DOPIERO TERAZ (12 lipca, 3:15 czasu polskiego) DODAJĘ CAŁY ROZDZIAŁ, WIĘC KAŻDY KTO CZYTAŁ GO WCZEŚNIEJ POWINIEN ZROBIĆ TO JESZCZE RAZ :))))
_________________________________________
*Następnego dnia*
- To będzie kosztować dużo pieniędzy, Harry - ostrzegłam go, przeglądając różne rzeczy na moim iPhonie.
- I tak go kupię - odpowiedział, drapiąc się po swoim odkrytym ramieniu. Miał na sobie tylko czarną koszulkę i jeansy. Przejechał palcem po materiale marynarki garnituru.
- Możesz wypożyczyć garnitur - przypomniałam mu przeciągle wzdychając. - Przecież jest ci potrzebny tylko na jeden dzień.
W odpowiedzi wzruszył ramionami i dziwnie się uśmiechnął. Skrzyżował ramiona i pewnie stanął obok mnie.
To był głupi pomysł, żeby przychodzić tu by kupić garnitur na pogrzeb Louisa. Dosłownie wszystkie ubrania Harry'ego i tak były czarne... No ale nie miałam zamiaru się z nim kłócić.
Odnalazłam swoją dłonią dłoń Harry'ego chcąc je złączyć. Przez chwilę znieruchomiał, ale gdy tylko uświadomił sobie, że to moja ręka, od razu splótł swoje palce z moimi.
- Jestem ci wdzięczna, że idziesz ze mną na pogrzeb Louisa.
Posłał mi ciepły uśmiech i wzruszył ramionami, jakby to nie było nic wielkiego.
- Dla ciebie wszystko - powiedział cicho, jakby te słowa nic nie znaczyły. Właśnie o to chodziło. On nie wiedział, że te słowa naprawdę dużo znaczyły. Szczególnie dla mnie.
Zostałam wyrwana z rozmyślań, gdy wysoka, szczupła blondynka zjawiła się w pomieszczeniu. Jej grube loki były ciasno upięte z tyłu głowy. Usta miała pomalowane ciemną, rubinową szminką. Rzęsy, na które nałożyła mascarę, podkreślały jej jasnoniebieskie oczy. Jej ciasno dopasowana, czarna sukienka, która okrywała jej duże piersi i inne krągłości jej figury. Wyglądała pięknie, ale zarazem profesjonalnie... Nie wspominając o tym, że jej wygląd wręcz onieśmielał. Na oko miała jakieś 25 lat. Gdy tylko spojrzała na Harry'ego, cała moja pewność siebie wyparowała.
- W czym mogę pomóc? - zapytała niewiarygodnie wysokim tonem, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy z Harrym, który nerwowo pokiwał głową. Głośno przełknął ślinę i rozłączył nasze dłonie.
- Szukamy czarnego garnituru - powiedziałam, zanim on zdążył się odezwać i z powrotem splotłam nasze ręce. - Mój chłopak go potrzebuje.
Kobieta zdołała krzywo się uśmiechnąć, a Harry gwałtownie zwrócił głowę w moim kierunku. Delikatnie mówiąc, był zaskoczony.
Miałam zamiar powiedzieć wszystko co będzie konieczne, żeby ona przestała tak na niego patrzeć.
- Bierzecie ślub? - zapytała z ciekawością, mierząc wzrokiem opalone ciało Harry'ego. Przez chwilę na jej twarzy pojawił się podstępny uśmieszek, jednak zniknął, gdy podniosła wzrok z powrotem na poziom jego twarzy.
- Nie - Harry szepnął i byłam trochę urażona tym jak szybko odpowiedział. Cieszył się, że nie bierzemy ślubu?
Na twarz blondynki od razu wrócił tamten uśmieszek i podeszła bliżej nas, sprawiając że zniknęły resztki mojego zadowolenia z własnego wyglądu. Była dosłownie idealna, no z wyjątkiem tego głosu.
- Pokażę ci kilka opcji. Na pewno będziesz wyglądał świetnie w nich wszystkich.
Byłam pewna, że przez jeden krótki moment widziałam uśmiech na jego twarzy. Czułam się taka nieważna i bezużyteczna w tamtej chwili. W porównaniu do niej byłam niczym, jeśli chodziło o wygląd. Była wysoka, miała blond włosy, jasną skórę i krągłości. Ja byłam niższa niż przeciętna kobieta, miałam ciemne włosy i skórę, i na dodatek byłam raczej koścista. Może i byłam od niej chudsza, ale za to ona była większa we wszystkich właściwych miejscach. Mam na myśli jej cycki i tyłek.
Zaprowadziła go do wieszaka i zaczęła przeglądać koszule. Cały czas uwodzicielsko na niego patrzyła i co chwilę przygryzała wargę, by dać mu do zrozumienia, że się jej podoba. Oczywiście Harry nawet tego nie zauważył. Cieszyłam się z tego, ale jednocześnie przypomniało mi to, jak bardzo był naiwny. Musiałam wkroczyć do akcji zanim zacznie łączyć fakty.
- Ta mi się podoba - powiedziałam głośno, wpychając się między ich dwoje żeby ich rozdzielić. Wskazałam zupełnie przypadkową koszulę wiszącą na wieszaku, by zachować złudzenie tego, że serio jestem tym wszystkim zainteresowana.
- Myślę, że on potrzebuje czegoś bardziej wyrafinowanego - od razu odrzuciła moją propozycję i wzięła inną koszulę, po czym dosłownie rzuciła nią w niego. - Znajdźmy jeszcze jakąś marynarkę i spodnie.
Harry spojrzał na mnie niepewnie, po czym westchnął i przyjrzał się koszuli, którą miał w rękach. Chwilę później kobieta wróciła niosąc różne kawałki garnituru. Przewróciłam oczami, gdy od razu całą swoją uwagę skupiła na Harrym. Mam nadzieję, że wszyscy sprzedawcy muszą tak robić, by sprawić, żeby klienci czuli się wyjątkowo czy coś...
- Przymierz to - uśmiechnęła się szeroko i mrugnęła do niego jednym okiem. - Jeśli będziesz potrzebował pomocy, zawołaj mnie.
Harry niekomfortowo się zaśmiał, wziął ubrania i zaczął rozglądać się po pokoju. Blondynka szybko zauważyła jego zagubienie. Zaśmiała się sztucznie i chwyciła go za ramię.
- Przymierzalnie są tam.
Harry w odpowiedzi lekko pokiwał głową. Kiedy już miał zamiar wejść do jednej z nich, kobieta klepnęła go w pośladek, na co Harry prawie zachłysnął się powietrzem i szybko wszedł do przymierzalni.
Stałam bez ruchu, próbując wyrzucić z głowy widok jej dotykającej jego tyłka. To wymykało się spod kontroli, ale byłam zbyt wielkim tchórzem by coś z tym zrobić. Rozumiałam, że była flirciarą, ale przecież wspomniałam o tym, że to mój chłopak. Jestem pewna, że dotarła do niej ta pieprzona wiadomość.
- On jest taki cichy - zachichotała, gdy Harry opuścił pokój, a ja przewróciłam oczami, gdy podeszła i stanęła obok mnie.
- Taa... Nie jest zbyt gadatliwy - powiedziałam i odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku, by pokazać jej, że mam ją gdzieś. Chyba zauważyła jak niekomfortowo się czułam i szybko mi to wytknęła.
- Wszystko w porządku? - zapytała, przykuwając moją uwagę. Czy ona naprawdę zadała to pytanie po tym, jak przystawiała się do mojego chłopaka?
- Oczywiście - powiedziałam ostro i słabo się uśmiechnęłam, jednak mój uśmiech zmienił się w grymas, gdy tylko przestała na mnie patrzeć.
- Uwielbiam facetów z tymi seksownymi wojennymi bliznami - powiedziała głośno, a ja od razu zaczęłam zastanawiać się dlaczego to powiedziała. Chodziło jej o Harry'ego? Serio? Wcześniej powiedziałam mu, że blizny nie sę widoczne, więc jeśli coś o nich przy nim wspomni, jego pewność siebie całkowicie wyparuje. Pewnie zaciągnie mnie do następnego sklepu, by kupić jakąś kurtkę z długimi rękawami.
- Mam nadzieję, że nie mówisz o Harrym - szepnęłam tak by nie usłyszała, ale najwyraźniej mi nie wyszło.
- Więc tak się nazywa? - uśmiechnęła się podstępnie. - Tak, uwielbiam wojenne blizny. Był w armii?
No i właśnie w tamtym momencie wpadłam na pomysł. Wcześniej nie zauważyłam jaką mam moc, by zmienić jej zdanie o Harrym. Nie miałam zamiaru robić nic złego, miałam zamiar tylko powiedzieć prawdę.
- Nie... On ma dużo problemów - powiedziałam cicho, by mieć pewność, że Harry nie usłyszy tego w przymierzalni. Blondynka patrzyła na mnie z zaciekawieniem i wtedy użyłam mojej najsilniejszej broni. - No wiesz... Problemów psychicznych.
- Żartujesz - westchnęła, a ja pokręciłam głową "ze wstydem". - Jakie dokładnie problemy?
- Nie sądzę, by chciał żebym o tym mówiła... - zaczęłam, szukając na jej twarzy jakichkolwiek oznak zniechęcenia. Znalazłam ich dużo. - No ale okej... Powiem ci...
- On... - zaczęłam, czując jak wredny uśmieszek sunie mi się na usta, jednak jakoś go powstrzymałam. - On widzi różne rzeczy.
- Jakie rzeczy? - zapytała niedowierzając.
Naprawdę nie powinnam tego mówić, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Nikt nie wie, ale nazywa je "głosami".
- To jakieś poważne, przerażające gówno... - mruknęła pod nosem i wydęła smutno swoje różowe usta. - Więc skąd ma te blizny?
Nie mogłam się powstrzymać i uśmiechnęłam się półgębkiem, po czym pochyliłam się bliżej niej.
- Naprawdę chcesz wiedzieć skąd ma te blizny?
Miałam małe deja vu mówiąc te słowa. Gdzie wcześniej ja je słyszałam? Tak czy inaczej blondynka wyglądała na wyraźnie zainteresowaną.
- Skąd?
Przysunęłam się jeszcze bliżej niej, tak że teraz dzieliły nas centymetry. Zbliżyłam usta do jej ucha i po głębokim wdechu w końcu jej powiedziałam.
- To głosy.
Od razu się ode mnie odsunęła, głośno przełykając ślinę ze strachu. W pewien dziwny sposób cieszyło mnie to. Nigdy wcześniej nie musiałam radzić sobie z innymi dziewczynami, którym podobałby się Harry... ale cieszyłam się, że nie byłam jedyną osobą, której jego widok zapierał dech w piersi.
- Zawsze lubiłam niebezpiecznych facetów - powiedziała cicho, a jej przerażony wyraz twarzy szybko zmienił się w tamten podstępny uśmiech.
- C-Co? - prawie zakrztusiłam się powietrzem. Zaczęłam szybko mrugać, by przekonać się, że ona naprawdę to powiedziała.
- Tak, to w pewien sposób podniecające, nie sądzisz? - powiedziała i lekko się zaśmiała.
Koniec tego. Poddaję się.
- Hmm - prosto mruknęłam, przewracając oczami na jej głupotę. Nie było nic podniecającego w chorobach psychicznych.
Następne parę minut spędziłyśmy po prostu stojąc obok siebie w niezręcznej ciszy. Myślałam, że do tego czasu Harry będzie już gotowy, jednak wciąż był w przymierzalni.
- Harry, czy wszystko w porządku? - zawołałam, pochylając się by usłyszeć jego głos.
- Tak...uh, wszystko w porządku - usłyszałam w odpowiedzi i uśmiechnęłam się słysząc jego zdenerwowany ton.
Kilka sekund później wyszedł z przymierzalni. Miał na sobie perfekcyjnie dopasowany, czarny garnitur. Przez chwilę ruszał dziwnie ramionami, po czym wzruszył nimi, a ja byłam zbyt zachwycona by cokolwiek powiedzieć.
- Wyglądasz świetnie! - odezwała się blondynka podbiegając do niego, a on w reakcji znieruchomiał.
- Jamie? - mruknął, przyciągając moją uwagę. - Dobrze wyglądam?
Zaniemówiłam. Oczywiście, że wyglądał dobrze. Wyglądał elegancko i gorąco.
- Harry... Wyglądasz seksownie, naprawdę seksownie.
Przygryzł wargę z zakłopotania, a zanim zdążył się odezwać, blondynka znowu się wtrąciła.
- Dokładnie! - zapiszczała sprawiając, że usta Harry'ego opuścił niekomfortowy chichot.
- Jezu... - szepnął, przeglądając się w lustrze. Wpatrywał się intensywnie w swoje odbicie trzymając w palcach krawędź marynarki. - Biorę go.
- Nie sądzisz, że potrzebuje małych poprawek? - blondi znowu wtrąciła się do rozmowy. Chwyciła go za ramię i odciągnęła od lustra. - Wiesz, myślę, że spodnie powinny być trochę bardziej obcisłe. Szczególnie z przodu.
Kiedy jej ręce nagle znalazły się na jego udach i zaczęły przesuwać się coraz wyżej... Wiedziałam, że zdecydowanie muszę się odezwać.
- Wow...um... To jest...uh... To jest nie na miejscu. - nerwowo się zaśmiałam, a Harry odetchnął z ulga że zainterweniowałam.
- Słucham? - zapytała zdziwiona z niezadowoloną miną, jakbym co najmniej powiedziała że kogoś zabiłam.
- Dotykasz go na moich oczach - stwierdziłam to, co myślałam że jest oczywiste. - Nie obchodzi cię co o tym sadzę, czy po prostu jesteś głupia?
- Jamie, proszę, przestań...
- Nie, Harry - przerwałam mu spoglądając na kobietę, która wpatrywała się we mnie oszołomiona. - Nie mogę bezczynnie patrzeć na to, jak dotyka cię ktoś, kto nie powinien cię dotykać.
- Bez urazy, skarbie - blondynka nerwowo się zaśmiała, odsuwając się o krok od zakłopotanego chłopaka. - Bycie miłą jest częścią mojej pracy.
- Od kiedy klepanie mojego chłopaka po tyłku i obmacywanie go nazywa się byciem miłą? - zaśmiałam się niedowierzając, a Harry szerzej otworzył oczy. Nie mogłam określić czy uśmiechał się półgębkiem, czy po prostu próbował ukryć grymas na swojej twarzy.
- Przecież nie musi mi się odwdzięczać. Z resztą nie jest wystarczająco przebojowy* jak dla mnie - odgryzła się udając, że wcale nie jest nim zainteresowana. Pieprzona kłamczucha.
Uniosłam brwi, a Harry był trochę zaskoczony jej dość ostrymi słowami. Był raczej bardzo przebojowy wczoraj, kiedy kazał mi ssać swojego penisa...
- Jestem przebojowy - szepnął, sprawiając że wlepiłam w niego swój wzrok. - Po prostu nie lubię się odzywać nieproszony...
- Och zachowaj te swoje problemy psychiczne dla swojego terapeuty - zaśmiała się z wyższością, a Harry skrzyżował ramiona i spuścił wzrok na podłogę.
Wiedziałam, że pożałuję tego co chciałam za chwilę powiedzieć, ale po prostu musiałam.
- Ja jestem jego terapeutą! - krzyknęłam ze złością. Z pewnością nie sprawiłam, że sytuacja wyglądała lepiej...
Oczy kobiety otworzyły się szerzej, a z szoku nie wiedziała co powiedzieć.
Kilka sekund później usłyszałam ciche kaszlnięcie.
- Więc, uh... Ile kosztuje ten garnitur?
* w oryginale jest użyte słowo, które oznacza osobę obojętną, cichą, ale też "zimną płciowo", więc cała sytuacja ma więcej sensu, ale myślę, że moje tłumaczenie oddaje sens całej rozmowy.
Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś lepszego w tym rozdziale, jakiegoś większego napięcia, jakiś emocji :/ prawdę powiedziawszy troszkę się zawiodłam, no ale cóż to nie zmienia faktu że kocham tego bloga i z wielką niecierpliwością czekam na dalszy rozwój akcij <3
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc spodziewałam się czegoś lepszego w tym rozdziale, jakiegoś większego napięcia, jakiś emocji :/ prawdę powiedziawszy troszkę się zawiodłam, no ale cóż to nie zmienia faktu że kocham tego bloga i z wielką niecierpliwością czekam na dalszy rozwój akcij <3
OdpowiedzUsuńKurczę 2x się dodało co za shit :/ :(
UsuńDenerwuje mnie ta laska! - ola
OdpowiedzUsuńZazdrosna J ok haha fajnie :))
OdpowiedzUsuńco za glupia sprzedawczyni xx
OdpowiedzUsuńlol to nie jest cały rozdział.... ;x
OdpowiedzUsuńYm..to cały rozdział? xD
OdpowiedzUsuńW sumie cieszę się, iż się pojawił. Także dziękuję za tłumaczenie. :)
OdpowiedzUsuńUgh już nie lubię tej sprzedawczyni
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc spodziewałam się czegoś lepszego w tym rozdziale, jakiegoś większego napięcia, jakiś emocji :/
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi to nie twoja wina że rozdział nie dodał się cały . Ehh już nie lubię tej sprzedawczyni @Hazz_My_Angel
OdpowiedzUsuńBoski czekam aż pojawi się do końca
OdpowiedzUsuńteraz nadrobiłam kilka rozdziałów wiesz wiele ludzi nie wie ze sa nowe rozdziały gdy nie informujesz taka prawda :) świetny rozdział! czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńNo to czekamy na dalsza czesc rozdzialu ;))
OdpowiedzUsuń@TheAsiaShow_xx
*pożałuje :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest dobry :)
fajny :---)
OdpowiedzUsuńCUDOWNY ROZDZIAŁ AAAAAAAA O MÓJ BOZE HAHHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHA JAK TA KASJERKA KLEPNELA GO W DUPE HAHHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHA CZEKAM NA NEXTA
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie na him-harry-styles.blogspot.com
Zajebisty *-*
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńSuka !
OdpowiedzUsuńHarry cute !
Jamie... Nerwowa ? XD
Rozdzial zajebisty !
Nexxt
Biedny Harry :((((( Zajebisty rozdział C: Już nie mogę się doczeakć kolejnego tylko oby tylko nie było w nim tej głupiej blondyny XDDD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :) Szczegóły tutaj - http://city-of-the-fallen-ff.blogspot.com/p/nominacje.html
OdpowiedzUsuńnie mogłam się powstrzymać od uśmiechu :) hahaha, boskie!
OdpowiedzUsuńja jej kurwa dam będzie mi Harrego po tyłku klepać, żeby jej ktoś przypadkiem po pysku nie wyklepał.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, czekam na następny <3
Hahahahaha dawno nie uśmiałam się tak przy tym opowiadaniu xD
OdpowiedzUsuńprzeczytałam tego bloga w dwa dni *.* świetny jest, czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńtlumaczenie jak zwykle fantastyczne, bo w koncu ty go tlumaczysz :) napiecie bylo straszne jak jamie powiedziala tej lasce ze harry jest chory psychicznie. mialam ochote ja udusic.
OdpowiedzUsuńJak zwykle super :-) z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozdział, ciekawy. Tylko ta blondi strasznie wkurzająca.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział :c To fanfiction jest cudowne <3 uzależniłam się, a teraz ciepie takie katusze, bo CZEKAM . :( / Malinka
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award <3 Więcej tutaj: http://nightinhell-harrystyles.blogspot.com/2014/07/liebster-award-2.html
OdpowiedzUsuńIdiotka, gadać prosto w oczy o problemach psychicznych. biedny hazz
OdpowiedzUsuńWow to jedyny, co moge napisac, Jamie chyba oszalala... Dziekuje x
OdpowiedzUsuńKocham to!!!!! Już nie mogę doczekać się kolejnego *.* Stęskniłam się za Tobą <3333
OdpowiedzUsuńRozdział super :) Haha ja też już chyba nigdy nie polece LOT'em bo właśnie czekam na opóźniony o 8 godzin samolot :/
OdpowiedzUsuń