywdę.
- Czuje... Czuję, że kończę coś, co zaczął ktoś inny - załkał bezradnie, a ja zmarszczyłam brwi zagubiona.
- Może, jest inny sposób, żeby to skończyć, Louis - przekonywałam go. Byłam gotowa błagać go na kolanach, żeby stamtąd zszedł.
- Nie ma innego sposobu by to skończyć - jęknął.
Najgorsze było to, że nie wiedziałam co się mu stało. Desperacko chciałam się tego dowiedzieć. To wymykało się z pod kontroli.
- Ale ja cię kocham - nagle skłamałam, szukając czegoś co pozwoli ściągnąć go na ziemię.
- Nie, to nie prawda - powiedział surowo i przesunął się jeszcze bliżej krawędzi. Myślałam, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi.
- Tak bardzo cię kocham i... Jeśli zejdziesz z tej barierki mogę ci pomóc - wyjąkałam, pozwalając łzom płynąc kaskadami po mojej twarzy.
- Naprawdę mnie kochasz? - cicho zapytał, a ja westchnęłam czując się winna. Wiedziałam, że kłamię, ale nie mogłam pozwolić mu skoczyć.
- Jestem w tobie zakochana od długiego czasu, ale bałam się do tego przyznać. Zejdź stamtąd i pojedziemy do domu - prosiłam go z nadzieją.
Odetchnęłam z ulgą, gdy chwycił mocniej barierkę. Postawił jedną nogę, odwracając się do mnie twarzą, a ja posłałam mu pocieszający uśmiech. Cieszyłam się, że to nie będzie ostatni raz kiedy go widzę. Po chwili przestawił też drugą nogę, tak, że teraz stał przodem do drogi.
Nie wiem jak i dlaczego... ale gdy tylko spojrzał przed siebie wszystkie kolory zniknęły z jego twarzy. Gdy już zaczęłam czuć ulgę, zobaczyłam w Louisie coś, czego nigdy wcześniej u niego nie widziałam. Przerażenie.
- Louis?
To była ostatni raz kiedy go widziałam. Jego ciało nagle spadło w dół, w przepaść za mostem. Nigdy nie sądziłam, że moje serce może bić tak szybko.
To nie mogła być prawda.
Oszołomiona podbiegłam do barierki i szeroko otwartymi oczami spojrzałam w dół. Łzy z moich oczu leciały szybciej niż kiedykolwiek. Nie mogłam zrobić nic innego niż, patrzeć jak jego ciało znika w ciemności.
- Louis!
* Po polsku to trochę nie ma sensu xD W oryginale w kilku poprzednich zdaniach jest użyte słowo "friend" co odnosi się do przyjaciela, i nie wskazuje bezpośrednio na jego płeć, dlatego ojciec Jamie nie wie na początku czy przyjaciel, którego chce przywieźć jego córka na święta jest kobieta czy mężczyzną.
(( mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi xD ))
_____________________________________
LOUIS!!!
CO MYŚLICIE O TYM ROZDZIALE????????
Przepraszam, że miejscami coś się nie klei i pewnie są jakieś błędy, ale po prostu nie chce mi się dokładnie tego sprawdzać xD
MUSZĘ IŚĆ POMALOWAĆ JAJKA!
No, a teraz czas na złą wiadomość...
NIE BĘDZIE DZISIAJ SUCHARA OD PATI.
ma urlop xD
Dziękuje wszystkim, którzy mnie rozumieją i poświęcają zawsze chwilę, by zostawić komentarz pod rozdziałem <3
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!
PS.
WIDZIAŁYŚCIE TELEDYSK DO "YOU&I" ?!
dkjfhgjkshglhjkdfjghk
na poczatku taka bylam szczesliwa ze Jamie zaprosila Harry'ego na swieta
OdpowiedzUsuńale potem
o boziu Louis ; o
@versacehazz
um taki słodki początek a koniec taki omg tylko nie Louis :(
OdpowiedzUsuńo kurwa mać ;o
OdpowiedzUsuńjezu, louis się zabił ;o
nie lubiłam go w opowiadaniu, ale i tak nie mogę w to uwierzyć jasdiuahsudi :oooooo
szokszokszokszok, jezu
jakie emocje haha
nic wiecej nie napisze, nie jestem w stanie
@lovyoubabycakes
wesołych Świąt! jezu louis jezu rycze
OdpowiedzUsuńjezu fkjdgidhgihgfdghdlfg louis fdghdfhgiushdfiughidhgdgf
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial! smacznego jajka ((((: xx
OMFG serio Louis skoczył z tego mostu? O ja pierdziele. mam wrażenie, że to przez to, że zobaczył Harry'ego. Jeju mam tyle myśli po tym rozdziale, że nie ogarniam. jest cudowny. (znaczy oprócz śmierci)
OdpowiedzUsuńLouis !!!!! Placze @befuddled_angel
OdpowiedzUsuńO MATKO O MATKO O MATKO :(((
OdpowiedzUsuńLOUIS! ON MUSI ŻYĆ ;'(
NIE CHCE WIEDZIEĆ CO ZROBI JAMIE KIEDY DOWIE SIĘ, ŻE TO WINA HAZZY...
Super rozdział !! <3
OdpowiedzUsuńLouis skoczył z mostu o.O Mam nadzieję, że przeżyję :)) Myślę,że skoczył, bo zobaczył Harry'ego, choć może stało się coś innego :D
Czekam z niecierpliwością na next : *
lou przez harry'ego skoczył z mostu??!
OdpowiedzUsuńto jest asdfghjkga, co będzie dalej /@ilyHaazz
O NIE. LOUIS NIE MOŻE ZGINĄĆ! Z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńNie, nie nie!
OdpowiedzUsuńNie Louis!
Harry to zrobił!?!?!?!?
Czy nie, bo ja już się gubię...
Rozdział super, dzięki, że tłumaczysz!!!
Believe. xx
Omg...nie, nie wierzę...LOU NIE ŻYJE...czemu skoczył, kogo się przeraził??? Biedny :-( Ciekawe co zrobi Jamie jak się o wszystkim dowie...czekam na next ;-)
OdpowiedzUsuńWESOŁEGO JAJKA!!! I MOKREGO DYNGUSA!!!
Rycze :,( . Jak lou mógł zrobić to Jamie?! No pytam jak?! Podejrzewam że to przez Hazze. Do następnego
OdpowiedzUsuńPoczątek jest taki zajebisty, cieszę mordę do monitora itd. a tu nagle Louis, Boże ryczę! ;__;
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie napisać dłuższy komentarz ;__;
Pozdrawiam ; 33
Wesołych Świąt dla Ciebie i Pati ; 3
Boże Louis nie nie to nie może być prawda Louis skarbie wracaj tu do mnie Lou nie możesz się zabić nie nie. Boże rycze dlaczego dlaczego??? Nie mam siły nawet nic napisać przepraszam to za bardzo mną wstrząsnęło. @_Give_Me_1D
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńOMFG JAK LOUIS MÓGŁ SKOCZYĆ
PRZYSIĘGAM ŻE MOJE SERCE SIE ZATRZYMAŁO NA CHWILĘ JAK TO PRZECZYTAŁAM
AKURAT SŁUCHAŁAM YOU&I I BYŁ MOMENT W KTÓRYM LOUIS ŚPIEWA
NEVER TOGETHER
MÓJ BOŻE , TO SZCZĘŚCIE , TAK SIĘ ZGRAŁO Z TYM FANFICTION ŻE OMFG
PROOOOOOOOOOOOOOOOSZĘ DODAJ ROZDZIAŁ WCZEŚNIEJ BO JA NIE WYTRZYMAM Z TEJ NIEPEWNOŚCI CZY LOUIS PRZEŻYJE
Lou, coś ty zrobił?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział- ciekawi mnie kiedy Jamie się dowie co zrobił Harry Louis' owi...
Czekam z niecierpliwością :))
Ej, ja płacze ;c to nie tak miało być. Boże. Louis. Czemu. Mam o to żal to Harry'ego.
OdpowiedzUsuńLUIS!!!!! O boże chyba umrę...
OdpowiedzUsuń@RoomDirection
JA WALE CO SIE TUTAJ DZIEJE OMG NIE NIE MOGE OMG I ON SPADL ZE SWIADOMOSCIA ZE JAMIE MU POWIEDZIALA ZE GO KOCHA I OMG TO PRZEZ HARRYEGO I PRZEZ LOU I OMG I PRZEZ JAMIE TEZ TO ZROBIL, NIE WIERZE BLAGAM NIE...........
OdpowiedzUsuńruj8udjin3*_*__*_*_**_ XD
OdpowiedzUsuńKocham :3
Czekam na nn :D
@Kwiatkowska04
Początek i środek świetny ale koncówka ?? Jak on mógł się zabić ?? Czy on tam zobaczył Harr'ego i dlatego skoczył ?? Tak mi sie wydaje że to może byc powód.
OdpowiedzUsuńO matko biedny Louis :( Właściwie przez tą sytuację nie mogę myśleć o reszcie rozdziału i nie wiem co napisać więc na tym skończę.
OdpowiedzUsuńMy porr babe
OdpowiedzUsuńAwesome
Boże płaczę!!! :((
OdpowiedzUsuńWesołych x
Pozdro dla Pati :)
@TheAsiaShow_xx
Co kurwa ?! Jezu Louis :( no nie wierzę
OdpowiedzUsuńNigdy nie komentuje bo mi się nie chce a wiem ze gdzies tam w głebi czujesz ze mysle ze ten rozdzial byl boski choc nie wiesz kim jestem xd ALE DZISIAJ ROBIE WYJĄTEK GDYZ IZ PONIEWAZ NIE MA SUCHARU OD PATI ! JAK TO TAK MOZNA ! TO BYLY NAJLEPSZE-NAJGORSZE-NAJBARDZIEJ SUCHE SUCHARY NA SWIECIE ! <3 A co do rozdzialu boooski <3 Ale polubilam Louisa i to bardzo <3 A teraz biedny Harry bedzie czul sie winny < no bo to jego wina xd >
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuńboze nieeeee, no chyba sobie jaja robią że lou spada w dół, nieee nie może to być prawda! nie!
OdpowiedzUsuń@Kinia_kiss_you
Wesołych świąt!
JAK TO NIE MA SUCHATA OD PATI!!??? HALO? a co do rozdzialu jest swiety jakos nie przepadalam za louisem ale i tak mi smutno a harry ja zwykle taki uroczy aww
OdpowiedzUsuńNo i ciekawe jaka bedzie reakcja J jak się dowie kogo to sprawka...
OdpowiedzUsuńbuziaki i dzięki za kolejny tak wspaniały rozdział <3
Rozdzial jest swietny, dobrze przetlumaczony, wszystko zrozumialam idealnie x wgl cholera Lou zmarl przez Harry'ego to cholernie smutne... Dziekuje, ze tlumaczysz xx
OdpowiedzUsuńNIEEEEEEE!!! LOUIS!!! Teraz Harry będzie miał wyrzuty sumienia... i jeszcze Jamie... omg będzie się działo...
OdpowiedzUsuńDziękuję że tłumaczysz
Może już Ci to mówiłam ale jesteś super!
Czekam na nexta
C.
Lou!!! :c! Omg!. Smutam. Biedactwo ;c ciekawe kiedy Jamie sie dowie ze to przez Harry'ego .:oo
OdpowiedzUsuńi rany ... :(
OdpowiedzUsuńLouis
wg ryczeć mi się chce
Piękny rozdział i wgl Harry *.* Tak się cieszyłam a na koniec musiał ten Louis nie?! No kurde tak mi go szkoda, ale szczerze mówiąc wolę Harry'ego ;C
OdpowiedzUsuńLouco mu się stało?? Harry pewnie wszystko słyszał i dlatego zmanipulował ich żeby Lou się rzucił z tego mostu.
OdpowiedzUsuńŚwietne. Juz się nie moge do czekac kolejnego rozdziału
WESOŁYCH ŚWIĄT
@ustinePayne81
Koffam Cię !!!
OdpowiedzUsuńŻycz Pati miłego urlopu :*
P.S.
Lou !!! Don`t break my heart, bitch !!! Please !!!
Martuśka XD
Boziu Louis :'(
OdpowiedzUsuńLOUIS?!?!?!
OdpowiedzUsuńNie tylko nie to ;-;
Od początku jak ye głosy zaczęły działać to myślałam,że Jamie się skapnie i pomoże mu,albo,że Harry coś zadziała i w końcu przestanie czy coś ;-;
Jeju
+
zapraszam na nowego ff http://in-the-eyes-of-the-real-darkness.blogspot.com/.
super opowiadanie !!!
OdpowiedzUsuńO ja cię ale się porobiło :OOOO Jak Jame dowie się że to przez Harry'ego, Louis skoczył z mostu znienawidzi go do końca życia :oo
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ♥
~@Carrie_128
rozdział zajebisty ale kurde.. Lou.... ehh Harry Harry...
OdpowiedzUsuńXDD
a co do teledysku.. to bardzo pomysłowy.. taki inny!!
podoba mi się ;)
Kurwa.
OdpowiedzUsuńbosz uwielbiam już You and I mojemu tacie nawet się podobał <3 .... ma urlop? jak to? moje biedne serce....
OdpowiedzUsuńrozdział jkhdciasud bosz lepiej tego wyobrazić sobie nie mogłam, jednak biedny Louis :/
wesołych świąt i mokrego dyngusa... trochę spóźnione, ale cóż :*
doo następnego Skarbie pozdrów Pati xx
Wiec zacznę od podziękowań,chociaż nie powinnam zaczynać zdania od "wiec",bo to nie poprawne,ale zaryzykuje! Chciałam ci podziękować za wspaniałe 6 godzin z twoim tłumaczeniem. Dzięki tłumaczeniu nie myślałam o problemach i nie płakałam tylko wczytałam się w treść fanfiction. Może się nie wyspałam bo czytałam to w nocy ale warto było. Urzekła mnie w tym fanfiction ta niewinność Harry'ego,jego dziecinne zachowania. To takie słodkie że nie mogę przestać się uśmiechać.To taki mały dzieciak z trochę dziwnymi zachowaniami,ale cóż dzieci zawsze są psychiczne (just saying) Za to Jamie jest trochę niewyżyta seksualnie i szczerze jakbym miała przed sobą takiego przystojniaka to też tak bym zrobiła!
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy dodasz nowy ale mogłabyś tak dodać wcześniej,nie żebym cię błagała na klęczkach z oczami kota ze shreka...no dobra tak cię błagam! Ale kocham kocham kocha kocham te fanfiction,a no i kocham ciebie za te tłumaczenie!
@givemeafshari
Rozdziały są co piątek więc pewnie jutro doda ^^
UsuńBłagam niech uratują Louisa ! BŁAGAM !!!
OdpowiedzUsuńAle się porobiło :O. Serce mi stanęło, kiedy Louis skoczył, ale w sumie wiedziałam, że kiedyś to zrobi iw pewnie teraz Harry się przyzna
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. Kocham to <33333
OdpowiedzUsuńOMG szok. Nie lubię Lou w tym opowiadaniu, ale to jednak Louis :(
OdpowiedzUsuńReszta rozdziału urocza i świetna.
@ohlittlepayneon