wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 47

Harry i ja szybko szliśmy w dół ulicy... To znaczy on szybko szedł w dół ulicy. Kurczowo trzymał swoją torbę z zakupami i zostawił mnie za sobą, praktycznie biegnąc chodnikiem. 
- Harry, zwolnij - powiedziałam, próbując dotrzymać mu kroku... A on mnie zignorował.
- Nie - w końcu odpowiedział. Był spięty i widać było, że coś zaprząta jego myśli.
- O co ci chodzi? - zapytałam zirytowana przewracając oczami, a on nagle gwałtownie się zatrzymał. Westchnął i odwrócił się do mnie ze smutną miną. 
- Wiesz o co mi chodzi - powiedział ostro, patrząc na mnie, jakbym co najmniej kogoś zamordowała. 
- Nie, nie wiem - odparłam zdezorientowana.
Co ja zrobiłam, że nagle zrobił się taki zły? Myślałam, że będzie raczej ze mnie dumny po tym, jak postawiłam się tej zdzirowatej blondynce ze sklepu.
- Dlaczego powiedziałaś jej o mnie wszystko? - zapytał cicho, tak aby nie przykuć uwagi ludzi spokojnie przechodzących obok nas.
Kurwa.
Co ja miałam mu niby powiedzieć? Powiedziałam jej, żeby ta dziwka przestała mówić o tym jaki jest seksowny.
- Nie opowiedziałam jej wszystkiego - odpowiedziałam zażenowana. - Tylko niektóre, straszniejsze rzeczy.
Harry zmarszczył brwi.
- Nie powinnaś wiedzieć z jakichś szkoleń, że nie możesz dzielić się z nikim informacjami na temat swoich pacjentów? - zapytał powoli, tak jakbym była dzieckiem, które nie chce się słuchać. Traktował mnie jakbym była głupia, nienawidziłam tego. 
- Żadne szkolenia nie mają już dla mnie znaczenia - kłóciłam się. - Przez ciebie.
Westchnął zdenerwowany i ze złości skrzyżował ramiona, próbując jakoś pohamować swój gniew. 
- Przestań zmieniać temat! Zostałaś zwolniona za spanie ze swoimi pacjentami! - ryknął wściekły, jego oczy były pełne złości. 
Czasami strasznie mnie frustrował i to był właśnie jeden z takich momentów. Odwrócił całą sytuację tak, że wyglądało to tak, jakbym ja zrobiła coś strasznego, a on jak zwykle jest niewinny. 
- Nie rób ze mnie czarnego charakteru, kiedy spędziłam ostatnie kilka tygodni chcąc tylko i wyłącznie być z tobą! - krzyknęłam wściekła, a mój oddech zaczynał być nierówny. Ludzie na ulicy zaczynali zwracać na nas uwagę. 
- Skoro ty jesteś czarnym charakterem, to ja muszę być ofiarą - rzucił, patrząc na mnie z obrzydzeniem. 
- Co to ma niby kurwa znaczyć? - westchnęłam marszcząc brwi ze zdezorientowania. Jak do diabła on był niby ofiarą, a ja czarnym charakterem?
- Dlaczego nie cofniesz się kilka tygodni wstecz i nie zapytasz samej siebie? - powiedział wolno i wziął głęboki wdech. - To kurwa znaczy, że mnie molestowałaś. 
Z całej siły próbowałam powstrzymać się od przywalenia mu w twarz. Lekki uśmiech na jego twarzy wcale mi tego nie ułatwiał. 
- Zanim popełniłam ten błąd, to ty chciałeś żebym cię dotknęła! - krzyknęłam piskliwym głosem. - Wcale nie jesteś taki niewinny jak ci się wydaje ty manipulacyjny chuju! 
Westchnął i położył rękę na piersi udając, że jest urażony. Widziałam jak kipi z niego złość i cieszyłam się, że jest tak samo wkurzony jak ja.
-Więc teraz to błąd? - warknął, wpatrując się we mnie tak intensywnie, jakby chciał mnie zmienić w kamień. - To wszystko to błąd? Wszystko? 
- Przestań wkładać słowa w moje usta! - krzyknęłam w odpowiedzi, robiąc krok w tył i spoglądając na wszystkich przechodniów, którzy się nam przyglądali. Czy to źle, że miałam to w dupie?
- Przed chwilą powiedziałaś, że to był błąd! - ciągnął dalej, a ja nie mogłam wymyślić żadnej odpowiedzi. Dlaczego nie zauważył, że kłamałam, gdy to mówiłam?
- Naprawdę sądzisz, że tak jest? - kłóciłam się, jednocześnie czując ogromną potrzebę pozwolenia w końcu popłynąć łzom złości z moich oczu, jednak jakoś zdołałam je powstrzymać. - Czy naprawdę sądzisz, że dalej bym tu była, gdyby to był błąd?
- Chyba niektóre rzeczy pozostają, nawet jeśli  ich nie chcesz - powiedział gorzko. 
Czy mówiąc to miał na myśli, że nie chce mnie tam? 
- Tak jak głosy w twojej głowie? - odpowiedziałam bez zastanowienia. W tamtym momencie czułam tylko złość i jedyne czego chciałam, to sprawić mu ból. 
- Jesteś żałosna - powiedział cicho i odwrócił się, ale ja nie mogłam pozwolić mu mieć ostatniego słowa.
- Wystarczająco żałosna, by spać ze swoimi pacjentami? - mruknęłam, dodając więcej gorzkich słów do naszej kłótni tylko po to by go zranić. To było coś co jednocześnie kochałam i nienawidziłam w Harrym. Miał dwie osobowości, a z tą spotykałam się bardzo rzadko. 
- Nie wiem co jest gorsze - uśmiechnął się półgębkiem, a ja zmrużyłam oczy zdezorientowana. - Fakt, że przyznałaś się, że z nimi sypiasz, czy to że mam w dupie to co robisz... bo nie przestałem myśleć o tej blondynce od kiedy wyszliśmy ze sklepu.
Poczułam przerażający ból w sercu, a ciepłe uczucie w moim brzuchu zaczęło znikać. Czułam się pusta i złamana. Wiedziałam. Wiedziałam, że ona mu się kurwa podoba. 
- Jeśli tylko się do niej zbliżysz, to przysięgam na Boga, że...
- Co niby zrobisz? - przerwał mi z szerokim uśmiechem. Nie mogłam znieść tego jaki jest szczęśliwy, kiedy ja jestem taka załamana.
- Nigdy więcej się do ciebie nie odezwę - szepnęłam wiedząc, że przegrałam.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam pojedynczej łzie spłynąć po moim policzku. Wspaniale... Wtedy już całkiem pokazałam jak bardzo mnie to rozbiło. 
- W takim razie powinienem się z nią przespać już wcześniej.
Pokręciłam tylko głową. Już z nim skończyłam. Odwróciłam się do niego plecami i zaczęłam iść chodnikiem, zatrzymując wszystkie okropne myśli dla siebie. 
- Gdzie ty niby idziesz? - zawołał i głęboko westchnął. Desperacko chciałam go zignorować, naprawdę. Ale moje usta same wyrwały się do odpowiedzi. 
- Idę odzyskać moją pracę, zanim będzie za późno.




*Harry's Pov*
Jeszcze nigdy nie byłem taki wściekły i okrutny jak w tamtym momencie. Nienawidziłem Jamie. Gardziłem nią kurwa. Naprawdę chciałbym nienawidzić jej wystarczająco, by wrócić do tamtego sklepu i przelecieć tamtą blondynkę. 
Nie mogłem się uspokoić. Byłem zbyt sfrustrowany by ruszyć na przód. Jamie odeszła i wiedziałem, że tym razem nie wróci. Tym razem nie będę próbował się zabić, a ona nie przybiegnie w ostatniej chwili by mnie uratować. Najgorsze w tym wszystkim było to... że mnie to cieszyło. 
Musiałem pójść do Zayna po pomoc, bo myśli które kłębiły się w mojej głowie były naprawdę okrutne. Chciałem zrobić to znowu.  Chciałem, by Jamie poczuła nieprzyjemny dreszcz przebiegający wzdłuż jej kręgosłupa co kilka sekund, chciałem żeby słyszała pełne złości, gorzkie słowa.
W końcu dotarłem pod właściwy próg i zacząłem szybko i mocno pukać do drzwi. On musiał otworzyć, po prostu musiał. Nie mogę sobie pozwolić, by dalej krzywdzić Jamie. Wiedziałem, że Zayn może mi pomóc.
- Otwórz te pieprzone drzwi! - krzyknąłem z wściekłości, uderzając mocno pięściami w drewnianą powłokę tak, że moja dłoń z pewnością zaczęła krwawić. Chwilę później usłyszałem głośne kroki po drugiej stronie.
Drzwi się otworzyły i ujrzałem w nich chłopaka o oliwkowej skórze z szeroko otwartymi oczami. 
- Jaki masz kurwa problem koleś! Mam dziś wolne! 
- Coś się stało - powiedziałem zmartwiony, a spojrzenie Zayna od razu złagodniało i gestem zaprosił mnie do środka. 
- Uspokój się, stary...
- Nie mogę się uspokoić! - krzyknąłem wściekle, przeczesując włosy dłońmi z frustracji. - Nienawidzę Jamie! Nienawidzę jej kurwa!
- Co teraz zrobiła? - westchnął, przewracając oczami, jakby to wszystko nie miało znaczenia. Jak on śmiał tak na mnie patrzeć?
- Jest żałosną namiastką człowieka! - mówiłem dalej podniesionym głosem. - Chcę ją zabić, chcę z niej wyssać jej pieprzone życie!
Zayn prawie zachłysnął się powietrzem na moje słowa. Próbował położyć dłoń na moim ramieniu w uspokajającym geście, jednak odsunąłem się od niego. 
- Pożałuje wszystkiego co powiedziała...
- Nawet nie mów o krzywdzeniu jej! - Zayn wrzasnął i mocno uderzył w ramię. - Nie pozwolę ci przekroczyć linii. 
- W takim razie mi pomóż do jasnej cholery... Pomóż mi! - prawie łkałem. Odwróciłem się i mocno uderzyłem pięścią w ścianę ze wściekłością. Chyba nigdy w życiu nie byłem taki zły. 
- Musisz się uspokoić - powiedział do mnie łagodnie, w końcu kładąc dłoń na moim ramieniu.
Stałem bez ruchu oddychając intensywnie, kiedy wróciłem myślami do mojej kłótni z Jamie. Musiałem wyrzucić te myśli z mojej głowy i skupić się na czymś co mnie uspokaja. 
Jednak właśnie tu był problem. To Jamie mnie uspokajała... a jednocześnie była powodem mojej złości.
- Po prostu oddychaj - Zayn znowu się odezwał, tym razem ciszej. 
W końcu zdołałem się odprężyć.
- Nie wiem już co robić.
Zayn przygryzł wargę chwilę się zastanawiając, po czym pokręcił głową. 
- Nie możesz się z nią więcej widywać. Wiemy, że skończyłoby się to tym, że w końcu byś ją skrzywdził.
- Spotkam się z nią dopiero, gdy po mojej głowie przestaną krążyć myśli o tym, by ją zabić... - westchnąłem. 
To jak szybko przechodziłem ze stanu kiedy chciałem spędzić z nią resztę życia do takiego, kiedy chciałem odebrać jej życie było niebezpieczne. Cieszyłem się, że udało mi się jakoś opanować. 
- Musimy tu ściągnąć tego Liama - stwierdziłem sprawiając, że Zayn szerzej otworzył oczy. - On... On może mi pomóc.
- A co jeśli nie potrafi? - zapytał, a ja pokręciłem głową. 
- Nie mam wyboru - szepnąłem cierpko. - Jeśli czegoś nie zrobię, oni będą chcieli wziąć się za Jamie.



(korekta : Aga)





____________________________
PRZEPRASZAM WAS BARDZO, ŻE MUSIELIŚCIE TAK DŁUGO CZEKAĆ!!!

Jestem w Polsce już od tygodnia, ale naprawdę nie miałam siły i czasu na tłumaczenie... 

Teraz jestem już z powrotem zwarta i gotowa do pracy :)
Postaram się wam wynagrodzić tą długą przerwę ;)

Mam nadzieję, że mnie jeszcze nie znienawidziliście i nie zapomnieliście o naszym szalonym Harrym xD

No a co do moich wakacji w wielkim świecie, o które pytało kilka osób to było baaaardzo fajnie :D

Pojechać tam na miesiąc, żeby pozwiedzać i zobaczyć jak to wszystko wygląda na żywo to naprawdę świetna sprawa, ale na stałe z pewnością nie chciałabym tam zostać! xDD

Tylko podróż jest strasznie męcząca (9h, no chyba, że dreamliner, kórym macie lecieć się zepsuje tak jak mój to wtedy 7h siedzenia na lotnisku + 9h lotu :))))))))))

POZDRO DLA LINI LOTNICZYCH LOT, KTÓRYMI NIGDY WIĘCEJ NIGDZIE NIE POLECĘ!

((( to im możecie dziękować, za to że tak późno po powrocie dodaje rozdział )))

Jak ktoś chce poznać więcej szczegółów to zapraszam na aska :)

20 komentarzy:

  1. Tak długo czekałam ale wreszcie jest! Btw przeczytalam wszystkie 46 rozdziałów w jedna noc :p i nie mogłam się doczekać 47 😄 @janonchill

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się ze ci się podobało na wakacjach rozdział super przetłumaczony kovham cie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. WoW nie wiedziałam że Harry kiedyś pomyśli tak o Jamie o.O

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże on chce ją zabić?!?!?!?!?!?!?!?! Błagam niech Zayn i Liam go "naprawią" zanim zrobi coś głupiego!! Biedna Jamie! Czekam na następny!
    @AliRose1D

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurcze ale akcja nie no nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ooo
    biedna Jamie mam nadzieję że Harry zdąży się opanować
    czekam na suchara Pati xx
    i cieszę się że miałaś udane wakacje wyłączając oczywiście wydarzenie z lotniskiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. On chciał ją zabić ?? O nie nie nie oni muszą mu pomóc

    OdpowiedzUsuń
  7. to nie może się tak skończy oni nie mogą się kłócić

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej teraz to sie naprawdę pokłócili :/ mam nadzieję że szybko sie pogodzą...

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj Harry robi sie niegrzeczny.
    Oby glosy nie zrobily krzywdy Jamie :(
    Ps. Pozazdroscic wakacji ;) ale samej podrozy to wspolczuje xD
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeej jest rozdział :D już tracilam nadzieję xd jak zawsze świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No nareszcie :) czekam na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Ugh to się porobiło... jedyna nadzieja w naszym ,,egzorcyście" Liamie. Bo on wie co robić, prawda? Naprawi Harry'ego? Żeby było happily forever after!
    Ale tak szczerze to Harry i Jami po równo zachowali się jak chuje (popraw sobie) i nic tego nie zmieni. Obrzucać się wyzwiskami na środku ulicy? Dzieci w przedszkolu poważniej się zachowują.
    Czekam na next xx
    @husaria1698

    OdpowiedzUsuń
  13. ale zwrot akcji, kurcze... niezłe :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialne :D Szkoda tylko, ze tak dlugo... Widze podobalo sie na wakacjach ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejciu Harry co z Ciebie wyrośnie hahahahaha
    świetny rozdział :)
    czekam na następny
    (ps. proszę informuj mnie o nowych rozdziałach)
    buziaki @luvmyStyles_94

    OdpowiedzUsuń
  16. Nowy czytelnik! :)
    Wkurza mnie to, że jest tylko 17 kom a pod innymi bylo 90-70 komentarzy xd ale ok.... pominę jeszcze fakt, że jest ok 180 odserwujących, bo tlumacznie jest zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Omg jaki Harry ygcfdawertstygkhjljklgo jaram sie tym mega jhddiescmsnciwgiucbhj @RoomJDirection

    OdpowiedzUsuń
  18. Hazz mnie przeraza...

    OdpowiedzUsuń